Jak ukoić ból po stracie dziecka?

Urszula Rogólska

publikacja 15.10.2017 07:30

Małgosia i Marcin Zimoniowie są szczęśliwymi rodzicami Bartka i Faustynki. Dzięki ich rozmowom z małżeństwami, które doświadczyły utraty poczętego dziecka, powstała książka "Poronienie. Ukoić ból".

Małgorzata i Marcin Zimoniowie zebrali w książkę świadectwa małżeństw, które doświadczyły utraty dziecka na skutek poronienia Małgorzata i Marcin Zimoniowie zebrali w książkę świadectwa małżeństw, które doświadczyły utraty dziecka na skutek poronienia
Urszula Rogólska /Foto Gość

Jak zmierzyć się z tą stratą i przetrwać traumę? Jak pomóc przyjaciołom cierpiącym po stracie dziecka? Jak odnaleźć sens w tym doświadczeniu? Na te pytania szukali odpowiedzi Małgorzata i Marcin Zimoniowie, pracując nad książką: "Poronienie. Ukoić ból". To już trzeci tom w serii "Inspirujące rozmowy", wydany przez Wydawnictwo Inspiracje -  założone przez Zimoniów. Pierwszy, do którego zebrali materiał: "Płodność. Powrót do źródeł" był poświęcony naprotechnologii i ochronie życia. Drugi, autorstwa Natalii Podosek: "Kobieta i mężczyzna. Sekret udanego związku" - małżeństwu.

- Mamy w sercu ważne tematy i ważne jest dla nas, żeby wydawać historie, które choć w minimalnym stopniu zmienią świat na lepsze - podkreślają Zimoniowie. - W środowisku naszych znajomych nieraz spotykaliśmy się z problemem poronień. Trzy lata temu nagraliśmy pierwsze rozmowy, które stały się początkiem tej książki - opowiada Małgosia. - Pracuję też w parafialnej poradni życia rodzinnego na Złotych Łanach. Wiedziałam, że to ważny temat, który trzeba podjąć. Nieczęsto się o nim mówi, traktując go jako temat tabu. Tymczasem w Polsce odnotowuje się ok. 40 tys. poronień i 10 tys. martwych urodzeń rocznie. To dużo... Po tamtych pierwszych rozmowach zrodził się pomysł dorocznych spotkań z okazji Dnia Dziecka Utraconego, 15 października. W międzyczasie urodziła się nam córeczka, więc temat książki musieliśmy przesunąć na później.

Publikacja wyszła z drukarni w piątek 13 października, a już od 15 października będzie można ją kupić - m.in. podczas spotkania, przygotowanego w parafii św. Józefa na bielskim osiedlu Złote Łany w Dniu Dziecka Utraconego. Spotkanie rozpocznie się modlitwą różańcową za rodziców po stracie o 17.15, a po nabożeństwie o 18.00 będzie sprawowana Msza św. w intencji osieroconych rodziców i dzieci zmarłych po narodzeniu (zgodnie z nauką Kościoła nie sprawuje się Eucharystii w intencji dzieci zmarłych przed narodzeniem, gdyż wierzymy, że są one już zbawione). W czasie modlitwy prowadzący pragną wymienić imiona zmarłych dzieci, pozostających w sercach i pamięci ich rodziców. Imiona dzieci można przesłać SMS-em na numer 501 347 919. Do udziału w spotkaniu są zaproszeni wszyscy, a szczególnie rodzice dzieci, które odeszły przed narodzeniem; których dzieci zmarły w trakcie porodu, a także rodzice dzieci starszych, które odeszły w wyniku choroby bądź nieszczęśliwego wypadku.

Książka "Poronienie. Ukoić ból” przedstawia świadectwa osób, które przeszły przez to bolesne doświadczenie; ukazuje przeżywanie traumy z punktu widzenia psychologii, a także duchowości, prowadzi przez poszczególne etapy żałoby po stracie dziecka, ale przede wszystkim daje nadzieję mimo pytań, na które nie ma odpowiedzi. - Ta książka jest także naszym dowodem wdzięczności za życie naszych dzieci. Może tak miało być, że problem miał podjąć ktoś, kto nie doświadczył takiego bólu sam - mówi Marcin.

O stracie dziecka w wyniku poronienia Małgosia i Marcin rozmawiali z Martą, Jadwigą i Tomkiem oraz Barbarą i Arkiem. Z każdej historii wyłania się inny aspekt, ale łączy je chrześcijańska nadzieja, wiara w świętych obcowanie.

