Prezydent Rosji Władimir Putin w niedzielę usprawiedliwiał pakt Ribbentrop-Mołotow, oświadczając, że jego celem było zapewnienie bezpieczeństwa ZSRR. Oznajmił też, że Polska "padła ofiarą polityki, którą sama próbowała prowadzić w Europie".
Prezydent Rosji powiedział to na wspólnej z kanclerz Niemiec Angelą Merkel konferencji prasowej po ich rozmowach w Moskwie. Merkel przyleciała w niedzielę do stolicy Rosji, aby uczcić pamięć obywateli ZSRR, którzy w latach II wojny światowej zginęli w walce z hitlerowskimi Niemcami.
Pytany o obawy Polski i krajów bałtyckich dotyczące systemu bezpieczeństwa, którego budowę proponuje Rosja, Putin oznajmił, że "strach jest wewnętrznym stanem tych, którzy się boją". "Nie należy żyć fobiami przeszłości, lecz patrzeć w przyszłość" - poradził.
W tym kontekście przywołał pakt Ribbentrop-Mołotow. Według niego "ZSRR podjął wiele starań, aby przeciwstawić się faszyzmowi w Europie". "Wszystkie te próby zakończyły się niepowodzeniem" - oznajmił, dodając, że właśnie to zmusiło Związek Radziecki do podjęcia kroków mających na celu niedopuszczenie do bezpośredniej konfrontacji z Niemcami, czego wynikiem był pakt Ribbentrop-Mołotow. "Sensem tego paktu było zapewnienie bezpieczeństwa ZSRR" - powiedział.
Prezydent Rosji zauważył, że Polska "sama podjęła działania, zmierzające do zaanektowania części czeskiego terytorium". "Padła ona ofiarą polityki, którą próbowała prowadzić w Europie" - podkreślił.
Putin dodał, że "wszystko to trzeba mieć na uwadze, niczego nie zapominać". "Skuteczny system bezpieczeństwa międzynarodowego można zbudować tylko na gruncie pozablokowym" - oznajmił.
Merkel nie zgodziła się z oceną prezydenta Rosji. "Pakt Ribbentrop-Mołotow trudno zrozumieć, jeśli nie uwzględni się tajnego protokołu do niego. Z tego punktu widzenia uważam, że to było niewłaściwe, że zostało to uczynione bezprawnie" - oświadczyła.
Podkreśliła, że "zarzewiem II wojny światowej były narodowosocjalistyczne Niemcy". "I my, Niemcy, ponosimy za to odpowiedzialność. Jest to nasza historyczna odpowiedzialność. Stale będziemy o tym przypominać. I o tym, że z naszej winy straciły życie miliony ludzi i że Armia Czerwona odegrała decydującą rolę w wyzwoleniu Niemiec" - powiedziała.
Putin podziękował Merkel za przyjazd do Moskwy. "Nasz kraj walczył nie z Niemcami, lecz z nazistowskimi Niemcami. Z Niemcami, które były pierwszą ofiarą reżimu nazistowskiego, nie walczyliśmy nigdy. Zawsze mieliśmy tam wielu stronników i przyjaciół. Do dzisiejszych Niemiec odnosimy się jak do partnera i przyjaznego kraju. Jest więc naturalne, że kanclerz przyjechała" - oznajmił.
Prezydent Rosji oświadczył, że rozumie decyzje tych liderów, którzy nie przybyli do Moskwy na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę zwycięstwa, jednak uważa, że doraźna koniunktura polityczna jest mniej ważna niż fundamentalne problemy związane z podtrzymaniem pokoju i stabilności. "To ich wybór, ich decyzje" - wskazał.
Zwrócił też uwagę, że w sobotnim przyjęciu na Kremlu brali udział weterani wojenni z USA, Wielkiej Brytanii, Polski i innych krajów. "To oni byli głównymi uczestnikami uroczystości. Jestem rad, że byli z nami" - powiedział.
Ze względu na aneksję Krymu i rolę Rosji w wydarzeniach na wschodzie Ukrainy szefowa rządu Niemiec - podobnie jak zdecydowana większość przywódców zachodnich - nie przyjęła zaproszenia Putina na sobotnie obchody Dnia Zwycięstwa w Moskwie, których kulminacyjnym momentem była defilada wojskowa na Placu Czerwonym. Do stolicy Rosji przyleciała dopiero w niedzielę.
Wizytę rozpoczęła od złożenia - w towarzystwie Putina - wieńca przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Parku Aleksandrowskim, przed murem Kremla. Merkel oświadczyła wcześniej, że chce w ten sposób uczcić pamięć milionów obywateli radzieckich, którzy zginęli w II wojnie światowej, a za których śmierć odpowiedzialni są Niemcy.
Po tej uroczystości Putin i Merkel udali się na Kreml na rozmowy, jednym z głównych tematów których była sytuacja na Ukrainie.