Jak zachowałbyś się w Dachau?
Śląska delegacja przed bramą główną KL Dachau. W środku abp Wiktor Skworc; brakuje księży Stanisława Gańczorza i Damiana Bednarskiego, którzy fotografują pozostałych Ks. Stanisław Gańczorz

Jak zachowałbyś się w Dachau?

Brak komentarzy: 0

Przemysław Kucharczak

publikacja 30.04.2015 15:49

Większość 10-osobowej delegacji archidiecezji katowickiej do bawarskiego obozu wróciła już na Śląsk.

Dwóch z nich zostało ogłoszonych błogosławionymi - obok Emila Szramka także Józef Czempiel. Licząc z ofiarami innych obozów i katowickiej gilotyny, wojna pochłonęła doczesne życie 45 śląskich księży i kleryków.

W Dachau zginęliby zapewne wszyscy, bo Niemcy mieli rozkaz otwarcia ognia do więźniów z karabinów maszynowych 29 kwietnia 1945 roku o 21.00. Zaledwie 3,5 godziny wcześniej do obozu wkroczyli jednak Amerykanie.

Zło ma granice

Polscy księża byli przekonani, że ta zbieżność czasowa była cudem. Przypisywali go wstawiennictwu Józefa, którego wszyscy usilnie prosili wtedy w nowennie o interwencję. – Zło ma swoje granice – mówił abp Stanisław Gądecki na nabożeństwie w pobliskiej katedrze we Fryzyndze.

Delegaci ze Śląska stanęli w Dachau także w miejscach, na których w czasie wojny stały baraki śląskich księży. W jednym z nich, oznaczonym numerem 30, przebywał m.in. ks. Emil Szramek. Ks. Stanisław Gańczorz, który organizował wyjazd śląskiej delegacji, rozsypał tam kamyki, które na tę okazję przywiózł ze Śląska.

Kamyki ze Śląska

Jeden z tych kamyków nich zabrał z Żor, żeby upamiętnić żorskiego proboszcza Piotra Klimka, który 1940 r. odmówił zlikwidowania nabożeństw w języku polskim. Został za to zabrany do obozu Mauthausen-Gusen i tam zginął.

Jak zachowałbyś się w Dachau?

Garść płatków kwiatów ze Śląska rozsiał symbolicznie w obozie Dachau ks. Stanisław Gańczorz, żeby upamiętnić zamordowanych tam śląskich księży Ks. Stanisław Gańczorz

Drugi kamyk pochodzi z Książenic koło Rybnika, spod pomnika poświęconego pierwszemu proboszczowi książenickiej parafii, księdzu Janowi Pojdzie, zabitemu w Dachau. Ksiądz Jan Pojda był niezwykłym człowiekiem, pełnym wiary i dobroci, który uczył swoich parafian kultury agrarnej, zakładania sadów, doboru odmian jabłoni i śliw. Zginął, bo był bardzo propolski.

Ks. Gańczorz wiele o nim myślał, bo Książenice są jego rodzinną parafią. Symbolicznie rozsypał też w Dachau przywiezione ze Śląska płatki kwiatów oraz ich nasiona. Być może niektóre wyrosną – żeby towarzyszyć popiołom Ślązaków, którzy tutaj zakończyli ziemskie życie.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Radio eM

redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07

WERSJA DESKTOP
Copyright © Instytut Gość Media. Wszelkie prawa zastrzeżone.