Marta, która w wyniku poronienia straciła kilkoro dzieci, opowiada o swojej rozmowie z tatą, którego słowa: "Jako chrześcijanie musimy się zastanowić, czy zostajemy nad grobem, czy przechodzimy ze śmierci do zmartwychwstania", wyrwały ją z dojmującego smutku. Żyjące dzieci Marty wiedzą o swoim rodzeństwie, modlą się o ich wstawiennictwo, traktują jak realnych, choć niewidocznych członków rodziny.

Basia i Arek zwrócili uwagę na sposób traktowania kobiet po poronieniach przez personel medyczny. Basia spotkała się z raniącymi ją komentarzami lekarzy: "Nic z tego nie będzie, serce nie bije, musi pani zgłosić się do szpitala. To nic takiego, teraz to się często zdarza, nie ma się czym przejmować", albo "Ciężka sprawa. Może lepiej, żeby pani dała sobie spokój".

Basia wspomina w książce także: Rozmowa z panią psycholog, która odbyła się po pierwszym poronieniu, była dla mnie najgorsza. Po dokonanym zabiegu przyszła do mnie i oświadczyła, że spotkanie z nią należy do szpitalnych procedur. Podczas wizyty w jej gabinecie nie mogłam wykrztusić z siebie żadnego sensownego zdania. Załamana, płakałam. Wtedy usłyszałam (postaram się wiernie powtórzyć): "Niech się pani nie przejmuje, to był tylko płód. Jest pani młoda i będzie miała jeszcze dzieci. Musi pani zrozumieć ‑ z ciążą jest jak z marchewkami: gdy się je sadzi, jedne się przyjmują, a inne nie"... Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam. Postawa pani psycholog była dla mnie nie do przyjęcia. Wyszłam stamtąd oburzona i jeszcze bardziej załamana. Liczyłam bowiem na pomoc, nie na pociechę, bo wówczas nic nie było w stanie mnie pocieszyć, ale chciałam usłyszeć coś, co da mi nadzieję.

Jadzia i Tomek od chwili poczęcia synka czuli się pełnowartościowymi rodzicami. Bolało ich, kiedy po jego śmierci przed narodzinami ktoś jakby "wymazał ich z listy rodziców". Nie byli traktowani jak mama i tata. Zwracają uwagę też na brak umiejętności rozmawiania z rodzicami po starcie - rozmówcy nie wiedzą, jak się zachować, odwracają głowę, zmieniają temat, bagatelizują problem... A wystarczy szczere: "Jest mi przykro. I nie wiem co powiedzieć...".

- Wywiady uzupełnia rozmowa z ks. Jarosławem Ogrodniczakiem, który wraz z dr. Adamem Kuźnikiem prowadził rekolekcje dla ludzi po stracie dzieci, tekst Piotra Domaradzkiego, terapeuty, który w ubiegłym roku, 15 października, spotkał się z rodzicami na Złotych Łanach, oraz słowa piosenki Roberta Friedricha "Litzy" z "Luxtorpedy" - "44 dni" - dodaje Marcin Zimoń.

Jak mówią Zimoniowie, ich książka może pomóc zwłaszcza rodzicom po stracie, ale i każdemu, kto spotka się z bólem poronienia w swoim otoczeniu. Książkę można już kupić poprzez stronę: ukoicbol.pl, a także w bielskiej hurtowni "Misericordia".

Po 20 października nakładem Wydawnictwa Inspiracje ukaże się jeszcze jedna książka poświęcona podobnej tematyce, przygotowana przez Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci: "Pozwólcie mi odejść w ramionach najbliższych. Medyczne, psychologiczne i prawne aspekty śmierci dziecka w okresie okołoporodowym i w pierwszych miesiącach życia".

- Myślimy, że może być ona ważnym głosem w toczącej się debacie dotyczącej nowej ustawy chroniącej życie - dodają Zimoniowie. - Nie brakuje w niej świadectw rodziców, których dzieci urodziły się z wadami letalnymi, i którzy korzystali z pomocy hospicjum perinatalnego. Książkę napisali specjaliści, którzy profesjonalnie, ale i z wielkim sercem mówią o tym niezwykle trudnym dla rodziców chorych dzieci problemie.

Przeczytaj także:

Opowieść o Samuelu

Poroniłam...

Wsparcie daje grupa

Miejsce, którego bardzo brakuje

Dzień Dziecka Utraconego