Związkowcy nie spotkają się w piątek z przedstawicielem rządu. W poniedziałek w regionie śląsko-dąbrowskim rozpocznie się akcja strajkowa. Górnicy protestują przeciwko planom, jakie rząd ma wobec Kompanii Węglowej.
Zakończyło się spotkanie Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, w składzie: Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych, Sierpień 80 i związek Kontra.
Związkowcy zdecydowali, że nie pojadą następnego dnia do Warszawy na zaproszenie Wojciecha Kowalczyka, pełnomocnika rządu ds. restrukturyzacji górnictwa.
W. Kowalczyk zaprosił wszystkie centrale i związki z Kompanii na 9 stycznia do CPS Dialog w Warszawie. Wobec negatywnej decyzji związkowców, pełnomocnik rządu ponowił gotowość do dialogu.
- Jestem cały czas gotowy do rozmowy, nie tylko w Warszawie, również na Śląsku. Dialog jest potrzebny, bo obie strony mają ten sam cel, czyli uratowanie Kompanii Węglowej - powiedział.
W poniedziałek 12 stycznia rozpocznie się akcja protestacyjno-strajkowa w całym śląsko-dąbrowskim regionie. Związkowcy nie podają szczegółów planowanej akcji.
- Po pierwsze cały czas je dopracowujemy. Po drugie obawiamy się, że zdradzenie tych szczegółów zaszkodziłoby nam w koordynacji i realizacji protestu - wyjaśnia w rozmowie z katowickim "Gościem" Jarosław Grzesik, szef górniczej "Solidarności".
Dlaczego związkowcy z KW nie pojadą na spotkanie z W. Kowalczykiem?
- Bo, to nie ma sensu. Myśleliśmy, że jesteśmy zaproszeni do konsultacji na etapie tworzenia planu naprawczego KW. Niespodziewanie został nam przedstawiony plan gotowy do realizacji. Zostaliśmy postawieni pod ścianą, z pistoletem przystawionym do głowy. Możemy się spotkać, jeśli będziemy mieć gwarancję dialogu, możliwości współdecydowania. Jeśli ktoś chce nam pokazać decyzję na papierze, to niech nam go przyśle pocztą...
Tego samego zdania jest Dominik Kolorz, przewodniczący Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ "Solidarność". Rządowy program naprawczy KW uważa za zły, nie tylko dla górnictwa, ale i dla całego Śląska. Jego zdaniem nie jest to program naprawczy, tylko likwidacyjny, który łamie wszelkie standardy przyzwoitości.
Kompania Węglowa zatrudnia blisko 49 tys. pracowników w 14 kopalniach. Jej sytuacja finansowa jest dramatyczna.
Już w lutym może zabraknąć pieniędzy na wypłaty dla pracowników. Rządowy plan naprawczy spółki zakłada likwidację 4 kopalń, przeniesienie 6 tys. ludzi i osłony socjalne dla 5,2 tys. zwalnianych.
- Nawet przy istnieniu systemu osłon socjalnych ten program może być regionalną katastrofą. Tak naprawdę zlikwidujemy trwale blisko 40 tys. miejsc pracy. To tak, jakbyśmy zlikwidowali jedno duże miasto - mówił D. Kolorz w rozmowie z red. Andrzejem Grajewskim z GN.
W tej chwili trwa protest w 4 kopalniach zagrożonych likwidacją: "Brzeszcze", "Sośnica-Makoszowy", "Pokój" i "Bobrek-Centrum". Pod ziemią przebywa obecnie ponad 1000 strajkujących górników. Jutro najprawdopodobniej do protestu dołączą kobiety z KWK "Pokój" w Rudzie Śl., zatrudnione na powierzchni zakładu.
Wojewoda śląski Piotr Litwa prosił górników o zachowanie rozwagi i o zrozumienie niezwykle trudnej sytuacji KW. Zadeklarował pomoc mediacyjną i zaangażowanie w rozwiązanie problemów górnictwa.
Jego zdaniem w momencie, gdy spadają ceny węgla na rynkach światowych, sytuacja KW jest nie do uratowania w obecnym kształcie. Piotr Litwa w przeszłości był prezesem Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Do uspokojenia nastrojów i dalszego wydobycia węgla bez zakłóceń nawoływał prezes KW Krzysztof Sędzikowski. Jego zdaniem, jeśli związki zawodowe nie zgodzą się na zaproponowany przez rząd plan naprawczy, spółka upadnie i pracę straci kilkadziesiąt tysięcy pracowników.
***
Wszystko na temat sytuacji w górnictwie po przyjęciu rządowego planu restrukturyzacji w specjalnym serwisie Gościa i Radia eM.