Skąd się wzięłą tradycja dzielenia się opłatkiem?
Henryk Przondziono /Foto Gość

Skąd się wzięłą tradycja dzielenia się opłatkiem?

PAP

publikacja 24.12.2020 09:20

Sięgająca późnego średniowiecza tradycja dzielenia się opłatkiem i składania sobie życzeń nie jest znana w całym Kościele. Najbardziej kultywowana jest w Polsce - powiedział PAP ks. prof. Józef Naumowicz z UKSW.

Zwrócił uwagę, że pierwszy opis obchodów święta Bożego Narodzenia datuje się na IV wiek. "Wynika z niego, że uroczystość zaczynała się od całonocnego czuwania. Zresztą samo słowo wigilia w języku łacińskim oznacza czuwanie" - powiedział profesor.

Wyjaśnił, że "to długie czuwanie wypełniały śpiewy hymnów i psalmów, a także liczne czytania biblijne, obejmujące zarówno starotestamentalne zapowiedzi przyjścia Mesjasza, jak też fragmenty Nowego Testamentu. Centralnym momentem była msza św. sprawowana około północy, a po niej następowały kolejne radosne modlitwy i śpiewy dziękczynienia i uwielbienia. Całonocna wigilia kończyła się agapą, czyli braterską ucztą miłości. Jedzenie zanoszono także tym, którzy z powodu wieku czy stanu zdrowia nie mogli wziąć udział w modlitwie i wspólnej agapie".

Wspomniał, że także inne duże święta, np. Wielkiej Nocy czy Zesłania Ducha Świętego, zaczynały się w Kościele podobną całonocną wigilią.

Zgodnie z polską tradycją na stole wigilijnym powinno znaleźć się 12 dań, a każdy z uczestników wieczerzy ma skosztować każdego z nich. Posiłek powinna poprzedzać wspólna modlitwą i staropolska tradycja dzielenia się opłatkiem, której towarzyszy składanie sobie życzeń.

"Dzielenie się opłatkiem nie jest znane w całym Kościele. Zwyczaj ten pojawiał się w późnym średniowieczu w Europie Środkowej, rozwinął się w XVI-XVII wieku, a najbardziej kultywowany do dziś i zakorzeniony jest głównie w tradycji polskiej. Nie jest znany ani w Europie Zachodniej, ani za Oceanem, poza środowiskami polonijnymi. Kiedy na Boże Narodzenie Polacy wysyłali swoim zagranicznym znajomym opłatki w listach, adresaci często nie wiedzieli, co to oznacza" - zwrócił uwagę ks. prof. Naumowicz.

Przypomniał, że w starożytnym Kościele mszę św. nazywano łamaniem chleba. "Poza chlebem niekwaszonym, wypieczonym w formie hostii, który był przeznaczony do konsekracji w czasie mszy świętej i który wierni przyjmowali w czasie komunii, w ofierze składano także inne chleby, które celebrans jedynie błogosławił na koniec liturgii i które spożywano w czasie agapy lub zanoszono tym, którzy nie mogli uczestniczyć w eucharystii, zwłaszcza wdowom, osobom chorym, sierotom" - wyjaśnił duchowny.

Wspomniał, że ten zwyczaj szerzej zachował się do dziś w Kościele prawosławnym i w kościołach wschodnich. "W liturgii używa się tam chleba wypiekanego z zakwasem, tzw. prosfory. Część tego chleba używa się do konsekracji, wraz winem. Reszta, pobłogosławiona, jest rozdawana po liturgii wiernym, którzy mogą go spożywać na miejscu lub zanieść domownikom. Taką prosforą przyniesioną z cerkwi wierni dzielą się także podczas prawosławnej Wigilii Bożego Narodzenia" - powiedział ks. prof. Naumowicz.

Zaznaczył, że "łamanie się opłatkiem to w najgłębszej istocie - dzielenie się z drugim człowiekiem miłością, pokojem, przebaczeniem. Opłatek jest znakiem Jezusa, który narodził się w +domu chleba+, bo to dokładnie oznacza nazwa Betlejem - po narodzeniu został złożony w żłobie niby pokarm dla innych i który o sobie mówił, że jest prawdziwym chlebem. Dlatego dzielenie się opłatkiem, to dzielenie się Jezusem".

Przyznał, że opłatkiem dzielą się w Polsce także ludzie niewierzący czy obojętni religijnie - traktując ten gest, jako element naszej najgłębszej tradycji i kultury.

"Nawet bez odniesienia do wartości nadprzyrodzonych wyciągnięcie ręki z chlebem do drugiego człowieka, złożenie mu życzeń jest znaczącym gestem życzliwości, przyjaznych czy rodzinnych więzi" - powiedział ks. prof. Naumowicz.

Inną tradycją związaną z wigilią jest układanie pod obrus na stole siana. "To nawiązanie do okoliczności, w jakich narodził się Jezus w Betlejem. Jeżeli po narodzeniu został On złożony w żłobie, czyli tam, gdzie składa się pokarm dla zwierząt, to zapewne była tam słoma czy siano" - powiedział ks. prof. Naumowicz.

Zwrócił uwagę, że zanim przyszła do polskich domów tradycja stawiania choinki z dekoracjami i światłami, która symbolizuje drzewo rajskie, drzewo życia, "w wiejskich chatach i dworach umieszczało się siano także na podłodze w izbie, w której spożywano wieczerzę wigilijna, a w rogu ustawiano snopy zbóż, pszenicy, żyta, jęczmienia czy owsa. Ten wystrój miał także przypominać o warunkach, w jakich przyszedł na świat Jezus, ale miał także zapewnić błogosławieństwo dla plonów w nowym roku" - powiedział ks. prof. Naumowicz.

W Polsce w Wigilię na stole podaje się dania postne. Według obowiązujących od 2003 r. przepisów kościelnych zatwierdzonych przez watykańską Kongregację Nauki Wiary - w Wigilię Bożego Narodzenia nie obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. Jednak biskupi polscy zachęcają wiernych do niego ze względu na wyjątkowy charakter tego dnia oraz kilkuwiekową tradycję.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona

Radio eM

redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07

WERSJA DESKTOP
Copyright © Instytut Gość Media. Wszelkie prawa zastrzeżone.