120 km/h sięgały powiewy wichury na Podbeskidziu. W Andrychowie zmiotły kaplicę.
Kapliczka stojąca na Górnicy złożyła się jak domek z kart. Wiatr powalił stojący obok krzyż. - Jeszcze dziś spróbujemy postawić ją na nowo dźwigiem - uspokaja andrychowski dziekan ks. prał.Stanisław Czernik. - Kaplicę pokrytą dachem na sześciu solidnych słupach zbudowali górale z Podhala. W maju i czerwcu okoliczni mieszkańcy gromadzą się tutaj na modlitwę. W uroczystość Bożego Ciała odprawiamy tutaj Mszę św. i rozpoczynamy procesję, która wraca do kościoła parafialnego.
W okolicznych miejscowościach wichura uszkodziła linie energetyczne. Sfrunęły z wiatrem dachy kilku budynków w Andrychowie, Gierałtowicach i Roczynach. W Inwałdzie zapaliła się sadza w kominie jednego z domów.
Nie mniej pracy mieli strażacy w Cieszyńskiem. Na trasie szybkiego ruchu S1 uderzenie wiatru zepchnęło bus na barierę energochłonną. Drzewa łamały się jak zapałki, najczęściej w okolicach Skoczowa, Strumienia i Ustronia. I tutaj zdarzały się przypadki zerwania linii energetycznej.
Niespokojny wieczór i noc mieli strażacy w Bielsku-Białej. W Cygańskm Lesie wichura uszkodziła dach gimnazjum. Drzewo zaległo barykadą na ul. Karpackiej, poszybowały tablice, banery i znaki drogowe w okolicach Aleksandrowic. Miejscami pojawiły się nawet niewielkie pożary suchych traw, spowodowane iskrami sypiącymi się z targanych wiatrem przewodów linii energetycznej.
Bielscy strażacy borykają się ze skutkami wichury. Od pierwszych podmuchów do 18.30 zanotowali już 16 zgłoszeń. Większość z nich spłynęła z miasta. W powiecie jest spokojniej.
Dachy, garaże, tablice, a nawet kontenery na śmieci hulały w Oświęcimiu, w okolicach Kęt i na Żywiecczyźnie. Na szczęście nikt nie ucierpiał, choć szkody spowodowane wichurą są dotkliwe.
Według prognoz, w sobotę wiatr ma nieco osłabnąć, do 12 m/s w porywach.