Trwa akcja zbierania podpisów pod projektem ustawy całkowicie zakazującej aborcji. Każdy, kto jest za życiem, może przyłączyć się do akcji.
Akcja "Stop aborcji" rozpoczęła się w kwietniu i potrwa do końca czerwca. W lipcu projekt ustawy zostanie złożony w sejmie.
Podpisy będą zbierane w całej Polsce m.in. w parafiach, przy okazji Marszów dla Życia i Rodziny (Piła 24 maja, Koszalin 14 czerwca) oraz innych wydarzeń.
Do zbierania podpisów może włączyć się każdy pobierając specjalny formularz ze strony inicjatora akcji, czyli fundacji "Pro - prawo do życia". (Formularz do pobrania TUTAJ)
Organizacja ta od lat prowadzi różne działania w obronie życia. Zebrała już ponad 1,2 mln podpisów pod różnymi inicjatywami.
Szerokim echem odbiła się poprzednia akcja fundacji "Stop pedofilii" (lipiec 2014), której celem była ochrona dzieci i młodzieży przed demoralizującą seksedukacją w szkołach. Pod projektem podpisało się ponad 200 tys. osób. Sejm jednak odrzucił go w pierwszym czytaniu, czyli praktycznie zupełnie się nim nie zajął.
- Jest to jakiś zawód, ale nie zniechęcamy się. O życie trzeba walczyć. Nawet jeśli teraz nasze działania nie przyniosą skutku w sensie realnej zmiany prawa, to akcja ma też znaczenie edukacyjne. Na szczęście systematycznie wzrasta świadomość Polaków co do aborcji, że jest to zabijanie, na które nie możemy się godzić - podkreśla s. Magdalena Kozłowska ze Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej, kierowniczka Domu Samotnej Matki w Koszalinie, koordynatorka akcji w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
- W akcji chodzi o to, żeby w polskim prawie nie było nawet tych wyjątków, które pozwalają dziś niektóre dzieci pozbawić życia - mówi s. Kozłowska.
Od 1993 roku w Polsce obowiązuje ustawa "O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży". W art. 4a ust.1 pkt. 1-3 ustawodawca zdefiniował trzy przypadki, w których przerwanie ciąży jest legalne. Matka może o nią poprosić, jeśli: ciąża stanowi zagrożenie dla jej życia, jeśli lekarz stwierdzi ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu, jeśli ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, czyli gwałtu.
- Jeśli chodzi o gwałt, to patrząc od strony dziecka, ono przecież nie jest winne, że poczęło się w taki sposób. Patrząc od strony matki, gwałt jest dla niej ogromną traumą. Aborcja jest niestety powtórnym gwałtem, dodaniem kolejnych ciężkich, traumatycznych przeżyć - tłumaczy s. Kozłowska.
- Dzieci, które są upośledzone, albo mają wady letalne, też mają prawo do życia. Jest to dla rodziców trudne, ale nie oznacza to, że rozwiązaniem jest zabicie dziecka. Jeżeli dziecko ma umrzeć krótko po urodzeniu, to dlaczego pozbawiać je życia wcześniej? Dzisiejsza medycyna pozwala na zapewnienie takiemu dziecku godnego przeżycia nawet tych kilku godzin - mówi siostra.
W myśl ustawy z 1993 roku aborcji podlegają też dzieci, u których stwierdzono zespół Downa.
- Spotkałam dzieci i dorosłych z zespołem Downa. Jestem szczęśliwa, że tacy ludzie stanęli na mojej drodze. Oni nie są gorsi od nas. To my powinniśmy czuć się gorsi, że tak ich traktujemy - mówi Karolina Ćwiklińska, studentka, wolontariuszka akcji.
Przeciwnicy całkowitego zakazu aborcji, jako jeden z argumentów podają, że ustawa z 1993 roku jest dobrze skonstruowanym "kompromisem aborcyjnym", na który rzekomo zgodził się także Kościół katolicki.
- Kościół nigdy nie szedł na kompromis, jeśli chodzi o obronę życia ludzkiego. To kwestia Boża, nie ludzka - mówił abp Józef Michalik w roku 2012 przy okazji próby uchwalenia projektu ustawy zakazującej tzw. aborcji eugenicznej, czyli ze względu na wady rozwojowe płodu.
W 1993 roku Kościół przypominał jedynie, że głosowanie za projektem jest dla katolika godziwe, ponieważ ustawa proponowała lepszy stan rzeczy, a więc była kolejnym krokiem w dobrą stronę. O takiej sytuacji pisał Jan Paweł II w encyklice Evangelium Vitae: "Parlamentarzysta, którego osobisty absolutny sprzeciw wobec przerywania ciąży byłby jasny i znany wszystkim ludziom, postąpiłby słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest ograniczenie szkodliwości takiej ustawy i zmierzających w ten sposób do zmniejszenia jej negatywnych skutków na płaszczyźnie kultury i moralności publicznej".
Przed rokiem 1993 w Polsce w myśl ustawy z roku 1956 aborcji można było bowiem dokonać również "ze względu na trudne warunki życiowe kobiety ciężarnej". W praktyce oznaczało to po prostu aborcję na życzenie.
Kościół nigdy nie zmienił swojego stosunku do przerywania ciąży. Dla katolika jest ona niedopuszczalna w żadnym wypadku. Jest sprzeczna z Ewangelią, ponieważ jest zabójstwem.