O tym, że jeszcze nie tak dawno świętowanie Bożego Narodzenia było w Europie i USA zakazane, o zakonnicy, która jest ginekologiem i o Betlejem, widzianym oczyma naszego reportera w przededniu świąt piszemy w świątecznym numerze naszego tygodnika. W nim także dodatek - modlitwa wigilijna i śpiewnik kolędowy.
Dzisiaj
w Betlejem [Szymon Babuchowski]
Widzieliśmy tęczę łączącą Betlejem z izraelskim osiedlem Har Homa, zbudowanym na ziemi wydartej Palestyńczykom. Gdyby czytać ją jako symbol, to, co mogłaby zapowiadać, wydaje się dziś bardzo odległe.
Monstrualny betonowy mur, który wyrósł między Izraelem a Palestyną, jest bolesnym symbolem konfliktu. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze nazwał tę konstrukcję „murem apartheidu” i określił ją jako sprzeczną z prawem międzynarodowym. Izraelici tłumaczą jednak, że to jedyny sposób, by uchronić żydowskich cywilów przed terrorystycznymi zamachami. Argumentują, że od 2002 r., kiedy mur zaczął powstawać, liczba tego typu incydentów spadła.
Dla mieszkańców Autonomii mur stanowi natomiast znak upokorzenia. Odpowiedzią są malowane na nim wolnościowe hasła, ale i nienawiść, której jesteśmy świadkami. Na przedmieściach Betlejem na własne oczy widzimy, jak młodzi Palestyńczycy ze złością przerzucają nad murem sporej wielkości kamienie. A nuż trafią kogoś po drugiej stronie…
Walka o Boże Narodzenie [Ewa K. Czaczkowska]
W Europie Zachodniej był czas, gdy obchodzenie Bożego Narodzenia było prawnie zakazane. I to długo przed rewolucją francuską i długo po niej, bo jeszcze do połowy XX wieku!
"Duchownym uczącym o Bożym Narodzeniu groziło więzienie. Zakrystianie, którzy dekorowali kościół świątecznymi ozdobami, płacili kary pieniężne. Zgodnie z prawem w Boże Narodzenie sklepy miały być otwarte jak w zwykły dzień handlowy”. Nie, to nie jest opis sytuacji w dzisiejszej Europie, ale w okresie, gdy Anglią rządzili purytanie z Oliverem Cromwellem na czele (1645–1658).
Boże Narodzenie jest dzisiaj jednym z najważniejszych świąt w USA, ale do połowy XIX w. były stany, w których obchody świętowania narodzenia Jezusa były zakazane, a 25 grudnia był normalnym dniem pracy.
Jak dzieci, normalnie jak dzieci
Dlaczego rozchwytywany kaznodzieja musi się stać jak dziecko? Czego grający potężną, drapieżną muzykę facet może nauczyć się od niemowląt? O Wszechmocnym, który stał się noworodkiem, opowiadają „wilczki dwa”, czyli o. Adam Szustak i Robert „Litza” Friedrich w rozmowie z Marcinem Jakimowiczem..
- Krzyczałem wówczas, gdy traciłem dziecko. Krzyczałem, gdy żona dwukrotnie poroniła. Pytałem: „Dlaczego?”. Musiałem to robić w samotności, nie przed dziećmi, które pytały: „Dlaczego Pan Bóg dał nam dziecko i nagle je zabrał?”, a nawet mówiły wprost: „Czyli Pan Bóg nie dał nam tego nowego dziecka?”. Gdy zmagałem się z tym pytaniem, odkryłem prawdę, że Bóg dał temu dziecku życie. Odkryłem, że Jego wołanie do ciebie jest zawsze precyzyjne. On zna czas. Nieważne, czy masz osiemdziesiąt lat, czy osiem tygodni, On wie, kiedy cię zawołać. My tego nie rozumiemy, dlatego bardzo cierpimy - mówl "Litza".
Przed synodem w 2015 r. [George Weigel]
Każdy, kto przecierpiał nudę poprzednich synodów, nie mógł się nie zgodzić z determinacją papieża Franciszka, by ożywić przebieg tego zgromadzenia i rozpocząć otwartą, szczerą dyskusję na najistotniejsze tematy. Ta szlachetna intencja się powiedzie, jeśli synod w 2015 r. zostanie przeprowadzony zupełnie inaczej niż tegoroczny. To może wymagać pewnych zmian wśród wyższych członków Sekretariatu Generalnego Synodu, ale przede wszystkim musi się zmienić jego podejście. Sekretariat synodu musi pojąć, że jego zadaniem jest służba ojcom synodalnym, a nie manipulowanie przebiegiem dyskusji i narzucanie z góry ustalonych wniosków.
Człowiek w bólu się rodzi
Z siostrą zakonną, która jest ginekologem, Augustyną Milej, o porodach, bólu i radości oraz jak rodził się Jezus w betlejemską noc rozmawia Joanna Bątkiewicz-Brożek.
