Małżonkowie z 19-letnim stażem, rodzice 9 dzieci, mówią o tym, co pomaga w wychowywaniu. Kolejna konferencja w ramach "Kocham i wymagam" za nami.
- Gdy miałam jedno czy dwoje dzieci, zawsze mój dzień był wypełniony. Sama się zastanawiam, jak to jest, że teraz, mając 9 dzieci i pracując zawodowo, nie jestem bardziej zmęczona. To jest chyba kwestia łaski, którą dostaje się od Pana Boga, dystansu do wielu rzeczy i lepszej organizacji. Naprawdę, nie jest to nic nadzwyczajnego - przekonywała chwilę przed zakończeniem spotkania Anna Wardak, żona (od 19 lat) i matka 9 dzieci w wieku od 5 miesięcy do 18 lat.
Wykład "Wolność, autorytet i posłuszeństwo receptą na wychowanie w dzisiejszych czasach" wygłosił jej mąż, Janusz Wardak. Małżonkowie są liderami i moderatorami kursów dla małżonków i rodziców organizowanych przez Akademię Familijną, prowadzą doradztwo rodzinne i wychowawcze. Są autorami licznych wykładów i prelekcji, a także kilku artykułów prasowych poświęconych wychowaniu dzieci, miłości małżeńskiej i życiu rodzinnemu.
Co jest podstawą w wychowywaniu? Pamięć o tym, że każde dziecko przede wszystkim jest osobą: ma ciało, rozum, sferę duchową, uczucia oraz wolę. Aby dobrze się rozwijało, potrzeba więc zadbać o każdy aspekt. Talenty należy rozszerzać, a to, w czym sobie nie radzi - zmieniać. Ojciec 9 dzieci tłumaczył, że dziś w szkole załatwia się papierki na ADHD, dysleksję itp. - Mam ADHD - mogę bić kolegów - mówił, przekonując, że takie myślenie nie jest prawidłowe, bo nie uczy odpowiedzialności za swoje czyny. - W pracy nikomu nie pomoże zaświadczenie o dysleksji.
Zwrócił uwagę także na modne wśród rodziców zajęcia dodatkowe dla pociech. Ich nadmiar to, w jego ocenie, wyścig szczurów, którego rezultatem jest wypalenie zawodowe u 12-latka.
Prelegent uwagę zwrócił także na aspekt wychowania pełnego oraz integralnego. Dziecko nie może być świetnym muzykiem, a w innych dziedzinach totalnym zerem. Powiedział także, że często powtarzane zdanie: "Takim się urodził" jest nieprawdziwe. W wychowywaniu, jego zdaniem, ogromną rolę spełnia wychowywanie woli, które rozwija osobistą odpowiedzialność, zdolność podejmowania decyzji, rozwój cnót, zdolność do podejmowania i wypełniania zobowiązań oraz do kierowania własnym postępowaniem.
Jako najważniejszy przymiot woli wymienił wolność, która uzdalnia do działania i panowania nad swoim zachowaniem. - W naturalny sposób wolność ukierunkowana jest ku dobru - przekonywał. - Kiedy wybieramy zło, tak naprawdę nie jesteśmy szczęśliwi. Złe czyny mają swoje konsekwencje, zmniejszają wolność, sprzeciwiają się sprawiedliwości, wolności innych, są przeciwne naturze.
Prelegent zaznaczył także, jak ważne jest uczyć dziecko odpowiedzialności. Można robić to przez autorytet i posłuszeństwo. Janusz Wardak przekonywał, że dziecko, mając prawo do popełniania błędów, musi znać ich konsekwencje. Musi wiedzieć, że samo odpowiada za swoje czyny: ja zrobiłem, ja okłamałem, bo to nauczy je odpowiedzialności w dorosłym życiu. - Rodzice powinni wymagać i stawiać ambitne, realistyczne cele. Jeśli dziecko, które stać na szóstkę, chwalimy za czwórkę, to będzie miało tróję - przekonywał. Wymagając, rodzice i wychowawcy powinni jednak stosować raczej motywację pozytywną, niż negatywną. Prelegent mówił, jak ważny jest autorytet. - To prawo i obowiązek rodziców - tłumaczył, zaznaczając, że nie może być on używany do władzy nad dzieckiem, ale do służby jemu. - Moim zadaniem jest pomóc ci być dobrym człowiekiem. Masz oczywiście prawo do tego, żeby się ze mną nie zgadzać, nie musisz wszystkiego rozumieć.
Autorytet u dzieci młodszych buduje się naturalnie. Im są starsze, tym trudniej. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy dzieci nie widzą zgodności między postępowaniem rodziców a zasadami, jakie wyznają. Przykład: dziecko nie przestanie jeść słodyczy, jeśli rodzice jedzą je bezkarnie. - Zawsze postępujmy tak, jakby dzieci nas widziały - mówił, wyjaśniając, że rodzice powinni umieć przed swoimi dziećmi przyznać się do błędu.
- Posłuszeństwo dzieci nie jest ograniczeniem ich wolności, lecz przejawem korzystania z niej - przekonywał. - Nie ma dzieci z natury nieposłusznych, posłuszeństwo bądź jego brak są efektem wychowania. Ojciec 9 dzieci tłumaczył, że należy unikać sytuacji, kiedy ignoruje się wolę rodzica. Wymagając posłuszeństwa, trzeba więc wziąć pod uwagę zmęczenie dziecka, pochłonięcie inną czynnością. Za posłuszeństwo dobrze jest je chwalić.
J. Wardak mówił także, co jest pełnią wolności. To miłość i przyjaźń. - Do tego zdolny jest tylko człowiek wolny. Szczytem wolności jest oddanie siebie drugiemu człowiekowi.
Po wykładzie licznie zgromadzeni rodzice zapytali, jak u Wardaków wygląda to w praktyce. Małżonkowie przyznali, że choć nie tworzą idealnej rodziny i że czasem realizacja założeń mija się z rzeczywistością, to zawsze starają się trzymać ściśle określonych, stałych zasad. Przykład? Grafik prac w domu. - Nie ma dyskusji ze mną, chcesz dyskutować, dyskutuj z kartką - mówił J. Wardak, podając przykład rozmowy z dzieckiem, które nie chce sprzątać. Jego żona dodała, że ważne jest, by dziecko odbierało dom jako miejsce atrakcyjne: jesteśmy inni niż wszyscy, ale to wcale nie oznacza, że jesteśmy gorsi. Za pomocne w wychowywaniu małżonkowie uznali także przebywanie w środowisku rodziców, którzy myślą podobnie.
Konferencja odbyła się w środę w Szkole Podstawowej dla Chłopców "Kuźnica" w Katowicach-Bogicicach.