Sześciu rannych policjantów i ośmiu zatrzymanych uczestników protestu, do jakiego doszło przed komendą policji w Legionowie. 800 młodych ludzi protestowało po śmierci 19-latka, który zadławił się zawiniątkiem z narkotykami podczas interwencji policji.
Kilkaset osób wczoraj wieczorem manifestowało w Legionowie po śmierci 19-latka, który zmarł po interwencji mundurowych. 9 marca zatrzymany przez policję Rafał W. połknął zawiniątko, w którym prawdopodobnie była marihuana. Zadławił się i zmarł w drodze do szpitala. Nie pomogła reanimacja prowadzona przez policjantów i lekarzy.
Rodzina i znajomi protestowali przed komendą policji przeciwko działaniom funkcjonariuszy. Ojczym młodego chłopaka oskarża policjantów o to, że na siłę wyciągali zawiniątko z gardła Rafała, czym mogli przyczynić się do jego śmierci. Manifestanci przed budynkiem ustawili znicze. Część skandowała obraźliwe hasła i rzucała w budynek komendy kamieniami.
Przed godz. 21 protest przerodził się w regularne zamieszki, zablokowane zostało skrzyżowanie ulic Jagiellońskiej i Mickiewicza. Wkroczyły oddziały prewencji, które rozpędziły demonstrujących. W gotowości ustawiono armatkę wodną, a na miejscu - jak relacjonował na żywo portal www.legio24.pl - pojawili się także starosta legionowski Jan Grabiec oraz zastępca prezydenta Legionowa, Piotr Zadrożny, który zapewnił, że miasto pomoże rodzinie tragicznie zmarłego Rafała W. Demonstrujący rozeszli się do domów przed godz. 23, po apelu ojczyma chłopaka.
Jak informuje Komenda Stołeczna Policji, podczas zamieszek rannych zostało sześciu policjantów. Ośmiu uczestników zostało zatrzymanych.