Prawie 150 saperów z całej Polski wzięło udział w mistrzostwach, które sprawdzają ich sprawność oraz zdolność bojową pododdziałów inżynieryjnych. Impreza uświetni też obchody Miesiąca Wojsk Inżynieryjnych, który wypada w kwietniu.
W opinii publicznej saper kojarzy się powszechnie z przecinaniem kabelków od bomb czy rozbrajaniem różnorodnych ładunków wybuchowych. A to nie do końca prawda. Potencjalne ładunki wybuchowe się neutralizuje nie rozbraja. - Można je ewentualnie podjąć, przewieźć i zniszczyć w miejscu do tego przeznaczonym - tłumaczy kapitan Ewa Nowicka-Szlufik, oficer prasowy CSWIiC.
Trzynaście najlepszych pododdziałów wojsk inżynieryjnych od 13-15 kwietnia we Wrocławiu rywalizuje w kilkunastu wymagających i różnorodnych konkurencjach. Pokazują one, jak wiele musi potrafić saper i czym się wykazywać, aby spełniać swoją ważną rolę. Startują zarówno przedstawiciele Wojsk Lądowych, Marynarki Wojennej jak i Sił Powietrznych.
- W zależności od zadania zespoły osiągają różne wyniki. Jedni bardzo dobrze czują się na łodzi, którą muszą manewrować, inni są doskonale przygotowani biegowo, jeszcze inni świetnie strzelają. Dla przykładu, przed chwilą wiosłowały dwie drużyny, których czasy różnią się o ponad 100 procent. Pierwsi opłynęli wyspy w niewiele ponad 4 minuty, drudzy w prawie 9 minut - opowiada starszy chorąży Andrzej Winczewski.
Jak dodaje, akurat w zmaganiach na łodzi saperskiej nie liczy się wyłącznie siła fizyczna i motoryczne przygotowanie. - Warto zachować spokój, który wprowadza ład do zespołu. Grupa musi ze sobą na łodzi współpracować, a jeśli panuje bałagan, wszyscy krzyczą i wydają komendy, wtedy nie wygląda to dobrze. Gorąca głowa tutaj nie służy - tłumaczy na co dzień podoficer Cyklu Wychowania Fizycznego i Sportu.
Wbrew pozorom pływanie łodzią to bardzo istotna czynność w pracy sapera. - Żołnierze wykorzystują łódź do rozpoznania przeszkód wodnych, urządzeń hydrotechnicznych, do budowy mostów itd. To jest powszechnie używany przez saperów sprzęt - dodaje chorąży Winczewski.
Specjalności wojsk inżynieryjnych potocznie nazywanych saperami można wymienić wiele. Najbardziej znana, związana z ładunkami wybuchowymi także znalazła się w szerokim wachlarzu konkurencji. - Wczoraj uczestnicy musieli, prowadząc rozpoznanie wzrokowe, wychwycić ukryte „niespodzianki”. Nasz Zespół Rozminowania przygotował specjalny odcinek drogi, na którym znajdowały się się m.in. improwizowane urządzenia wybuchowe, potocznie nazywane "ajdikami", takie jak np.: "deska afgańska" - wyjaśnia kapitan Ewa Nowicka-Szlufik, oficer prasowy CSWInż.iChem.
W zawodach bierze udział wielu doświadczonych weteranów z misji zagranicznych m.in. z Afganistanu czy Iraku. Drużyny składają się z ośmiu osób, więc, jak mówi oficer prasowy, nie chodzi o to, aby wszyscy byli ze wszystkiego najlepsi.
- Zespół powinien stanowić monolit, zgraną całość. Żołnierze uzupełniają się. Jeden wiedzie prym np. w określaniu szerokości przeszkody wodnej sposobem geometrycznym, a inny wykaże się na innym punkcie - opowiada.
Żołnierze sprawdzili się dzisiaj m.in. w orientacji w terenie, zakładaniu opatrunku, rozpoznaniu zapory minowej, obsługiwaniu łodzi desantowej, czy rzucaniu kołem ratunkowym. Łącznie mieli do przebiegnięcia od 8 do 10 kilometrów. Najpierw jednak zaczęli od biegu na 3000 metrów w umundurowaniu, z maską przeciwgazową, w opinaczach, czyli wojskowych butach.
Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych we Wrocławiu jest dobrym miejscem na organizację tego typu zawodów ze względu na duży i różnorodny teren oraz kompletną bazę. -
Całe zaplecze logistyczno-techniczne pozwala na przeprowadzenie mistrzostw. Mamy obiekty wodne, ścieżkę saperską, obiekty szkoleniowe Zespołu Rozminowania oraz strzelnicę garnizonową - wymienia kapitan Ewa Nowicka-Szlufik.
Przy okazji zaznacza, że obraz sapera wyłącznie przecinającego kabelki to tylko wymysł kinematografii. Podaje jednym tchem kilka specjalności, którymi na co dzień zajmują się wojska inżynieryjne.
- Budowa różnych rodzajów mostów, promów i dróg. Mamy patrole rozminowania, bataliony wsparcia inżynieryjnego, plutony techniczne, pracujące na ciężkim sprzęcie do prac ziemnych, np. na spycharkach, koparkach, ładowarkach, czy też równiarkach i zgarniarkach. Tego jest naprawdę wiele, a niewybuchy i ich niszczenie stanowi tylko niewielki procent w naszej pracy - tłumaczy oficer prasowy.
Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: