Czy sąd ostateczny uzna okoliczności łagodzące?

Krzysztof Łęcki

Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niż wam. Łk 10,14

Czy sąd ostateczny uzna okoliczności łagodzące? Krzysztof Łęcki Roman Koszowskii /Foto Gość

Jezus powiedział:
«Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze i popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam.

A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz!

Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który mnie posłał».


Czy w wyrokach sądu, dokładniej – sądu ostatecznego, będą brane pod uwagę okoliczności łagodzące? Ktoś powie: puste spekulacje. Jak przeprowadzać „takie rachunki”? Z rozważanego fragmentu Ewangelii wg św. Łukasza wynika, że najwyraźniej tak. Będą brane pod uwagę. Kto został obdarowany większą ilością świadectw, na tego spada większa odpowiedzialność, miał szans więcej, były to większe szanse, ale zostały zmarnowane. Sens świadectw bądź to nie został rozpoznany, bądź zapoznany, bądź też nawet celowo odrzucony. Ci, którzy tylu i tak wielkich szans nie otrzymali, będą traktowani z większym wyrozumieniem. Kogo nie przekonują „takie rachunki”, niech wspomni filozofię Leibniza z jego płasko wykpionym przez Woltera przekonaniem, że oto „żyjemy w najlepszym ze światów”. I jest tak mimo wszystkich znanych katastrof i okropieństw. „Takie rachunki”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Dostęp do treści jest ograniczony Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.