Skandynawskie media podkreślają norweską dominację podczas pierwszych zawodów Pucharu Świata w Kuusamo, ale przyznają, że chociaż Marit Bjoergen pokazała "solidną siłę, to wygrała właściwie tylko dzięki upadkowi Justyny Kowalczyk".
"W drugim ćwierćfinale sprintu Marit Bjoergen i Justyna Kowalczyk po raz pierwszy w tym sezonie bezpośrednio zmierzyły siły. Kowalczyk po podbiegu w bardzo silnym tempie nagle na jego szczycie potknęła się i upadła, co wykorzystała Bjoergen i w ten sposób wygrała" - skomentował kanał telewizji TV2.
Komentatorzy kanału NRK, który transmitował zawody, ocenili, że chociaż Bjoergen wygrała w dobrym stylu, to nie zachwyciła. "Nie zaimponowała specjalnie. To Kowalczyk upadając straciła szanse na zwycięstwo i oddała je Bjoergen" - podkreślili.
Bjoergen przyznała po biegu na antenie NRK, że tajemnicą norweskiego sukcesu było przygotowanie nart. "Po prostu dzisiaj wszystkie miałyśmy do dyspozycji najlepsze narty z możliwych, z najlepszym smarowaniem. Cieszę się że wygrałam, ale nie z punktów lecz z tego, że otrzymałam wiele odpowiedzi na bardzo ważne pytania. Tak jest zawsze z pierwszymi zawodami sezonu, kiedy nie wiem, czego dokładnie spodziewać się po miesiącach przygotowań i zawsze bardzo się denerwuję" - powiedziała.
Szwedzkie media określają zawody jako norweską dominację, a start swoich biegaczek i biegaczy jako "katastrofę". Również podkreślają, że Kowalczyk do chwili upadku była zdecydowana faworytką sobotniego sprintu.
Dziennikarze szwedzkiej telewizji SVT zwrócili uwagę, że w sobotę nie startowała Charlotte Kalla, a Kowalczyk miała "maksymalny brak szczęścia". "Prawdziwa próba sił odbędzie się więc dopiero w niedzielę, kiedy na bardzo wymagającej trasie biegu na 10 kilometrów techniką klasyczną zmierza się Bjoergen, Kalla i Kowalczyk".