Polityk UKIP w swoim stylu komentuje wyniki greckiego referendum. Czy ma rację?
W niedzielnym referendum aż 61,31 proc. Greków powiedziało "NIE" w sprawie przyjęcia warunków zagranicznej pomocy od "trojki" kredytodawców (UE, MFW, EBC). To poważne wyzwanie dla całej UE, ale szczególnie trudne dla krajów posługujących się wspólna walutą euro.
Wyniki referendum skomentował w swoim stylu znany z eurosceptycznych wypowiedzi Nigel Farage z brytyjskiej partii UKIP:
- W niedzielę Grecy powiedzieli "Nie" podsycaniu strachu i zastraszaniu przez urzędników w Brukseli. Grecki naród zadał miażdżący cios tym eurokratom, którzy wierzyli, że mogą zwyczajnie zrównać z ziemią opinię publiczną [...] Na naszych oczach umiera Unia Europejska; jej przestarzałe pomysły zostały odrzucone przy urnie wyborczej - ocenił.
Zdaniem Farage'a widać to nie tylko na przykładzie greckiego referendum, ale też przez pryzmat coraz lepszych wyników wyborczych partii eurosceptycznych w różnych krajach UE.
Zresztą trudno dziwić się nieufności Greków wobec Unii w sytuacji, w której narzucone z Brukseli reformy i oszczędności dotykają przede wszystkim zwykłych greckich pracowników i emerytów, a jednocześnie są okazją do pomnażania fortun tamtejszych oligarchów. Sama tylko branża przewozów morskich, która znajduje się w rękach kilkuset bogatych rodzin w ciągu ostatnich 10 lat skorzystała z ulg podatkowych na kwotę 156 mld. euro (cały grecki dług wynosi 280 mld euro). Unia i MFW w żaden sposób nie naciskają na likwidację tych przywilejów, a oszczędności wolą szukać na kontach zwykłych pracowników i w portfelach emerytów. Zagraniczni wierzyciele narzucili Grekom ostre rygory prywatyzacyjne, przez co dochodowe, państwowe firmy i bogactwa w ostatnich latach były sprzedawane za psie pieniądze, byle tylko zrealizować warunki UE i MFW. Jednym z przykładów jest sprzedaż za 171 mln euro złóż węgla brunatnego o wartości ponad 3 mld euro. Cały mechanizm powiązań między greckimi oligarchami biznesowymi a aparatem urzędniczym UE opisał Hubert Kozieł w ostatnim numerze "Plusa Minusa". Czy wobec takich działań międzynarodowych instytucji można się dziwić, że Grecy odrzucili kolejną ofertę tzw. pomocy?
Kolejnym argumentem za tezą Farage'a o zepsutej UE jest przykład Węgier, które od lat prowadzą twardą politykę wobec centralnych unijnych instytucji i MFW, dzięki czemu rządzony przez Orbana kraj podniósł się z zapaści finansowej do jakiej doprowadziły wcześniejsze rządy węgierskich socjalistów.
Czy jednak te argumenty są wystarczające, by przyznać rację Farage'owi i uznać, że projekt o nazwie Unia Europejska poniósł klęskę i należy go definitywnie rozwiązać? Zdecydowanie nie. Z pewnością jednak Unia w obecnym kształcie potrzebuje gruntownych reform i zmiany sposobu myślenia. Swoistego politycznego i gospodarczego nawrócenia.