On nie brzydzi się człowiekiem

Martyna Chodykin

publikacja 01.01.2018 17:20

Dzięki wolontariuszom i darczyńcom ponad 200 bezdomnych i ubogich przywitało Nowy Rok na zabawie sylwestrowej w auli parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach. Była to 4. edycja „Sylwestra z ubogimi”.

On nie brzydzi się człowiekiem "Sylwester z ubogimi" wśród bezdomnych i biednych cieszy się dużą popularnością. Jagoda Kapala

- Czego możecie życzyć nam na Nowy Rok? - pyta Tomasz, uczestnik imprezy. - Żeby rano się obudzić - mówi. - Zostaniemy tu do końca. Pomożemy wam posprzątać, a potem będzie rano. Zaczną kursować autobusy i tramwaje. To nasza codzienność. Żyjemy w niepewności. Jedynym naszym planem jest to, żeby rano wstać. Lubimy tutaj przychodzić, bo jest dobra atmosfera, jesteśmy jak rodzina - dodaje, szturchając Andrzeja, swojego kolegę z ulicy.

Miłość na wyciągnięcie ręki

To już 4. edycja "Sylwestra z ubogimi". Jak co roku w pięknie udekorowanej sali przy parafii świętych Apostołów Piotra i Pawła nie zabrakło dobrej zabawy, jedzenia i muzyki. A przede wszystkim gości. I szansy na spotkanie. Do wspólnego stołu zasiadło 215 bezdomnych i ubogich. Towarzyszyło im 130 wolontariuszy, którzy podawali jedzenie, dbali o porządek, przygotowali paczki, a przede wszystkim byli z gośćmi tej sylwestrowej nocy.

- Naprawdę miłość jest na wyciągnięcie ręki - mówi ks. Łukasz Piper, który od lat angażuje się w pomaganie ubogim. - Niesamowite jest to, że są tutaj ludzie, którzy kilka lat temu przychodzili na sylwestra jako goście, a teraz zostali wolontariuszami i pomagają innym. Do tej pory przyjmowali miłość, teraz sami ją dają - dodaje duszpasterz z Pszczyny.

Przykładem jest 16-letni Mateusz z Katowic. - Dwa lata temu przyszedłem tu jako gość razem z moją rodziną. Teraz pierwszy raz jestem wolontariuszem. Nie zdawałem sobie sprawy ile pracy wymaga przygotowanie takiej zabawy. Dobrze czuję się w tej roli i cieszę się, że mogę dać komuś to, co kiedyś sam dostałem. Wiem, że tym ludziom potrzebne jest wsparcie i poczucie bezpieczeństwa - mówi.

 Z ubogimi

Przy jednym ze stołów siedzi Monika, studentka psychologii. Wolontariuszką na Sylwestrze jest po raz pierwszy. - Ten który tutaj usiądzie jest dla mnie dziś darem, prezentem - mówi. - Mam poczucie, że nie przyszłam tu po to, żeby komuś pomóc, coś z siebie dać. Wiem, że więcej otrzymam od tych ludzi – stwierdza i rozgląda się po sali, czekając na gościa, który zajmie miejsce tuż obok niej.

- To nie jest "Sylwester dla ubogich", ale z ubogimi. Tu nie chodzi o to, że my coś mamy im tylko dać, zrobić kolejną akcję. Ich codzienność wygląda tak, że są pomijani. Ludzie wrzucają im dwa złote na ulicy i idą dalej. Oni potrzebują tego, żeby z nimi być, porozmawiać, wysłuchać. Ich cele są małe, a sukces to przespana noc w ciepłym miejscu - zauważa Łukasz Kosielak, główny organizator tego wydarzenia.

 To dlatego na "Sylwestrze z ubogimi" goście mają poczuć się wyjątkowo. Na każdego z gości czekało imienne miejsce przy stole. Jak co roku, i tym razem nie zabrakło pysznego jedzenia. Do stołu podano barszcz z krokietem, sałatki, ciasta, a na koniec bigos. Każdy z gości na zakończenie zabawy otrzymał paczkę. Oczywiście były także tańce. Do zabawy zapraszała wodzirejka Alicja, a parkiet szybko zapełnił się gośćmi i wolontariuszami.

- Nowy rok zaczynam dobrze, bo od tańca - mówi Romek. - To dzięki tej wolontariuszce, Joasi, która wyciągnęła mnie do zabawy, pierwszy raz od 15 lat byłem na parkiecie - dodaje. - Miałem szczęście, bo dostałem ostatnie zaproszenie. Chyba wygrałem los na loterii! Cieszę się, że tu jestem. Najbardziej podoba mi się atmosfera, muzyka i jedzenie. Jest go tyle, że już więcej nie mogę - dodaje jeden z uczestników.

Jesteście pasterzami

Oprócz świetnej zabawy i dobrego jedzenia, nie zabrakło także duchowych przeżyć. - Jezus nie brzydzi się człowiekiem. Choćbyś nie wiadomo jak był zniszczony przez życie to Bóg chce przywrócić ci godność - mówił podczas konferencji ks. Łukasz Piper. I zachęcał, aby przystąpić do spowiedzi świętej. Kiedy na zewnątrz huczały fajerwerki, w kościele rozlegał się śpiew kolęd. Goście "Sylwestra z ubogimi" przywitali Nowy Rok razem z Jezusem na Eucharystii. - Gdybyśmy cofnęli się o 2 tysiące lat, to trudno byłoby znaleźć ludzi mniej szanowanych niż pasterze. Im podobnie jak i wam, ludzie nie ufali, patrzyli na nich z boku, ale to oni jako pierwsi mieli szansę zobaczyć Jezusa. Wy także zostaliście wybrani, jesteście podobni do pasterzy - przekonuje ks. Paweł Olszewski.

Sylwester z bezdomnymi organizowany był od ponad 20 lat przez kleryków Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego. Najpierw odbywał się na katowickim dworcu PKP, później w domu Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości. Od czterech lat wydarzenie przybrało formę „Sylwestra z ubogimi” czyli prawdziwej całonocnej zabawy organizowanej przez wolontariuszy i darczyńców w auli parafii Piotra i Pawła w Katowicach.