Teraz gra po stronie Boga. 14-letni hokeista przegrał walkę z rakiem

Jan Głąbiński

publikacja 28.06.2017 10:18

Pomimo choroby nie poddawał się, miał wielki doping. Tyle osób chciało mu pomóc... Niestety, przegrał. Teraz już gra po stronie Boga. Odszedł Maksym Batkiewicz, zawodnik MMKS Podhale Nowy Targ.

Teraz gra po stronie Boga. 14-letni hokeista przegrał walkę z rakiem Maks dzielnie walczył o powrót do zdrowia. Niestety, przegrał walkę z chorobą PZHL.TV

- Umiał zachować radość i spokój, heroicznie zmagał się z chorobą - wspomina Maksyma Krzysztof Kurańda, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 im. Konfederacji Tatrzańskiej w Nowym Targu, do której uczęszczał. Choroba wyszła na światło dzienne pod koniec VI klasy. - Maksyma, choć przeszedł do gimnazjum, zawsze traktowaliśmy jak swojego - wzrusza się dyrektor. Społeczność szkolna i miejska przeprowadziła wiele akcji, których celem była pomoc dla Maksyma. Jedna z ostatnich była dosłownie przed chwilą i odbywała się pod hasłem "Na maksa dla Maksa".  

Chłopiec od pierwszych chwil choroby był pod opieką Fundacji im. Adama Worwy w Nowym Targu. - Maksym był niezwykłym chłopcem, z niesłychanym spokojem i pogodą ducha podchodził do dalszej kwestii leczenia - mówi, płacząc, Alicja Chodorowicz z Fundacji im. Adama Worwy.

- Dzięki ludziom wielkiego serca Maksym miał bardzo dobrą protezę. Bardzo pewnie na niej chodził, zaakceptował fakt, że zastąpiła mu nogę. Wybierał taką protezę, w której mógłby być aktywny. Wszyscy wierzyliśmy w to, że Maksym wygra z chorobą. W akcje pomocy temu młodemu hokeiście włączyło się wiele osób - dodaje pani Ala.

Maksym zawsze marzył o sporcie, ale stawiał też na naukę. - W jego przypadku to nie było dążenie tylko do jak najlepszych wyników. Wiedział, że w parze musi iść także obowiązek związany z nauką. Lubił historię, miał też grono przyjaciół - dodaje dyrektor szkoły. - Był dobrym chłopcem, z nikim nie wchodził w konflikt. Spokojny, pogodny, nie sprawiał żadnych kłopotów. Maksym był lubiany przez wszystkich, a dziewczętom wpadał w oko - wspomina K. Kurańda.

Chorobę u Maksa wykryto w czerwcu 2016 roku. Diagnoza była okrutna: nowotwór kości - kostniakomięsak w prawej nodze, w okolicy stawu skokowego. Po 12 tygodniach chemioterapii i konsultacji z ortopedami podjęto decyzję o amputacji kończyny.