We wtorek, w Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek, w części zakładów opieki zdrowotnej pielęgniarki i położne przeprowadzą dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Tam, gdzie strajku nie będzie, zaplanowano inne formy protestu.
Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Lucyna Dargiewicz zastrzegła w rozmowie z PAP, że trudno jest oszacować liczbę pielęgniarek, które przystąpią do strajku, bo nie odbędzie się on we wszystkich zakładach, w których dana organizacja zakładowa uzyskała prawo do jego przeprowadzenia.
"Nie chcemy, żeby wszystkie organizacje zakładowe weszły w strajk ostrzegawczy, ponieważ jest to jednorazowe działanie w całym procesie przewidzianym w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Chcemy, żeby była to sytuacja narastająca" - wyjaśniła Dargiewicz.
Jak dodała, decyzję w sprawie ewentualnego ogłoszenia strajku będą podejmować same organizacje zakładowe. Podkreśliła jednak, że wszystkie placówki na terenie Polski będą manifestowały swoje niezadowolenie w taki, czy inny sposób. "Będą informowały społeczeństwo, że dalej jesteśmy w sytuacji przed strajkiem generalnym" - powiedziała.
Harmonogram działań OZZPiP przewiduje przeprowadzenie strajku generalnego we wrześniu.
Zgodnie z prawem przeprowadzenie jednorazowego i maksymalnie dwugodzinnego strajku ostrzegawczego jest możliwe, jeżeli przebieg postępowania mediacyjnego uzasadnia ocenę, że nie doprowadzi ono do rozwiązania sporu.
Pielęgniarki i położne od dłuższego czasu deklarują niezadowolenie z sytuacji swoich grup zawodowych. Wśród postulatów OZZPiP jest m.in. określenie niezbędnej liczby pielęgniarek i położnych na poszczególnych oddziałach przy kontraktowaniu świadczeń zdrowotnych z NFZ (tak, jak jest to w przypadku lekarzy), a także wzrostu wynagrodzeń - jako czynnika powstrzymującego emigrację i odejścia z zawodu, a także zachęty dla młodych osób do podjęcia studiów pielęgniarskich.
OZZPiP postuluje też zmniejszenie obciążenia pielęgniarek pracą administracyjną i inną, która nie jest przypisana do tego zawodu - na rzecz bezpośredniej pracy przy pacjencie. Domaga się też zabezpieczenia czasu pracy pielęgniarek w jednostkach ochrony zdrowia poprzez umowy o pracę.
30 kwietnia, z inicjatywy resortu zdrowia, odbyło się spotkanie jego kierownictwa z OZZPiP i Naczelną Radą Pielęgniarek i Położnych. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz powiedział po spotkaniu, że MZ zaproponowało określenie w tzw. rozporządzeniu koszykowym wymogów dotyczących liczby pielęgniarek na poszczególnych oddziałach. Ich spełnienie byłoby gwarantowane możliwością uzyskania kontraktu np. przez szpital.
Zapowiedział, że resort chce też stworzyć specjalne mechanizmy finansowania pracy pielęgniarek i tym samym częściowo uniezależnić ich wynagrodzenia od "czystych pensji etatowych". Zaznaczył, że nowe kontrakty podpisywane przez szpitale z NFZ mogą obowiązywać dopiero od lipca przyszłego roku. Stosowne rozporządzenia MZ miałyby powstać przed końcem br.
Wiceminister zdrowia Cezary Cieślukowski, któremu podlega departament pielęgniarek i położnych w MZ, wyjaśnił, że resort zaproponował zmiany systemowe, które mają w perspektywie czasowej doprowadzić do wzrostu wynagrodzeń tego środowiska.
"Zmiany, które proponujemy, dotyczą zmian w stawkach kapitacyjnych w podstawowej opiece zdrowotnej, zmian wysokości kwot osobodnia i kwot dla pielęgniarek szkolnych. Zmiany dotyczą również wprowadzenia nowych produktów, zarówno w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, jak i w lecznictwie zamkniętym" - mówił.
Jak dodał, według wyliczeń resortu docelowo na kontraktowanie świadczeń pielęgniarskich mogłaby zostać przeznaczona kwota ok. 1,5 mld zł rocznie - począwszy od roku 2017. Stopniowe dochodzenie do tego pułapu miałoby rozpocząć się we wrześniu tego roku.
OZZPiP do propozycji resortu odniósł się sceptycznie. Zdaniem związku są one mało konkretne i zbyt rozciągnięte w czasie. Dargiewicz powiedziała PAP, że dotychczas propozycje MZ nie zostały związkowi przesłane na piśmie.
Pielęgniarki, mówiąc o swojej trudnej sytuacji, przywołują statystyki, z których wynika, że w Polsce przypada 5,2 pielęgniarki na 1000 mieszkańców, podczas gdy np. w Szwajcarii - 16, w Dani - 15, w Szwecji - 11, a w Czechach i Słowenii - 8. Jak przekonują, średnia wieku pielęgniarek to 49 lat, a w Polsce zatrudnionych jest więcej pielęgniarek w wieku powyżej 65 lat, niż tych w wieku 21-25 lat.
Według informacji przedstawionych ostatnio w Sejmie przez MZ, w kraju zatrudnionych jest 245 tys. pielęgniarek i położnych, a liczba ta w zasadzie nie zmienia się od 2007 r. Struktura wiekowa tej grupy zawodowej wskazuje jednak na to, że w ciągu najbliższych 10 lat można spodziewać się odejścia z zawodu ok. 70 tys. osób.