W końcu na ziemię żyzną zostali posiani ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny.
Ewangeliczna przypowieść ukazuje dziś siewcę, który sieje ziarno słowa. Ale oprócz ziarna posiani zostają także ci, którzy je przyjmują. Słowo-ziarno nie jest jakimś przygodnym odpryskiem Bożej łaski, ale sposobem, w jaki sam Bóg ofiaruje się człowiekowi, bez względu na to, na jakiej glebie serca przyjdzie mu spocząć. A kim są słuchający słowa i kto ich posiał? Jezus nie mówi tego wprost. Wskazuje jednak, że owoce słowa zależą od nastawienia naszego serca. Jeśli pozwolimy się uwikłać w światowe troski, jeśli damy posłuch podszeptom diabła, jeśli ulegniemy żądzom i bogactwu lub w ucisku okażemy się niestali, wówczas słowo zmarnieje w nas i obumrze, nie wydając spodziewanego owocu. Jednak gdy zostanie właściwie wysłuchane i przyjęte, wówczas wyda owoc obfity. Sposób, w jaki słucham i przyjmuję słowo, zależy ode mnie. To ja decyduję, jaką ziemią chcę być. Bóg bowiem w swym ziarnie nigdy nie odmawia mi siebie. To wyłącznie ja mogę posiać siebie na ziemię, która odmówi przyjęcia ziarna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.