Sieć doprowadziła do zablokowania przez Facebook strony protestu, choć oficjalnie jest przeciw cenzurze.
Jak widać sprzeciw wobec cenzury działa tylko w jedną stronę. Promowanie satanizmu i aborcji to otwartość na różnorodność (inspirowanie „każdego inaczej”). Niezgoda na atak na wartości – to niebezpieczeństwo, które trzeba za wszelką cenę wyrugować z przestrzeni publicznej.
To jak jest z tą cenzurą, Szanowni Państwo z zarządu Empiku? Czyżby skala protestu klientów przerosła Wasze założenia i zamiast pomagać Wam lansować markę, zaczęła jej szkodzić? Czy zabolały Was uliczne pikiety informujące przechodniów o Waszej polityce reklamowej?
A może po prostu sami boicie się prawdy o tym, kogo zatrudniliście do swojej kampanii? A zdjęcie zabitego dziecka na plakacie uświadomiło Wam jak wielką zbrodnią jest aborcja…?
***
Osoby chcące kontynuować protest wobec Empiku informujemy, że wciąż można podpisywać się pod petycją na stronie citizengo.org oraz przyjść na pikiety pod salony Empiku. Nie pozwólmy, aby promotorzy satanizmu i aborcji zamykali nam usta.