Górnicy okupujący od czwartku siedzibę Kompanii Węglowej wysłali w sobotę 15 listopada zaproszenie do premier Ewy Kopacz, aby osobiście przybyła do siedziby spółki.
W liście do premier Kopacz górnicy podkreślili, że już trzeci dzień czekają na przyjazd jej przedstawiciela, a nastroje wśród pracowników radykalizują się i załoga domaga się od związków zawodowych eskalacji działań protestacyjnych.
"Przeciąganie w czasie podjęcia rozmów nie służy żadnej ze stron. Dlatego zapraszamy Szanowną Panią Premier osobiście do siedziby Centrali Kompanii Węglowej S.A. na spotkanie rozpoczynające dialog, którego celem będzie wypracowanie rozwiązań umożliwiających dalsze funkcjonowanie naszej firmy" - czytamy w liście sztabu protestacyjno-strajkowego do premier Ewy Kopacz.
W siedzibie Kompanii przebywa około 150 osób. - Protest ma charakter rotacyjny. Grupa protestujących zmienia się co kilkanaście godzin, co oznacza, że wszyscy uczestnicy akcji będą mieli okazję wziąć udział w wyborach samorządowych. Nikogo nie musimy do tego specjalnie zachęcać. Protestujący górnicy doskonale wiedzą, że udział w wyborach to nie tylko tzw. obywatelski obowiązek. Mają świadomość, że głosowanie daje im realny wpływ na to, jak będzie wyglądać ich przyszłość i z pewnością wezmą udział wyborach - powiedział Jarosław Grzesik, przewodniczący górniczej Solidarności.
Powodem rozpoczęcia akcji protestacyjnej w siedzibie Kompanii Węglowej była informacja zarządu spółki o braku środków na wypłatę grudniowych pensji dla pracowników i niepozyskaniu środków na finansowanie kluczowych elementów planu naprawczego. Rozwiązaniem alternatywnym miałoby być zamknięcie kilku kopalń i likwidacja miejsc pracy. Strona związkowa uznała, że zarząd utracił wiarygodność i zażądała interwencji nadzoru właścicielskiego.