43. Synod Płocki byłby niepełny, gdyby nie zaangażowanie i głos młodzieży zgromadzonej na diecezjalnych obchodach Niedzieli Palmowej.
Zgromadzeniu kilkuset młodych przewodniczy bp Piotr Libera. Tematem pierwszej części ich spotkania są zagadnienia synodalne, do przedyskutowania których biskup płocki zaprosił młodzież. - Wiesz zapewne, że kilka lat temu zwołałem nasz synod diecezjalny. "Syn-hodos" oznacza w grece, w języku, którym posługiwał się na początku Kościół: "wyruszyć wspólną drogą", "pójść wspólną drogą". Napisałem "na początku", bo synody istniały w Kościele od pierwszych wieków. Zbierali się na nich biskupi i inni gorliwi chrześcijanie, aby wspólnie pytać się, czy ich zasady wiary, liturgia, postępowanie, organizacja są zgodne z Ewangelią; z tym, co Duch Święty chce od nich w czasach, w których żyją - tak napisał bp Piotr Libera w specjalnym słowie do młodzieży.
- Zwołałem nasz Synod, już 43. w 940-letniej historii naszej diecezji, żeby księża, siostry zakonne, świeccy wspólnie odpowiedzieli na te same pytania. Ale synod byłby niepełny bez Twojego głosu – głosu chrześcijanina, "strażnika poranka", jak mówił o tobie św. Jan Paweł II, który z dumą przeniesie naszą wiarę w przyszłość - napisał biskup płocki. Jego przesłanie do młodzieży opublikowano w specjalnej broszurze, którą otrzymało ponad 700 młodych w całej diecezji. Zostały tam zebrane teksty 10 komisji synodalnych dotyczące: parafii, rodziny, katechezy, kultury i mediów, nowej ewangelizacji, ekumenizmu i pomocy charytatywnej w Kościele, liturgii i powołań. Do każdego tekstu zostało dołączonych pięć pytań. Ich lektura miała przygotować młodych do diecezjalnego spotkania w Płocku i do dyskusji.
Kiedy rodzina szczęśliwa?
"Nikt bardziej od młodych nie odczuwa zarówno szczęścia wynikającego ze wzrastania w dobrej rodzinie, jak i goryczy, napełniającej serca w rozbitych rodzinach. Zebrani na Synodzie Młodych, dziękujemy Bogu za naszych rodziców i prosimy o to, aby nie rezygnowali z gromadzenia nas przy wspólnym stole rodzinnym, w serdecznej atmosferze wzajemnego zrozumienia, pomocy, czasami przebaczenia.
Jako młodzi członkowie Kościoła na Mazowszu nie chcemy rezygnować z marzeń o wielkiej miłości, która pozwoli nam w przyszłości założyć własne rodziny, w których będzie zrealizowana miłość, wierność i uczciwość małżeńska. Nasze marzenia chcemy oprzeć na tej miłości, która nie szuka siebie, nie wybucha gniewem, „nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz raduje się prawdą, wszystkiemu wierzy, wszystko przetrzyma, nigdy nie ustaje” (por. 1 Kor 13). Takiej miłości uczymy się od Jezusa Chrystusa, który przez sakrament małżeństwa wychodzi na spotkanie chrześcijańskim małżonkom, oczyszcza ich miłość, pomaga w wypełnieniu wzajemnych zobowiązań (...)Niezwykle ważna jest formacja sumienia kobiet i mężczyzn, żon i ojców. To daje szansę oparcia relacji między nimi na wzajemnie akceptowanych wartościach, odwołujących się do obiektywnej prawdy o człowieku, małżeństwie i rodzinie. Bez akceptacji prawdy o rodzinie, macierzyństwie i równej godności mężczyzn i kobiet, współczesnemu feminizmowi grożą nie tylko wyniszczające go wewnętrzne spory, ale rewolucyjny radykalizm traktujący mężczyzn jako wrogów kobiet.
Odwołanie się do sumienia pozwala kobietom odnaleźć siłę moralnego sprzeciwu wobec złych zachowań męskich. Wiele z nich usprawiedliwia się męskim lenistwem, złymi nawykami, niesprawiedliwymi strukturami społecznymi. Chrześcijański nowy feminizm, głoszony przez Jana Pawła II, propaguje wspólną i równą odpowiedzialność męża i żony za dobro wspólne rodziny, uwrażliwia sumienie do codziennej oceny najgłębszych motywów postępowania. Nie można jednak nigdy zapomnieć o kobiecych darach ducha, które uzupełniają cywilizację wydajności cywilizacją miłości" - czytamy w dokumencie "Rodzina, gender i nowy feminizm".