Bruksela, jak kiedyś Moskwa, uczy nas jak mamy żyć - mówi bp Malý, jeden z bohaterów aksamitnej rewolucji.
Biskup pomocniczy z Pragi Václav Malý w rozmowie z austriacką stacją Europajurnal krytycznie ocenił stan nastrojów społecznych 25 lat po upadku komunizmu w Czechosłowacji.
Wyjaśniając przyczyny sceptycyzmu Czechów wobec Unii Europejskiej, powiedział, że wielu postrzega Brukselę jak kiedyś Moskwę, czyli ośrodek, który wie lepiej, jak mamy żyć. Ludzie wiązali ze zmianami wielkie nadzieje, których nie udało się zrealizować, dlatego czują się oszukani. Pozytywnym faktem, w ocenie biskupa, są oddolne inicjatywy wielu ludzi, którzy na różnych poziomach angażują się w sprawy lokalne, zastępując państwo i jego agendy. W tych środowiskach pozostał duch solidarności, którego tak silnie doświadczyliśmy 25 lat temu. To jest głównym źródłem mej nadziej, powiedział bp Malý.
Bunt w Czechosłowacji narastał od wielu tygodni, ale kryzys rozpoczął się 17 listopada 1989 roku, kiedy milicja i jednostki specjalne, tzw. czerwone berety, zaatakowały w Pradze pokojową demonstrację studencką (ok. 10 tys. osób) w Alei Narodowej (Národní Třída). Rannych było ponad 500 osób. W nocy pojawiła się informacja, że podczas ataku zginął jeden ze studentów. Później okazało się, że martwego studenta udawał porucznik bezpieki Ludvík Zifčák. Następnego dnia rozpoczęły się demonstracje w kolejnych miastach, a środowisko dysydenckie powołało do życia Forum Obywatelskie, które koordynowało protesty oraz rozpoczęło negocjacje z władzą. W Bratysławie w tym czasie powstał ruch Społeczeństwo Przeciwko Przemocy, który kierował protestami na Słowacji. Ważną rolę w tych dniach odegrał metropolita praski kard. František Tomášek, który publicznie wsparł postulaty demokratyzacji kraju. Wspominając tamten czas bp. Malý, w latach 70. więzień polityczny, a później palacz, gdyż władze nie pozwoliły na pracę duszpasterską, przypomniał, że został przez Václava Havla poproszony, aby 25 listopada 1989 roku moderował wielką demonstrację na praskich błoniach (Letenská pláň). W chwili szczególnego napięcia, kiedy wydawało się, że pokojowa demonstracja zakończy się prowokacją i rozpoczną się zamieszki, Malý rozpoczął modlitwę „Ojcze nasz”. Większość ludzi wprawdzie nie znała modlitwy, ale zaczęli za nim powtarzać jej słowa. „Pod koniec razem ze mną modlił się prawie milionowy tłum”, opowiadał o tamtych wydarzeniach ks. Malý, który od 1996 r. jest biskupem pomocniczym w Pradze.