Bez śpiewów, bez rozważań, w całkowitej ciszy mieszkańcy Świdwina spędzili godzinę przed Najświętszym Sakramentem. W ten sposób modlili się za ofiary libijskich dżihadystów.
Na adorację przyszło do świdwińskiego kościoła pw. św. Michała Archanioła wiele osób: starszych i młodszych.
Niektórzy spędzili przed Najświętszym Sakramentem cała godzinę, inni kilkanaście minut.
- Takie całkowite milczenie jest trudne, niewygodne, ale tak właśnie ma być. To, co dzieje się dzisiaj na świecie powinno stale nas „uwierać”, nie pozwalać przejść do porządku dziennego nad tym, że każdego dnia chrześcijanie tracą życie za wiarę - wyjaśnia ks. Marcin Gajowniczek, inicjator milczącej adoracji w Świdwinie.
Ci, którzy przyszli na wieczorną adorację wyjaśniali, że ich milczenie to wyraz bezradności wobec masakry koptyjskich chrześcijan.
- Milczymy, bo wobec tej zbrodni nasze słowa nic nie wyrażają. Możemy jedynie trwać na modlitwie i prosić Boga, by zainterweniował - zauważa ks. Gajowniczek.
Jak dodaje ma to być modlitwa nie tylko za 21 Koptów, których egzekucję islamscy mordercy nagrali na wideo, ale także za tysiące chrześcijan, którzy na całym świecie oddają życie za wiarę oraz za ich oprawców.
- Adoracja to taki szczególny czas sam na sam z Panem Bogiem, kiedy mogę Mu dziękować, prosić, wykrzyczeć to, co mnie boli. Tym razem przyszłam do Niego ze swoim smutkiem i żalem, że ci chrześcijanie zostali zabici. Prosiłam Go nie tylko za ofiarami, ale także by okazał miłosierdzie ich oprawcom - mówi Joanna Helwig.
- Mamy niesamowite szczęście, że możemy wyznawać swoją wiarę. Jedyne „ryzyko” na jakie się narażamy to może czyjeś krzywe spojrzenie, może jakaś kpina. To też lekcja pokory i mobilizacja: szukamy wymówek, żeby nie iść do kościoła, bo nam się nie chce, bo nie mamy czasu, a są ludzie, którzy za samo przyznanie się do Jezusa ryzykują życiem - dodaje nastolatka.
Po czuwaniu zapalono znicze pod znajdującym się przed kościołem pomnikiem kapłana-męczennika ks. Jerzego Popiełuszki.