Ministrowie spraw zagranicznych państw Rady Europy przyjęli we wtorek protokół do konwencji o walce z terroryzmem, który m.in. zakazuje obywatelom krajów europejskich podróżowania za granicę w celu przyłączania się do dżihadystów.
Dokument podpisany na posiedzeniu w Brukseli nakłada na państwa sygnatariuszy obowiązek zdelegalizowania pewnych czynów, w tym umyślnej przynależności do ugrupowania terrorystycznego, uczestniczenia w szkoleniu terrorystycznym czy podróżowania za granicę w celu przyłączenia się do konfliktu zbrojnego po stronie dżihadystów.
Ponadto państwa RE mają utworzyć sieć całodobowych komórek kontaktowych; ma się do nich zgłaszać policja w sytuacji, gdy na terenie danego kraju ujęci zostaną "zagraniczni bojownicy" - powiedział sekretarz generalny Rady Europy Thorbjoern Jagland.
Nowe porozumienie pomoże krajom europejskim skuteczniej przeciwdziałać terroryzmowi dzięki "stworzeniu wspólnej podstawy prawnej" - przekonywał. Jak dodał, chodzi m.in. o uczynienie czynu karalnego z samego zamiaru uczestniczenia w akcie terroryzmu.
Protokół do uchwalonej w maju 2005 r. Konwencji Rady Europy o zapobieganiu terroryzmowi musi zostać jeszcze ratyfikowany przez poszczególne kraje RE; w życie ma wejść jeszcze w tym roku. Samą konwencję ratyfikowały dotychczas 44 kraje RE; nie uczyniły tego Liechtenstein, Monako i Czechy.
Z inicjatywą przyjęcia dodatkowego zapisu do istniejącej konwencji wyszła Belgia - sprawująca rotacyjne przewodnictwo w Radzie i jednocześnie europejski kraj z największą liczbą dżihadystów w przeliczeniu na liczbę mieszkańców.
"Belgia jest głęboko zaniepokojona (kwestią terroryzmu)" - podkreślił szef belgijskiego MSZ Didier Reynders. Przypomniał, że "dokładnie naprzeciw budynku, w którym się znajdujemy, przed rokiem zradykalizowany w Syrii dżihadysta dokonał pierwszego zamachu w kraju". W zamachu na Muzeum Żydowskie w Brukseli 24 maja 2014 r. zginęły cztery osoby.
Po posiedzeniu Reynders przekazał sześciomiesięczne przewodnictwo w Radzie Europy ministrowi spraw zagranicznych Bośni i Hercegowiny Igorowi Crnadakowi.