10 marca, dzień przed odebraniem doktoratu honoris causa, ks. prof. Michał Heller dał wykład na UŚ.
Nie był pewny, czy przekonał słuchaczy swojego wykładu, że to Dobro jest źródłem wszystkiego, co jest. - Mam jednak nadzieję, że przekonałem Państwa przynajmniej do tego, że Dobro ma wymiary kosmiczne – powiedział na koniec.
Słuchali go studenci i nauczyciele akademiccy, od których pękała w szwach największa aula na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego. Wielu stało lub siedziało na schodkach.
Wykład nosił tytuł „Od Wielkiego Wybuchu do gułagu”. Ksiądz profesor, zdobywca nagrody Templetona, przyznawanej za pokonywanie barier między nauką a religią, wybitny znawca kosmologii, matematyki i filozofii, mówił o dobru i złu, które obserwujemy w naszym Wszechświecie.
Czterolatek jedzie na Sybir
Wspomniał wtedy i o swoim osobistym doświadczeniu wywózki na Wschód, starannie unikając przy tym dramatyzowania. W czasie wojny, jako czterolatek, został ze swoimi rodzicami zesłany przez Sowietów do Jakucji. - Ja tę podróż odbywałem jak ten chłopiec na slajdzie, w okienku wagonu. Przygoda była dla mnie ważna... Jak przekraczaliśmy Bajkał, ludzie w wagonie płakali, a ja się cieszyłem, bo coś się działo - wspominał naukowiec z Tarnowa.
W czasie wykładu opowiadał, jak przez wieki filozofowie zmagali się z odpowiedzią na pytanie, dlaczego cokolwiek istnieje. - To stare pytanie Leibniza: „Dlaczego istnieje raczej coś niż nic” - przypominał. Opowiadał o teorii Stephena Hawkinga i Jima Hartle'ego na temat kwantowej kreacji wszechświata, czyli o powstawaniu wszechświata z niczego. Skomentował, że akurat ta teoria jest dziś uznawana za nieco przestarzałą, ale podobne rozwiązania proponują teraz także inni naukowcy.
Gdzie ten Atlas?
- Już Platon przewidział ten zarzut. W „Fedonie” wspomniał, że są tacy, którzy usiłują wszystko wyjaśnić przyrodniczo. I jakby mimochodem rzucił uwagę, że choćbyśmy znaleźli Atlasa, który na swoich barkach podtrzymuje porządek świata, to nie dotkniemy nawet pytania, co podtrzymuje Atlasa - powiedział.
Mówił o wyjaśnieniu, według którego nasz wszechświat istnieje, bo jego powstanie było jedyną możliwą logicznie możliwością. I o propozycji przeciwnej, że w ogromnym wszechświecie istnieją wszystkie możliwości, więc w tej ogromnej mozaice mógł znaleźć się i nasz świat. - Tyle że wtedy pytanie Leibniza staje się jeszcze bardziej denerwujące. Bo jeśli istnieje nieskończenie wiele możliwości, to trzeba wyjaśnić, dlaczego one wszystkie istnieją! - stwierdził.
W końcu przeszedł do zaskakującej odpowiedzi Platona, że przyczyną istnienia świata jest Dobro. - Samo Dobro jest, jeśli można tak powiedzieć, najlepszą z możliwości, dlatego istnieje i jest źródłem wszystkiego, co jest - przekonywał.
Wolter nie zrozumiał
Mówił też o złu moralnym, którego pojawienie się jest konsekwencją wolnego wyboru istot. Wspomniał o słynnej kpinie Woltera: „Jeśli ten świat jest najlepszym z możliwych, to jakie są te gorsze?”. - Do dzisiaj bardzo często kończy się dyskusję na ten temat, cytując tę wypowiedź Woltera. Ale Wolter po prostu nie zrozumiał, o co chodziło Leibnitzowi - powiedział ksiądz profesor i pokazał na slajdzie wagę. Na lżejszej szali umieszczony był świat bez zła, ale i bez wolności. Na szali, która przeważała, spoczywał świat ze złem - i z wolnością.
- Owszem, mógłby istnieć świat bez zła, ale wtedy by nie było wolności. Zło jest nieracjonalne, to wyłom w racjonalności świata. Jest jednak tolerowane przez Dobro, bo wszechświat ze złem i wolnością jest lepszy, niż wszechświat bez zła i bez wolności - skomentował ks. prof. Michał Heller.