- Wie Pani, czego boją się mamy, rodząc? Tego, że jak będą krzyczeć, wyjdą na histeryczki. Mówię im: a krzyknij sobie! A co! Uprzedzam, że choć mnie nie boli, wiem, kiedy i jak będzie nasilał się ból. Najgorsze przy porodzie są strach i niewiedza. I nie waham się podawać dożylnych środków przeciwbólowych, a nawet znieczulenia zewnątrzoponowego. Choć to ostatnie często wydłuża poród, dla niejednej pacjentki to doskonały ratunek przed cięciem cesarskim. Czasami jak bardzo boli, to mówię mamom, że za rok o tej porze będą piekły tort! - mówi s. Augustyna.
Tam jestem u siebie
O narodzinach w środku ziemi, syndromie jerozolimskim i Biblii na bazarze informacji z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim rozmawia Jacek Dziedzina.
Dzisiaj na Bliskim Wschodzie i w Palestynie sytuacja jest mocno skomplikowana, zwłaszcza po 2000 roku, gdy Betlejem zostało od Izraela odgrodzone wysokim murem. Jego przekraczanie jest Żydom zabronione. Są tam tablice, że obywatele Izraela nie mogą wjeżdżać na to terytorium. Gdyby Józef i Maryja, jako Żydzi, byli obywatelami współczesnego Izraela, dostanie się do Betlejem byłoby prawie niemożliwe. Ale jest jeszcze coś: wtedy nie było środków masowego przekazu, nie było prasy, radia, telewizji i internetu. Dzisiaj mamy nie tylko bogactwo informacji, ale też i zamęt informacyjny. Nawet gdyby obecnie przeprowadzono transmisję z narodzin Jezusa Chrystusa, zniknęłaby ona zapewne w gąszczu tysięcy innych, mniej lub bardziej ważnych informacji i niewiele by znaczyła, bo odbiorca przełączyłby kanał na mecz albo kolejny odcinek serialu. Starożytny świat ze swoją specyfiką okazał się tym właściwym czasem na działanie Boga, którego skutki trwają do dzisiaj.
Jak Pan Bóg uratował pewną rodzinę [Bogumił Łoziński]
Wydawało się, że doszli do kresu. rozstali się, a jednak wydarzyło się coś, co sprawiło, że są razem. Uznali, że to doświadczenie jest tak ważne, że muszą się nim podzielić z innymi.
Ola i Marcin Forysiowie siedzą na kanapie. Przytuleni. Młodsze dziewczynki – Zuzia i Pola – na kolanach rodziców. Najstarszy Igor przytula się do mamy. Trudno uwierzyć, jak wiele zdarzyło się w ich życiu, jak bardzo się krzywdzili. Pan Bóg odmienił ich życie i pomaga je sklejać na nowo.
Jeżeli Bóg z nami…
Rozmowa o umiejętności dawania, dojrzałym macierzyństwie i cudownym Bożym Narodzeniu z aktorką Dorotą Chotecką.
- Moim największym wrogiem stał się w pewnym momencie tzw. wielki świat. Skończyłam szkołę teatralną, zaczęłam pracować, bywać, grać. Poczułam, że jestem królową życia, a życie aktorki powinno właśnie tak wyglądać: piękne stroje, czerwony dywan, kolejne role, wyzwania. Wielki świat, w którym wielka aktorka wiruje i którego używa. Potem dopiero, właśnie w czasie mocno dramatycznym, gdy Radek walczył o życie i zdrowie, po wypadku w styczniu 2003 roku, przyszła gorzka refleksja: ten „wielki świat” działa na własny użytek. Jesteś w nim jak trybik, działasz jak maszynka. Nie dodaje ci to ani wartości, ani splendoru - mówi aktorka.
Z życia lemingów [Piotr Legutko]
W obiegu pojawiła się kategoria „leminga”, czyli młodego mieszkańca dużej aglomeracji, zwykle z awansu społecznego, chłonącego światowe mody i trendy, używającego specyficznego slangu (ze spolszczonymi wersjami słów angielskich) i odnoszącego się z wyższością do polskiego zaścianka. Dlaczego akurat „leming”? To słowo, będące nazwą gatunku gryzonia, miało nawiązywać do zachowań stadnych. Społeczność internetowa używała go od początku w celu wykpienia bezrefleksyjnego ulegania propagandzie. A media głównego nurtu, przekornie, zaczęły dowartościowywać leminga. W jednym z wywiadów prasowych dyrektor programowy TVN Edward Miszczak wprost przyznał, że robi telewizję właśnie dla lemingów.
Nie trzeba było długo czekać, by leming znalazł w nowych mediach swój satyryczny organ. Mógł się on pojawić tylko w internecie, gdzie z kolektywnego myślenia od początku kpiono niemiłosiernie. Strona na Facebooku (zwana fanpejdżem) zatytułowana była jasno, otwarcie i bez niedomówień: „Młodzi, wykształceni i z wielkich ośrodków” (w skrócie MWizWO).
Bóg (według) Teresy [ks. Tomasz Jaklewicz]
Przyjaciel. Takiego Boga odkryła
św. Teresa. „Nie jesteśmy aniołami, mamy ciało” – pisała. Dlatego „widzimy Jezusa jako człowieka wśród słabości i cierpień, i On dotrzymuje nam towarzystwa”. „Kto ma przy boku takiego dobrego przyjaciela, ten wszystko zdoła wytrzymać” - pisze ks. Jaklewicz w ostatnim odcinku adwentowego cyklu terezjańskiego "Gościa".