Przez ponad dwie godziny w piątek w Polsce można było obserwować częściowe zaćmienie Słońca. Obserwacjom sprzyjała ładna pogoda w znacznej części kraju. Chętni mogli obejrzeć zjawisko na publicznych pokazach. Następna taka okazja dopiero w 2021 r.
W Polsce Księżyc zakrył około 60 proc. tarczy słonecznej, a w północno-zachodniej części kraju nawet 76 proc. W Warszawie zaćmienie Słońca rozpoczęło się o godz. 9.47, a jego maksymalną fazę można było obserwować o 10.57. Zakryte było wówczas 66 proc. tarczy słonecznej. W całym kraju astronomiczne widowisko zakończyło się kilka minut po godz. 12.
"Oglądanie zjawisk astronomicznych jest przyjemniejsze, gdy robi się to grupowo. Jak widać mimo wczesnej pory, chętni schodzą się bardzo licznie" - powiedziała PAP jeszcze przed rozpoczęciem wspólnych obserwacji rzecznik Centrum Nauki Kopernik Katarzyna Nowicka.
Choć w CNK spodziewano się dwóch tysięcy gości, to przyszło ich więcej. Dla niektórych zabrakło już specjalnie na tę okazję przygotowanych okularów z filtrem, umożliwiającym bezpieczne obserwacje. "Porzucamy myśl o oglądaniu zaćmienia przez przydymioną szybkę. Jedynie filtr, który można kupić w sklepach z teleskopami lub maska spawalnicza dobrze się do tego nadają i ochronią nasz wzrok" - podkreśliła Nowicka. Niektórzy miłośnicy astronomii przyszli przygotowani we własny sprzęt: własnoręcznie wykonane kamerki otworkowe czy właśnie maski spawalnicze.
Najwięcej emocji obserwującym dostarczył moment maksymalnej fazy zaćmienia, tuż przed godz. 11. "Czy czujecie, że niebo zrobiło się nieco ciemniejsze, światło jakby nieco przygasło, zrobiło się też trochę zimniej" - zwracał uwagę obserwatorów Karol Wójcicki popularyzator astronomii z CNK.
Również na stołecznych ulicach i skwerach można było spotkać warszawiaków spoglądających tego dnia w niebo. Osoby, które oglądały zaćmienie przed Centrum Nauki Kopernik mogły patrzeć na Słońce przez kilkanaście przygotowanych na tę okazję teleskopów. Obraz Słońca z teleskopu można było również śledzić na dużym ekranie ustawionym na patio CNK. "To jedno z najpiękniejszych zjawisk astronomicznych, jakie możemy oglądać w Polsce. Jeśli ktoś je przegapi to następną szansę bezie miał dopiero za sześć lat w 2021 roku" - podkreślał Wójcicki.
Obserwacje zaćmienia z orbity okołoziemskiej przeprowadziła też Europejska Agencja Kosmiczna (ESA). Zaćmienie Słońca rejestrował satelita Proba-2, natomiast inne satelity z serii Proba obserwowały w tym samym czasie cień Księżyca poruszający się po powierzchni Ziemi. W piątek ESA zaprezentowała krótki film opracowany ze zdjęć wykonanych przez satelitę. Można go obejrzeć w serwisie YouTube pod adresem https://youtu.be/GMypli4oLnk.
Choć w Polsce zaćmienie widoczne było jako częściowe, to były też miejsca na świecie, gdzie widziano je jako całkowite. Pas całkowitego zaćmienia przebiegał przez północną część Oceanu Atlantyckiego i Morze Arktyczne, zaczynając w okolicach Grenlandii, przechodząc przez Wyspy Owcze, Spitzbergen i docierając do okolic bieguna północnego. W mieście Longyearbyen na Spitsbergenie ludzie wiwatowali i klaskali, gdy zapanowały ciemności i na niebie widoczna stała się korona słoneczna - zewnętrzna część atmosfery słonecznej, rozciągająca się miliony kilometrów od Słońca. Mniej szczęścia mieli mieszkańcy Wysp Owczych (terytorium zależne Danii), gdzie zaćmienie Słońca też było całkowite, ale niewidoczne z powodu gęstej warstwy chmur.
Na całkowite zaćmienie Słońca widoczne z terytorium Polski będzie trzeba poczekać 120 lat do października 2135 roku.
W Polsce publiczne pokazy tego zjawiska organizowały centra nauki, stowarzyszenia i kluby astronomiczne m.in. Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii (PTMA), a w Gdańsku Centrum Hewelianum.
Centrum Nauki Kopernik w dzień zaćmienia Słońca zainaugurowało akcję społeczną "Nie świeć, nie śmieć", która ma przekonać do rozsądnego korzystania ze sztucznych źródeł światła w miastach. Jak tłumaczą organizatorzy akcji, zbędne światła miejskie nie tylko utrudniają zobaczenie gwiazd, ale zwiększają też zużycie energii i zaburzają życie zwierząt.