Kilka tysięcy osób przeszło ulicami Krakowa w Marszu dla Życia i Rodziny. Zebrali się wpierw na pl. Matejki. Przyszły rodziny z dziećmi, młodzież, a także zatroskane o rodzinę osoby starsze, w tym siostry zakonne i duchowni.
W parku Jordana czekały zaś zamki dmuchane, kule toczone, wypieki od harcerzy, pamiątki misyjne przyniesione przez wolontariuszy od krakowskich braci kombonianów, misjonarzy, książki wydawnictwa AA. Na estradzie występowały dzieci z Saltromu, orkiestra dęta „Wola” z Woli Zachariaszowskiej pod batutą Lecha Wnuka, znana krakowska pieśniarka Lidia Jazgar i zespół wolontariuszy komboniańskich.
- Dla rodzin zaśpiewam jak najpiękniej - powiedziała L. Jazgar. - My zaś zagramy afrykańskie melodie. Rytm będzie nadawał na bębnie nasz współbrat o. Deogratias z Ugandy. Jest w Polsce dopiero od trzech miesięcy - powiedział o. Maciej Miąsik, kombonianin.
- Dochód ze sprzedaży ciast, przeznaczymy na organizację obozów - mówili z kolei harcerze z ZHR. Niektórzy z nich należeli do Szczepu „Wichry”, w którym był niegdyś prezydent elekt Andrzej Duda.
Dziękowano policjantom, sprawnie kierujących ruchem na trasie Marszu. - W policji przecież też pracuję matki i ojcowie - wołał P. Podlecki.