61 osób aresztowano w Ferguson w USA, gdzie doszło do zamieszek w nocy z poniedziałku na wtorek, gdy białemu policjantowi nie postawiono zarzutów w sprawie zastrzelenia czarnoskórego nastolatka. Region pobliskiego St. Louis przygotowuje się na nowe protesty.
Uczestników zamieszek aresztowano pod zarzutami udziału w nielegalnym zgromadzeniu, podpalenia oraz włamania. Poprzedni bilans zatrzymanych po nocnych zamieszkach mówił o co najmniej 29 aresztowanych.
Społeczne niepokoje na tle rasowym wybuchły w poniedziałek wieczorem, gdy ława przysięgłych hrabstwa St. Louis w stanie Missouri uznała, że nie ma podstaw do oskarżenia funkcjonariusza Darrena Wilsona, który w sierpniu zastrzelił w Ferguson 18-letniego Michaela Browna.
Po ogłoszeniu decyzji rozgniewany tłum protestujących obrzucił radiowozy butelkami i cegłami, wiele budynków podpalono, splądrowano kilkanaście sklepów - mimo apeli rodziny zabitego nastolatka i prezydenta Baracka Obamy o zachowanie spokoju.
Szef lokalnej policji Jon Belmar ocenił, że zamieszki były "o wiele gorsze" od najbardziej gwałtownych protestów w sierpniu. Policja słyszała co najmniej 150 strzałów, ale nie ma doniesień o poważnie rannych - powiedział Belmar.
Do rozproszenia agresywnie zachowującego się tłumu funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego, granatów dymnych i granatów hukowo-błyskowych. Belmar podkreślił, że funkcjonariusze nie wystrzelili ani jednego naboju, nawet kiedy tłum obrzucał ich różnymi przedmiotami.
"St. Louis Post-Dispatch" podała, że strażacy, którzy ruszyli do gaszenia jednego z pożarów, musieli odstąpić od płonącego budynku, bo w okolicy padły strzały. Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) z powodu strzałów słyszanych w pobliżu regionalnych lotnisk zamknęła przestrzeń powietrzną nad miastem. Setki demonstrantów zablokowały drogę szybkiego ruchu, która następnie została ogrodzona przez policję.
Demonstrancje solidarności z zabitym Brownem, traktowanym jako symbol niesprawiedliwości i dyskryminacji na tle rasowym, odbyły się też w innych miastach - m.in. St. Louis, Seattle, Nowym Jorku, Chicago, Los Angeles, Oakland, Filadelfii i Waszyngtonie.
We wtorek władze St. Louis przygotowywały się do kolejnej fali protestów. Szef miejscowej policji Sam Dotson zapowiedział, że na ulice wyjdzie więcej policjantów, których obecność ma odstraszać od zamieszek. Szkoły w Ferguson i pobliskie miasta zapowiedziały, że we wtorek pozostaną zamknięte.
Zapowiedziany został już protest pod sądem w Clayton, w Missouri, gdzie obradowała ława przysięgłych orzekająca w sprawie policjanta Darrena Wilsona. Ławnicy zaczęli obradować pod koniec sierpnia; w tym czasie wysłuchali zeznań 60 świadków. Prokuratura hrabstwa nie chciała powiedzieć, czy decyzja o niepostawieniu zarzutów Wilsonowi zapadła jednomyślnie. Do podjęcia decyzji potrzebna była zgoda co najmniej dziewięciu członków ławy.
9 sierpnia 18-letni Michael Brown został zastrzelony na ulicy przez Darrena Wilsona. Policja z Ferguson twierdzi, że nastolatek zachowywał się agresywnie, natomiast świadkowie utrzymują, że Wilson strzelał do nieuzbrojonego Browna, choć ten stał z rękami podniesionymi do góry.
Śmierć Browna lokalna czarna społeczność odebrała wówczas jako przestępstwo na tle rasowym. Rozpoczęły się rozruchy i starcia z policją, podczas których doszło do rabowania i demolowania sklepów.