Sposób nauczania papieża Franciszka wprowadza zamieszanie - uważa amerykański kardynał Raymond Burke. W wywiadzie dla tradycjonalistycznego portalu „Rorate caeli” kardynał-patron Suwerennego Zakonu Kawalerów Maltańskich zaznaczył, że sam papież w numerze 16 swej adhortacji apostolskiej „Evangelii gaudium” napisał, że nie uważa jej za nauczanie Magisterium Kościoła.
[Faktycznie Ojciec Święty napisał tam tylko: „Nie uważam (...) że należy oczekiwać od papieskiego nauczania definitywnego lub wyczerpującego słowa na temat wszystkich spraw dotyczących Kościoła i świata. Nie jest stosowne, żeby Papież zastępował lokalne episkopaty w rozeznaniu wszystkich problemów wyłaniających się na ich terytoriach. W tym sensie dostrzegam potrzebę przyjęcia zbawiennej «decentralizacji»” - KAI].
- Za papieża Benedykta XVI mieliśmy mistrza nauczania, który dawał nam obszerne katechezy na różne tematy. Mówię teraz ludziom, że jeśli doświadczają zamieszania z powodu sposobu nauczania papieża Franciszka, to ważne jest, by powrócili do katechizmu i do tego, czego Kościół zawsze nauczał, by tego uczyli, by to pielęgnowali na poziomie parafii, zaczynając od własnych rodzin. Nie możemy tracić energii na frustrację z powodu tego, co - jak uważamy - powinniśmy otrzymać, a nie otrzymujemy. Wiemy za to na pewno, czego Kościół zawsze nauczał i musimy na tym polegać i skupiać na tym swoją uwagę - stwierdził purpurat.
Ponawiając swój sprzeciw wobec możliwości udzielania Komunii św. katolikom, którzy po rozwodzie zawarli nowy związek małżeński, kard. Burke podkreślił, że „żadna władza nie może nakazać nam działać przeciwko prawdzie, a jednocześnie, gdy prawda jest zagrożona, musimy o nią walczyć”. Walka ta polega na zachowywaniu prawd wiary w swoim życiu i na przedstawianiu papieżowi swego stanowiska, że nie do przyjęcia jest zmiana dyscypliny kościelnej, która mogłaby doprowadzić do zmiany w jego nauczaniu o nierozerwalności małżeństwa.
Kardynał-patron zakonu maltańskiego wskazał na „fałszywą dychotomię” przedstawianą przez tych, którzy mówią, że chodzi jedynie o zmianę dyscypliny bez ruszania kościelnej doktryny. - Ale jeśli zmienisz dyscyplinę Kościoła w odniesieniu do dopuszczania osób żyjących w cudzołóstwie do Komunii św., to przecież zmieniasz doktrynę Kościoła nt. cudzołóstwa. Mówisz, że w pewnych okolicznościach cudzołóstwo jest dopuszczalne a nawet dobre, skoro ludzie żyją w cudzołóstwie i nadal mogą przyjmować sakramenty. To bardzo poważna sprawa i katolicy muszą nalegać, by dyscyplina kościelna nie została w jakiś sposób zmieniona, co faktycznie osłabiłoby nasze nauczanie nt. jednej z najbardziej zasadniczych prawd: prawdy o małżeństwie i rodzinie - wyjaśnił amerykański kardynał.
Według niego katoliccy tradycjonaliści mogą odegrać wiodącą rolę w odnowie Kościoła w przyszłości, a zwłaszcza rodziny przywiązane do „tradycyjnej Mszy”, których jest „coraz więcej”. Zachęcił także do studiowania Katechizmu Kościoła Katolickiego w domu i lokalnych wspólnotach. Kościół bowiem „strasznie wycierpiał z powodu dziesięcioleci słabej katechizacji”, zarówno dzieci, młodzieży, jak i dorosłych, którzy „nie znają swej wiary”.