Rąk nie ma od urodzenia. - To dużo łatwiejsze niż stracić ręce za życia - mówi Stanisław Kmiecik. Twórczej pasji, ciekawości ludzi i świata, a przy tym dystansu do siebie ma tyle, że mógłby nimi obdzielić wielu.
Spośród 176 gimnazjalistów bielskiej "trzynastki", 24 to osoby niepełnosprawne. Uczą się razem ze swoimi sprawnymi kolegami - w klasach integracyjnych jest ich czworo, pięcioro.
- Stawiamy na jak najdalej idącą samodzielność uczniów niepełnosprawnych - mówi Alicja Furtak, dyrektor Gimnazjum nr 13 z Oddziałami Integracyjnymi im. ks. Jana Twardowskiego. - Nie wyręczamy ich, nie chcemy, żeby dali się wpasować w model, że np. skoro schody są dla nich przeszkodą, to będą nią zawsze. Jednocześnie chcemy, żeby zdrowe dzieci traktowały ich jak partnerów, z którymi się wzajemnie wspierają.
To dlatego też nauczyciele chcą, by gimnazjaliści poznawali ludzi, którzy mimo swojej różnorakiej niepełnosprawności realizują swoje pasje z sukcesami, o których słychać daleko poza granicami Polski. W tym roku gościli już reprezentację paraolimpijską szermierzy, a ostatnio Stanisława Kmiecika - artystę malarza, malującego stopami.
Jego prace malarskie można oglądać na kartkach świątecznych w kalendarzach publikowanych na całym świecie przez wydawnictwa współpracujące ze Światowym Związkiem Artystów Malujących Ustami i Nogami z siedzibą w Księstwie Lichtenstein (VDMFK). W Polsce sprzedażą kartek i kalendarzy z motywami malowanymi przez niepełnosprawnych artystów jak i dbaniem o rodzimych twórców zajmuje się wydawnictwo A.M.U.N. z Raciborza.
Stanisław Kmiecik należy do VDMFK od 1989 roku. Jego praca zajęła trzecie miejsce w konkursie z okazji 50-lecia istnienia związku - spośród 500 nadesłanych z 60 państw!
Młodych bielszczan odwiedził razem z żoną Moniką. Opowiadali młodym o swoich pasjach, o tym, że niepełnosprawność nie jest przeszkodą w ich realizacji. Przyjechali samochodem, który prowadzi... Stanisław!
Stopy poznają świat
- Bardzo lubię jazdę samochodem - sam prowadzę, nogami. W bucie mam pilota, którym otwieram drzwi do samochodu, stopą wkładam kluczyki do stacyjki i ruszam. Kiedyś płaciłem sporo mandatów za przekroczenie prędkości, ale teraz zmądrzałem - mówił gimnazjalistom.
Kiedy Stanisław malował pastelami obraz specjalnie dla gimnazjalistów, Monika opowiadała o jego życiowej drodze. Urodził się w 1971 roku w Klęczanach koło Nowego Sącza. Zaczął malować ustami nogami jako 5-letni chłopiec. Dzięki determinacji mamy, mógł chodzić do zwykłej szkoły.
- Jak myślicie - łatwiej jest człowiekowi, który urodzi się bez rąk czy takiemu, który je straci w ciągu życia? - pytała Monika. - Łatwiej temu pierwszemu... Przecież nawet kiedy urodzi się w pełni sprawne dziecko, nie potrafi od razu ani siedzieć, ani chodzić. Wszystkiego się uczy. Podobnie zaczynał swoje życie Stanisław - stopy mu pomagały poznawać świat.
Dziś prace artysty-samouka - akryle, oleje, pastele, akwarele, tempery, rysunki ołówkiem - są znane na wszystkich kontynentach. Lubi przedstawiać krajobraz rodzinnych okolic, martwą naturę, akt i obrazy surrealistyczne.