Przeciwko planom rządu wypowiedzieli się samorządowcy z Bytomia, Gliwic i Zabrza.
Samorządowcy z miast, gdzie mają być zamykane kopalnie Kompanii Węglowej, apelowali o uwzględnienie skutków społecznych tych decyzji oraz o prowadzenie restrukturyzacji górnictwa w konsultacji ze wszystkimi zainteresowanymi stronami.
W obronie działającej w Gliwicach i Zabrzu KWK Sośnica-Makoszowy wypowiedzieli się włodarze obu miast. Prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz podczas briefingu przed gliwicką częścią kopalni uznał sposób działań rządu za „chybiony”.
- Ogłoszenie programu naprawczego w internecie i z wyznaczonymi z Warszawy kopalniami do likwidacji musiało wzbudzić protesty - podkreślił. Wskazał, że związkowcy z Sośnicy godzili się już z perspektywą redukcji zatrudnienia, a niedawna zamówiona przez miasto ekspertyza pokazała, że kopalnia może działać w opłacalny sposób.
- Potrzebne są jednak inwestycje, które obiecano temu zakładowi w 2005 r. i nigdy ich nie przeprowadzono - ocenił. - Branża z pewnością potrzebuje restrukturyzacji, ale nie w sposób, który wywoła konflikty i po raz kolejny pogorszy postrzeganie całego Śląska przez resztę kraju - zastrzegł Frankiewicz.
Prezydent Zygmunt Frankiewicz już w listopadzie wraz ze specjalistami z Politechniki Śląskiej przedstawił alternatywny plan naprawczy dla kopalni Sośnica-Makoszowy, a działania rządu nazwał "najgorszym pomysłem, jaki można w tej sytuacji zaproponować” Szymon Zmarlicki /Foto Gość Z kolei prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik napisała, że obecna sytuacja kopalni rodzi niepokoje społeczne, a „program restrukturyzacji zakładający radykalne działania wprowadza się bez stosownych procedur konsultacyjnych”.
Podkreśliła, że proces restrukturyzacji górnictwa „należy szeroko konsultować zarówno ze związkami zawodowymi, ekspertami, jak też samorządami”. Wyraziła solidarność z górnikami Sośnicy-Makoszów, deklarując „rozważenie możliwości udzielenia wszechstronnej pomocy zgodnie z kompetencjami samorządu”.
- W Zabrzu jesteśmy przekonani, że niezbędny jest dialog w poszukiwaniu kompromisu między koniecznością urentownienia wydobycia węgla, a uwarunkowaniami społecznymi w mieście i regionie. Mając świadomość znaczenia problemu oraz formy jego rozwiązania, apelujemy o przeprowadzenie wszechstronnych analiz i podjęcie konstruktywnych rozmów - dodała.
Zaniepokojenie perspektywą zamknięcia kopalni Bobrek-Centrum wyrazili również bytomscy samorządowcy. „Założenia planu są dla nas dużym zaskoczeniem, tym bardziej, że w żaden sposób nie był on wcześniej konsultowany zarówno z przedstawicielami związków zawodowych, jak i z władzami samorządowymi Bytomia. Nie możemy zgodzić się z faktem, że plan naprawczy dla tego sektora staje się planem likwidacyjnym” - napisali w liście otwartym.
Przed laty w Bytomiu działało 11 kopalń. W okresie transformacji gospodarczej miasto zapłaciło najwyższą cenę i do dzisiaj boryka się z wysokim bezrobociem. Likwidacja ostatniej kopalni w mieście oznaczać będzie gwałtowny wzrost liczby bezrobotnych.
Czytaj także: