Od powstania Izraela w 1948 r. fundamenty jego istnienia wyrastały z ideału demokracji dla wszystkich mieszkańców; dlatego tak przygnębiające jest przyjęcie przez izraelski rząd kontrowersyjnej ustawy określającej Izrael jako "państwo żydowskie" - pisze "New York Times".
Kontrowersyjny projekt, który powstał z połączenia dwóch innych propozycji, złożonych wcześniej w Knesecie, poparło w niedzielę 14 ministrów. Tekst ustawy nie jest jeszcze ostateczny. W ciągu najbliższych dni zostanie zmodyfikowany przez premiera, który zapowiedział, że nie użyje najostrzejszych, budzących kontrowersje sformułowań. W skład ustawy wejdzie 14 zasad, które premier uznał za podstawowe dla określenia Izraela jako historycznej ojczyzny narodu żydowskiego.
Mimo deklaracji polityków status ludności nieżydowskiej mieszkającej w Izraelu jest w praktyce niższy niż żydowskiej większości. Pojawiają się wobec tego głosy, że ta formalna zmiana charakteru państwa w rzeczywistości oddaje stan faktyczny, które istnieje w Izraelu od dłuższego czasu.
Projekt nowej definicji państwa wzbudza wiele kontrowersji. W czasie niedzielnego posiedzenia rządu sprzeciw złożyła minister sprawiedliwości Cipi Liwni oraz 5 ministrów. Liwni podkreśliła, że poprze jedynie złagodzoną wersję ustawy, jeśli premier przedstawi ją w najbliższym czasie. Prokurator generalny uznał z kolei, że projekt jest „atakiem przeciwko demokratycznej naturze państwa izraelskiego”.
Propozycja Beniamina Netanjahu wywołała ostre protesty izraelskich Arabów, którzy uważają za bardzo krzywdzące odebranie językowi arabskiemu statusu języka oficjalnego w państwie, w którym używa go 20 proc. ludności.
We wtorkowym artykule "New York Times" przypomina, że deklaracja niepodległości jasno stanowi, że Izrael, utworzony jako ojczyzna dla Żydów, gwarantuje "całkowitą równość praw socjalnych i politycznych dla wszystkich mieszkańców niezależnie od ich religii, rasy lub płci". Jako "przygnębiające" ocenia nowojorski dziennik przyjęcie przez izraelski rząd projektu ustawy, rezerwującej "prawa narodowe" tylko dla Żydów.
"Dla nas nie jest to jedynie teoretyczne zmartwienie. Systematyczne odmawianie pełnych praw mniejszościom - głównie Afroamerykanom i przede wszystkim na amerykańskim Południu - jeszcze w latach 60. bardzo zaszkodziło naszemu własnemu krajowi; do dzisiaj pozostaje nierozwiązanym problemem i plamą na amerykańskiej demokracji" - komentuje gazeta.
Przewiduje, że ustawa przyjęta w czasie burzliwej sesji rządu premiera Benjamina Netanjahu zapewne zostanie złagodzona przed głosowaniem w parlamencie. Niemniej w każdej postaci powinna zostać obalona. "W najlepszym razie nie przyniesie ona żadnych użytecznych rezultatów; w najgorszym poważnie podburzy już kipiącą od gniewu arabską mniejszość i podkopie pozycję Izraela wśród krajów demokratycznych" - ostrzega "NYT".