Radość Kościoła polega na byciu matką, na poszukiwaniu zagubionych owiec. Nie trzeba mu organizacyjnej doskonałości, jeśli staje się on przy tym smutny i zamknięty w sobie, nie będąc matką. Zwrócił na to uwagę Papież podczas wczorajszej Mszy w kaplicy Domu św. Marty.
W homilii Franciszek wyszedł od zawartej w pierwszym czytaniu liturgicznym zachęty proroka Izajasza: „Pocieszcie, pocieszcie mój lud!”. Zwrócił uwagę, że naród będący w niewoli babilońskiej potrzebował pocieszenia, a jest nim sama obecność Boga. Wszelako my często uciekamy przed takim pocieszeniem, zadowalając się tym, co mamy, choćby chodziło również o braki i grzechy. Tymczasem to pocieszenie polega w znacznej mierze na miłosierdziu i przebaczeniu. Mówi o tym dzisiejsza Ewangelia, w której słyszymy przypowieść o zagubionej owcy.
„Zadaję sobie pytanie o pocieszenie dawane przez Kościół – mówił Ojciec Święty. – O takie pocieszenie, że gdy ktoś odczuje miłosierdzie i przebaczenie Pana, Kościół świętuje, jest szczęśliwy, kiedy wychodzi poza siebie. W Ewangelii ten pasterz, który wychodzi na poszukiwanie zagubionej owcy, mógł przecież sobie policzyć, jak dobry handlowiec: jest przecież 99, a stracona jest tylko jedna, więc nie ma sprawy. Taki jest bilans zysków i strat... I tak też można... Ale nie, ten ma serce pasterza: idzie szukać [zagubionej owcy], aż ją znajdzie, a wtedy cieszy się, raduje”.
I taka jest też radość Kościoła – stwierdził Papież. – Radość wychodzenia na poszukiwanie dalekich braci i sióstr. W ten sposób Kościół staje się płodną matką.
„Jeśli Kościół tego nie czyni, gdy poprzestaje na samym sobie, zamyka się w sobie, wtedy może jest i dobrze uporządkowany z doskonałym schematem organizacyjnym, wszystko czyste i ułożone, ale brakuje radości, brakuje świętowania, pokoju. Taki Kościół staje się nieufny, lękliwy, smutny i przypomina bardziej starą pannę niż matkę. Taki Kościół jest do niczego, to skansen. Radością Kościoła jest rodzić. Radością Kościoła jest wychodzenie poza siebie, by dawać życie. Radością Kościoła jest iść na poszukiwanie zagubionych owiec. Radością Kościoła jest właśnie ta czułość pasterza, czułość matki. Niech Pan da nam łaskę pracowania, bycia chrześcijanami radosnymi w płodności matki Kościoła. I niech nas chroni przed popadnięciem w postawę takich chrześcijan smutnych, niecierpliwych, nieufnych, lękliwych, którzy w Kościele mają wszystko wymuskane, tylko brakuje im potomstwa. Niech Pan nas pocieszy pocieszeniem Kościoła-matki, która wychodzi poza siebie. Niech nas pocieszy pocieszeniem Jezusowej czułości i miłosierdzia w przebaczeniu naszych grzechów” – zakończył Franciszek.