- Bez wiary mój syn nie byłby w stanie tego wszystko znieść - mówi prof. Jan Duda, ojciec Andrzeja Dudy.
Ciekawe, do jakich wniosków Państwo w nich doszli?
Że to jest najlepsza filozofia. Należy pilnować zasad, ale nie wolno nikogo ścinać za to, że ich nie przestrzega. Posłużę się metaforą techniczną. W dziedzinie automatyki, którą zajmuję się naukowo, jest pojęcie stabilizacji. Polega ono na tym, że ktoś musi zdefiniować wartość zadaną. Natomiast regulator trzyma się tej wartości, ale nigdy nie utrzymuje jej w 100 proc., są wahania. Gdyby jednak tej wartości zadanej nie było, to regulator w ogóle błądziłby, nie wiadomo, gdzie. W życiu jest tak samo. Wszystkie zasady Kościoła, do którego mam wielkie zaufanie, są właśnie takimi wartościami zadanymi. Gdy ludzie ich nie mają, bardzo łatwo się łamią i poddają, kiedy w ich życiu wydarzy się coś nieprzyjemnego, czego się nie spodziewali albo czego w danym momencie nie chcieli. Tymczasem to może być przecież błogosławieństwo.
Jest to bardzo dojrzała postawa, pełna pokory i ufności w Opatrzność; wiara, że wszystko, co mi się w życiu przydarza, ma jakiś sens. Takie nastawienie daje też ogromną siłę i spokój wewnętrzny.
Tak jest, dokładnie tak. Jako człowiek wierzący wiem, że każde zdarzenie, które na mnie spada, ma sens. Dane jest mi po to, abym je wygrał. Każda sytuacja jest wyzwaniem. Dopiero jako człowiek dorosły dowiedziałem się, że już starożytni Rzymianie mieli takie podejście: "kto losu słucha, tego los prowadzi, kto z losem walczy, tego los wlecze". Teraz wystarczy zamienić los na Opatrzność i mamy perspektywę chrześcijańską.
Całość rozmowy z prof. Janem Dudą można przeczytać w najnowszym numerze miesięcznika "WPIS - Wiara, Patriotyzm i Sztuka" (e-wpis.pl). Więcej informacji: www.bialykruk.pl mat. wydawcy
Rozumiem, że tę właśnie zasadę udało się także wszczepić dzieciom.
Udało się. Nasze dzieci od samego początku to słyszały, ale i widziały w praktyce. Mówiliśmy: "Zdarzyło ci się coś? To wygraj to! Nie rób z tego dramatu, tylko spróbuj wygrać. Dostałeś dwóję, to musisz się bardziej zmobilizować. Gdybyś nie dostawał czasem dwój, to może byś się rozleniwił".
I z tą zasadą Pana syn doszedł aż do nominacji prezydenckiej, która przecież też nie była przezeń zaplanowana, tylko poniekąd spadła właśnie jak wydarzenie, które należało przyjąć.
Oczywiście, bo jak można sobie zaplanować, że zostanie się prezydentem? Jasne, że trzeba mieć ambicję, aby osiągnąć trudne cele. Ale to Pan Bóg pokazuje, gdzie kto ma iść, bo to On rozdaje talenty. A moim zdaniem, mój syn jest bardzo utalentowany. W związku z tym, gdy ktoś przychodzi i proponuje taki urząd, to nie ma się prawa odmówić. To nie jest kwestia tego, czy ktoś chce czy nie; każdy ma obowiązek pomnażać swoje talenty. One są dawane za darmo, to żadna zasługa mieć talent do czegoś. A wracając do kwestii wychowania dzieci, tu też tak do tego podchodziliśmy. Dziecku pomaga się w jego ukształtowaniu, wspiera się w tym, co dobre, a karci, gdy robi źle. Ale też podstawą jest, aby dziecku wytłumaczyć, dlaczego musiało zostać skarcone. Karcenie z miłości jest obowiązkiem zapisanym w Biblii. Wiele dobrego można się także nauczyć z lektur patriotycznych, które dzisiaj wycinane są z kanonu.