W czasie kiedy w Urzędzie Wojewódzkim związkowcy po raz kolejny rozmawiali ze stroną rządową, naprzeciwko budynku, na placu Chrobrego przy pomniku Józefa Piłsudskiego, protestowali górnicy z przeznaczonej do likwidacji kopalni Sośnica-Makoszowy w Gliwicach. Do Katowic prosto z szychty przyjechało ok. 100 z nich.
W ich twarzach widać było zmęczenie, a sama pikieta przeprowadzona była spokojnie. Czasem tylko słychać było okrzyki: "Złodzieje, złodzieje" albo "Kopacz do wora, wór do jeziora".
- Protestuję już od samego początku. Siedzimy na dole 13 godzin dziennie, w weekendy dwie doby. W ogóle wtedy nie wyjeżdżamy. W tych 13. godzinach pracujemy oczywiście swoje zmiany - mówi nam Grzegorz Jarzyński, na kopalni Sośnica-Makoszowy od 25 lat. - Wpierw powiedzieli, że nie będą nas likwidować, teraz zaczną od czterech kopalń, a za rok następne pójdą - twierdzi. Górnik obecnie odrabia chorobowe, za dwa lata czeka go emerytura. Jeśli kopalnię zamkną, nie wierzy, że znajdzie pracę. - Kto mnie przyjmie w takim wieku? Będę protestować tak długo, aż wygramy.
Razem z górnikami przyjechały kobiety pracujące w administracji. - Cały czas, od początku protestujemy. Wierzymy w skuteczność tego protestu, inaczej by nas tu nie było. Walczymy o naszą pracę - mówią. - Pracujemy na tej kopalni ponad 20 lat. Nie chcemy odpraw, chcemy pracować - dodają ze łzami w oczach.
- Czy ktoś zdaje sobie sprawę z tego, że jesteśmy świadkiem śmierci naszej suwerenności energetycznej? Proszę na piśmie mi dać, że jak będą zamknięte kopalnie, to nie podskoczy cena energii - pytał w rozmowie z dziennikarzami Szczepan Kasiński z Sierpnia 80, pracujący na kopalni Wujek.
Pikietujących górników wsparło niewielu mieszkańców Katowic. Większość z tych, którzy przybyli pod Urząd Wojewódzki, to młodzi. Dlaczego postanowili ich poprzeć? - Bo jesteśmy Polakami. Sami niestety wybraliśmy ten rząd, ale skoro on nas tak traktuje, to musimy działać. Jeśli nasze argumenty nie działają, to musimy wyjść na ulice - uważa Dariusz Dębiński.
Przeciwko rządowemu programowi naprawczemu dla Kompanii Węglowej od środy protestują już górnicy ze wszystkich 14 kopalń, wchodzących w skład spółki. W czwartek rozpoczęła się także akcja protestacyjna w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Plan naprawczy przygotowany przez stronę rządową zakłada sprzedaż nowej, zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Kopalnię Piekary ma kupić Węglokoks, a kolejne cztery: Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Pokój i Brzeszcze, mają być przekazane Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Taki plan to według związkowców likwidacja kopalń.
W Urzędzie Wojewódzkim w czwartek toczą się także kolejne rozmowy strony rządowej ze związkowcami.