Czyli nie całkiem poważny przegląd wydarzeń politycznych tygodnia, odcinek 5.
Ewa Kopacz Jakub Szymczuk /Foto Gość 3. W związku z sondażami sugerującymi, że od jesieni przynajmniej część posłów PO będzie przymusowo odstawiona od koryta, partia - aby uratować dostęp do żłoba chociaż dla niektórych - postanowiła dokonać tzw. "nowego otwarcia". Jak wyliczył publicysta Marcin Makowski, którego z tego miejsca serdecznie pozdrawiam, to już dziewiąte "nowe otwarcie" w PO odkąd partia pod wodzą króla wszechunii i sąsiednich galaktyk Donalda Tuska dorwała się do władzy. Jako, że co bardziej lotni działacze Platformy podejrzewają, że ktoś w narodzie mógłby się pokapować i zanucić piosenkę "Ale to już było", postanowiono używać zaszyfrowanej nazwy i zamiast "nowe otwarcie" mamy tym razem "punkt zwrotny". Jako, że obecne "nowe otwarcie" jest dziewiątym, warszawscy cukiernicy już teraz przygotowują wielki tort, który na znak Ewy Kopacz otworzy się i wyskoczy z niego Tomasz Karolak lub inny PeO-celebryta przy okazji jubileuszowego, dziesiątego "nowego otwarcia" Platformy. W końcu do wyborów zostały jeszcze jakieś trzy miesiące.