Kompania Węglowa zatrudnia blisko 49 tys. pracowników w 14 kopalniach. Już w lutym może zabraknąć pieniędzy na wypłaty dla pracowników. Rządowy plan naprawczy spółki zakłada likwidację 4 kopalń, przeniesienie 6 tys. ludzi i osłony socjalne dla 5,2 tys. zwalnianych.
Związki zawodowe i górnicy czują się oszukani przez stronę rządową. Związkowcy przypominają, że premier Ewa Kopacz obiecywała konsultację ze stroną społeczną założeń nowego programu i wspólne uzgodnienie jego ostatecznej wersji. Wiosną ubiegłego roku ówczesny premier Donald Tusk obiecywał, że podejmowane działania naprawcze sektora górniczego nie będą wiązały się z likwidacją kopalń i zwalnianiem pracowników.
Od środy trwa protest górników w kopalni "Brzeszcze", jednej z czterech przeznaczonych do likwidacji. Strajkuje już 350 górników, a kolejnych kilkuset z następnej zmiany zadeklarowało przyłączenie się do protestu pod ziemią. Związki zawodowe zapewniają, że protest jest oddolny - górnicy spontanicznie zorganizowali akcję, jako odpowiedź na zapowiadaną likwidację ich stanowisk pracy.
Do strajku dołączają kolejne kopalnie. Decyzję o pozostaniu pod powierzchnią podjęło kilkudziesięciu górników z nocnej zmiany w kopalni "Sośnica-Makoszowy". Do protestu prawdopodobnie dołączają się górnicy z KWK "Bobrek-Centrum" w Bytomiu i kopalni "Pokój" w Rudzie Śl. Tam strajkować mają też kobiety zatrudnione na powierzchni zakładu.
Akcja protestacyjna na kopalni "Pokój" w Rudzie Śląskiej Aleksandra Pietryga /Foto Gość Rząd tłumaczy, że dostępne ekonomicznie i prawnie możliwości dofinansowania Kompanii Węglowej już się wyczerpały. Sytuacja KW jest dramatyczna. - KW ma w swojej strukturze kopalnie o bardzo wysokich kosztach i często nadkoncentracji górniczych zagrożeń. I te kopalnie utrzymywane są z pieniędzy zakładów przynoszących zyski, które w efekcie zmuszone są do ograniczenia nakładów inwestycyjnych - powiedział Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, w rozmowie z katowickim "Gościem".
Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik rządu do spraw restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego, w rozmowie z dziennikarzem "Gościa Niedzielnego" Andrzejem Grajewskim przypomina o rosnących stratach na każdej tonie węgla, wydobywanego przez kopalnie należące do Kompanii Węglowej. Na zwałach, w samej KW, leży ok. 5,7 mln ton węgla, w całym sektorze ponad 8 mln ton, a w kopalniach i elektrowniach łącznie ok. 15 mln ton. Na rynku międzynarodowym od dwóch lat dramatycznie spada cena węgla. KW od dłuższego czasu sprzedaje węgiel po obniżonej cenie. Koszty wydobycia węgla natomiast systematycznie rosną, co boleśnie pogłębia deficyt. - W ciągu 11 miesięcy na sprzedaży węgla w KW straty wynosiły 1 mld 140 mln zł - mówi W. Kowalczyk.
Rządowe plany restrukturyzacji górnictwa oznaczają całkowitą zmianę Kompanii Węglowej w jej dotychczasowym kształcie. W. Kowalczyk tłumaczy, że bez tych zmian i bez realizacji programu naprawczego KW grozi całkowita upadłość. - Przygotowaliśmy, moim zdaniem, realistyczny plan naprawczy, uwzględniający zarówno kwestie bezpieczeństwa energetycznego państwa, jak i zabezpieczający przyszłość ludzi tam pracujących. Niekontrolowana upadłość nie wchodzi w grę i nie nastąpi.
Rządowy plan, poza likwidacją 4 kopalń ("Brzeszcze", "Sośnica-Makoszowy", "Pokój" i "Bobrek-Centrum"), zakłada przeniesienie 9 rentownych lub perspektywicznych kopalń do spółki celowej, nazwanej roboczo Nowa KW, i urynkowienie kosztów. Jedna z kopalń ma zostać wykupiona przez inwestora zewnętrznego - Węglokoks.
Szef górniczej "Solidarności" Jarosław Grzesik w "Rozmowie poranka" na antenie Radia eM podkreślił, że program rządowy jest niebezpieczny, a likwidacja 4 kopalń pociągnie za sobą likwidację kolejnych zakładów. Związkowcy twierdzą, że nie jest to program naprawczy, ale likwidacyjny. W założeniach jest pakiet socjalny dla pracowników likwidowanych kopalń. 2100 osób, którym do emerytury górniczej brakuje mniej niż 4 lata, ma zostać objętych możliwością przejścia na wcześniejszą emeryturę z 75-procentowym wynagrodzeniem i możliwością dodatkowego samozatrudnienia albo pracy poza górnictwem. Pod uwagę brane są dobrowolne jednorazowe odprawy dla 3100 osób. Największe, 24-krotne wynagrodzenie, przysługiwać ma pracownikom dołowym.
- Jeśli związki zawodowe nie zaakceptują tych propozycji, alternatywą jest tylko chaotyczna likwidacja upadłościowa KW - uważa W. Kowalczyk.
Cała rozmowa z Wojciechem Kowalczykiem, sekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki i pełnomocnikiem rządu do spraw restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego, w najnowszym numerze "Gościa Niedzielnego".