107,6 FM

Ona mnie uratowała

Helga Storck: - Dokoła mnie wszędzie była obecna muzyka. Stała się dla mnie zasłoną, odskocznią, ratunkiem.

Zupełnie inaczej toczyła się muzyczna historia prof. Juliana Gembalskiego. Przez 9 lat (od 1973 do 1982 roku) był na celowniku służby bezpieczeństwa. Zastrzeżenia władzy budziło głównie jego zaangażowanie w życie Kościoła (przede wszystkim związane z jego muzyką organową) czy niechętna systemowi postawa (brak woli wstąpienia do partii). W aktach bezpieki sprawa J. Gembalskiego zapisana była pod kryptonimem "Organista". Ówczesne władze blokowały głównie jego koncerty zagraniczne. - Nie dostałem paszportu nawet na wyjazd do NRD - mówi.

Był wzywany na przesłuchania. Trzy razy tracił pracę na akademii. - Powiedzieli mi: "Co pan myśli? My pana możemy załatwić, zniszczyć. My możemy wszystko!" A ja na to: "I myślicie, że postępujecie moralnie, tak niszcząc ludzi?". Zbaranieli - wspomina profesor.

- Zastosowali wobec Pana dwa z trzech rodzajów inwigilacji - powiedziała historyk Anna Badura. W swojej pracy naukowej doszła do akt J. Gembalskiego. Jego historię opisała w artykule "Wroga i szkodliwa działalność Organisty". - Monitorowali korespondencję i założyli w Pana telefonie podsłuch. Nie zastosowano wobec Pana obserwacji zewnętrznej. Inaczej mówiąc, nikt za Panem nie łaził. Nie musiał. Był Pan znany i wszyscy wiedzieli, z kim Pan się spotyka, dokąd chodzi.

- Kiedy odmówiłem wstąpienia do partii, usłyszałem: "Że też my w tej partii nie możemy mieć żadnego porządnego człowieka" - śmieje się J. Gembalski. - To ich bolało, że Państwowa Wyższa Szkoła Muzyczna jest najmniej upartyjnioną uczelnią.

W trudnych momentach murem stał za nim Henryk Mikołaj Górecki, ówczesny rektor PWSM w Katowicach. Uratował J. Gembalskiego przed utratą posady. Sam jednak w pewnym momencie, jako jedyny rektor wyższej uczelni w Polsce, złożył dymisję ze stanowiska. - Miał dość "zabawy" z funkcjonariuszami - mówi profesor.

Do uratowania J. Gembalskiego przed zwolnieniem przyczynił się też bp Herbert Bednorz, ordynariusz katowicki. Kiedy usłyszał o tych problemach, wystosował list do tow. Zdzisława Grudnia, I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach. - Biskup napisał, że z prawdziwą przykrością dowiaduje się o szykanach wobec młodych pracowników akademickich i niestety będzie o tym musiał powiedzieć w Piekarach... W popłochu zmieniali decyzję.

Nękanie J. Gembalskiego przez ówczesne władze zakończyło się w październiku 1982 roku. "SB zdecydowało wówczas, że połączone zawód i pasja muzyczna nie są jednak groźne dla systemu, a wielokrotne powtarzanie przez muzyków prostej prawdy o tym, że korzystanie z instrumentów zamontowanych w kościołach nie jest niczym nadzwyczajnym (a tym bardziej wywrotowym), po wielu latach uzyskało prawo bytu w świadomości funkcjonariuszy" - napisała Anna Badura.

 

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy