Szlakiem krzyżowców

ks. Jacek M. Pędziwiatr ks. Jacek M. Pędziwiatr

publikacja 12.07.2017 16:59

Ewa, Marta, Małgosia i Klaudia ruszyły na pieszą pielgrzymkę z Rzymu do San Giovanni Rotondo.

Szlakiem krzyżowców Pątniczki pokonają trasę ponad 400 kilometrów. Ks. Jacek M. Pędziwiatr

Pochodzące w większości z Podbeskidzia pątniczki mają już na swoim koncie wcześniejsze wyprawy szlakiem Jakubowym do Santiago de Gompostella oraz trasą św. Franciszka z Asyżu do Rzymu. Tym razem wybrały liczącą ponad 400 kilometrów trasę z Wiecznego Miasta do św. ojca Pio.

Panie rozpoczęły swoją peregrynację od Mszy św. w kościele św. Jana Chrzciciela w Bielsku-Białej Komorowicach. Na zakończenie Eucharystii przyjęły specjalne błogosławieństwo oraz krzyże pielgrzymie, z którymi ruszą w drogę. Do Rzymu polecą samolotem. Tutaj, po krótki odpoczynku w schronisku dla pielgrzymów, w którym zakończyły ubiegłoroczną wędrówkę szlakiem św. Franciszka z Asyżu, ruszą w liczącą ponad czterysta kilometrów drogę do San Giovanni Rotondo. Stąd już bardzo blisko do portowych miejscowości, w których średniowieczni pielgrzymi, udający się do Ziemi Świętej, wsiadali na okręty, by przebyć Morze Śródziemne.

Via Francigena, szlak ludów Frankońskich, czyli mieszkających na północ od Alp - bo tak nazywa się trasa, którą pokonają pątniczki z Podbeskidzia - to historyczny szlak, który zaczyna się w Canterbury w Anglii. Po pokonaniu Cieśniny Kaletańskiej prowadzi między innymi przez Arras, Reims, Lozannę, alpejską przełęcz Świętego Bernarda aż do grobów świętych Piotra i Pawła w Rzymie. Stąd szlak prowadził na południowy wschód, w okolice dzisiejszego San Giovanni Rotondo, aż do portowych Bari i Brindisi, z których drogą morską można było przedostać się na Bliski Wschód.

Panie zamierzają pokonać wybraną trasę w ciągu dwóch tygodni. Idąc, będą korzystać z mało uczęszczanych traktów. Ta część szlaku, którą zamierzając pokonać, została reaktywowana przez historycznych zapaleńców z zachodniej Europy. Panie dostały od nich przygotowane własnym sumptem mapy i dokładny opis trasy, która częściowo prowadzi nawet przez łąki i miedze i nie posiada żadnych oznaczeń, do jakich nawykli wytrawni turyści. Będzie więc dla pątniczek nie tylko przeżyciem religijnym, ale także wyzwaniem topograficznym. Swoje wędrowanie panie wiążą ściśle z modlitwą, udziałem - jeśli to tylko możliwe - we Mszy św. i nawiedzeniem miejsc pielgrzymkowych z sanktuarium św. ojca Pio na czele.