Hanna Gronkiewicz-Waltz i Jacek Sasin starli się w długo oczekiwanej bezpośredniej dyskusji.
Debata rozpoczęła się od oświadczeń, które mogli złożyć kandydaci. Mieli w tym wolną ręką i mogli poruszyć dowolne tematy.
Przed budynkiem TVP przy Placu Powstańców, gdzie odbywała się dyskusja kandydatów, protestowała grupa 30-40 osób. W hasłach i transparentach dostawało się zarówno obecnej prezydent stolicy, jak i kandydatowi PiS na ten urząd.
W swoim oświadczeniu nawiązał do tego Jacek Sasin. - Zwracam się do pani bezpośrednio: nie da się rządzić tak szczególnym miastem, nie rozmawiając z ludźmi. Pani weszła do budynku tylnym wejściem, nie chcąc się z nimi spotkać. Nie proponuję, by na chwilę zejść, by nie burzyć konwencji. Proszę obiecać, że wyjdziemy razem i porozmawiamy z tymi ludźmi. Tam są mieszkańcy Radiowa, pielęgniarki, spółdzielcy: grupy, które czują się pokrzywdzone - mówił kandydat PiS na prezydenta Warszawy.
Hanna Gronkiewicz-Waltz skupiła się na tym, że jej rządzenie polega na spotkaniach z ludźmi, z którymi jak mówiła, lokalna władza współtworzy Warszawę. - Zawsze marzyłam, by Warszawa była prawdziwie europejskim miastem. Warszawa rozwija się najlepiej ze wszystkich europejskich miast. Moją ambicją to nie jest tylko bycie stolicą Europy Środkowej, ale by rywalizowała z takimi stolicami jak Wiedeń czy Berlin. To da się osiągnąć, bo duży potencjał tkwi w mieszkańcach - stwierdziła obecna prezydent.
Później zaczęły się pytania od prowadzących debatę dziennikarzy: Marka Czyża z TVP Info, Mikołaja Jankowskiego z Polsat News oraz Igora Sokołowskiego z TVN 24.
Dziennikarz TVP Info nawiązał do wyludniania się stolicy w okolicach weekendu. - Jak sprawić, by ludzie wiązali się z Warszawą również przez płacenie tutaj podatków - pytał.
Hanna Gronkiewicz-Waltz nawiązała przy tym do miejsca zamieszkania Jacka Sasina i do tego, że płaci podatki w Ząbkach, a nie w stolicy. Jako elementy zachęcające ze strony władzy wskazała Kartę Warszawiaka, Kartę Młodego Warszawiaka, dodatkowe punkty do żłobków i przedszkoli.
- Z Ząbek czasem lepiej widać niż z pani ratusza - odpowiedział Jacek Sasin. - Moja recepta? Przede wszystkim darmowa komunikacja dla osób płacących podatki w Warszawie. (…) Po drugie - cały system zachęt w instytucjach kultury, sportu i rekreacji. Po trzecie - zachęta dla komercyjnych podmiotów, by dawać takie zniżki - odpowiedział kandydat PiS.
Następnie kandydaci mówili o swoich pomysłach kierowanych w stronę senioru. J. Sasin mówił, że Warszawę stać na to, by zapewnić im opiekę. Wskazał, że oprócz opieki trzeba zapewnić im aktywny tryb życia. H. Gronkiewcz-Waltz odpowiadała projektami ze swojego urzędowania. Na pierwszym miejscu wymieniając centrum dla chorych na Alzheimera i Uniwersytety Trzeciego Wieku.
Kolejne pytanie dotyczyło tego, na ile mieszkańcy będą mieli wpływ na takie decyzje miasta jak pomniki czy tęcza?
- U mnie już mają wpływ: zorganizowałam konkurs na to, co mieszkańcy wybiorą w ramach budżetu obywatelskiego. W tej chwili jest to 35 mln zł, w przyszłym będzie 50, a za dwa lata 100 mln. O tych wydatkach będą decydowali sami mieszkańcy - odpowiedziała H. Gronkiewicz-Waltz.
- Jeśli zostanę prezydentem Warszawy, to zaproponuję ruchom miejskim, by jeden z wiceprezydentów był ich przedstawicielem. One zasługują, by współrządzić całym miastem. Warto z nimi współpracować - stwierdził J. Sasin. Dodał też, że większą swobodę powinny mieć radę dzielnic. W tym sensie postulował o decentralizację władzy w stolicy.
Drugą rundę pytań poświęconą infrastrukturze zaczęło się od pytania dziennikarzy, czy kandydaci na prezydenta wiedzą, ile kosztuje miesięczny abonament parkingowy w Warszawie?
J. Sasin krótko odpowiedział, że nie wie. H. Gronkiewcz-Waltz stwierdziła, że jest to pewnie 30-40 zł.
Gdy dowiedzieli się, że to ok. 600 zł byli zaskoczeni. Pani prezydent tłumaczyła potem, że zrozumiała, że chodzi o parking, który mieszkańcy mają przed blokiem, na ulicy.
Nie mogło zabraknąć pytania o dekret Bieruta. Zdanie kandydata PiS potrzebna jest ustawa. J. Sasin zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem stworzy obywatelski projekt ustawy. Dodał, że jego zaplecze polityczne, czyli PiS, obiecało parlamentarne wsparcie w tej sprawie.
Obecna prezydent przyznała, że dekret Bieruta to długi temat. Przypomniała, że jeden projekt przesłała już do parlamentu, ale problem okazał się brak pieniędzy. Obiecała, że przygotuje drugi projekt.
W trzeciej rundzie pytań kandydaci z uśmiechem zgodzili się ze sobą, że w stolicy trudno jest zadekretować takie sprawy jak strefy ciszy nocnej i strefy wolne od tego obowiązku. Ten problem dotyczy szczególnie Śródmieścia. Oboje przyznali, że kluczowe jest tutaj porozumienie i wzajemne zrozumienie się starszych i młodszych ludzi.
Później kandydaci mogli zadawać sobie nawzajem pytania. J. Sasin zapytał swoją rywalkę o politykę śmieciową i protesty mieszkańców Radiowa w związku z pobliskim wysypiskiem. M.in. ich przedstawiciele pikietowali w czasie debaty przed budynkiem TVP. - Powiedziałam, że składowisko będzie zamknięte do 2016 r. Wezwałam, by zaprzestano składowania. Ten problem jest systematycznie rozwiązywany. Jak zostanę wybrana, to w pierwszy dzień spotkam się z tymi stowarzyszeniami - obiecała H. Gronkiewicz-Waltz.
Z kolei obecna prezydent chciała wiedzieć, dlaczego jej kontrkandydat nie poparł ustawy w wyniku której Warszawa otrzymałaby 600 mln zł na wypłaty związane z reprywatyzacjami. J. Sasin odpowiedział, że tak ważną sprawę trzeba załatwić systemowo. A te 600 mln miały tylko uspokoić nastroje i maskować problem, a nie rzeczywiście rozwiązać problem.
Na koniec oboje kandydaci znowu mieli czas na krótkie oświadczenia, w których zachęcali, by zaufać im i oddać na nich głos w II turze, bo są w stanie zagwarantować rozwój Warszawie.