Matka w koronie

ks. Włodzimierz Piętka ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 03.05.2017 00:00

8 biskupich i papieskich koron przez ostatnie dziesięciolecia spoczęło na maryjnych obrazach północnego Mazowsza i ziemi dobrzyńskiej. Ich koronacja była uwieńczeniem wielowiekowej pobożności i kultu znaczonego pielgrzymkami, odpustami i licznymi wotami.

Korona wdzięczności pobłogosławiona przez Ojca Świętego Franciszka i nałożona na obraz Matki Bożej Popowskiej we wrześniu 2015 r. Korona wdzięczności pobłogosławiona przez Ojca Świętego Franciszka i nałożona na obraz Matki Bożej Popowskiej we wrześniu 2015 r.
Agnieszka Otłowska /Foto Gość

Najstarszym sanktuarium jest Skępe, najmłodszym - Popowo, gdzie dla podkreślenia godności i autentyczności kultu na skronie Matki Bożej nałożono korony.

Skępska, Oborska i Sierpecka

W Skępem jest figura Matki Bożej Służebnicy Pańskiej. - Choć przyzwyczajono się w tym miejscu nazywać ją Matką Bożą Brzemienną, to jednak w sztuce pierwotnym jej wzorem jest Maryja - służebnica w świątyni - wyjaśnia ks. Stefan Cegłowski, znawca sztuki sakralnej i proboszcz płockiej katedry.

XV-wieczna późnogotycka figura, przywieziona do Skępego z Poznania, została ukoronowana w maju 1755 roku przez biskupa sufragana chełmińskiego Fabiana Pląskowskiego. Była to 13. koronacja maryjnego wizerunku w Rzeczypospolitej, co świadczy o wadze tego sanktuarium w historii i tradycji.

"Dlaczego koronujemy tę oborską pietę?" - pytał 41 lat temu w sanktuarium ojców karmelitów Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński. "Bo jesteśmy na ziemi, która niesie w sobie boleści dziejowe. Na ziemi tej lud swój krzepi Ta, która stała pod krzyżem Syna i patrzyła na Jego mękę spokojnie, pamiętając o tym, co Chrystus powiedział: »Smutek wasz w radość się obróci«. (...) Ktokolwiek idzie na świat z połamanym krzyżem, ten upadnie! Ktokolwiek ukaże krzyż Chrystusowy i powie: »Witaj, krzyżu, nadziejo jedyna!«, ten dźwiga się i idzie dalej spokojnie w dzieje" - mówił kard. Wyszyński w Oborach.

W tamtym roku na rocznicowych obchodach był m.in. o. James Manjackal, znany ewangelizator z Indii. - Nasza Matka, widząc wszystkie przeciwności, problemy, lęki, depresje, choroby, patrzyła na Jezusa i powierzała Mu wszystkich ludzi. Ona w umęczonym ciele swojego Syna zobaczyła całą ludzkość - mówił o. James. - Chcemy podziękować Maryi za to, że "wraz z Synem dźwiga krzyż zbawienia". Zebraliśmy się, by prosić Ją, aby trwała przy nas tak samo, jak trwała przy swoim Synu - powiedział w czasie Mszy św. bp Piotr Libera.

W 1983 roku kard. Franciszek Macharski ukoronował najstarszą z cudownych figur - w Sierpcu. Wtedy właśnie przypadała 500. rocznica pierwszych objawień Matki Bożej w tym miejscu. Bp Piotr z Chodkowa wydał dekret o cudowności kultu Matki Bożej Sierpeckiej. W XVI i XVII wieku sanktuarium stało się znane w całej Polsce i - jak pisano - "pierwsze po częstochowskim zajmowało miejsce". W XVII wieku osadzono tu benedyktynki. Przed wyprawą wojenną modlił się w tym miejscu król Władysław IV, który po zwycięstwie złożył kosztowny dar. O tej Madonnie pisał ks. Jan Twardowski: "Królowo Sierpecka, z wesołymi oczami, módl się za nami".

Pocieszycielka

Obraz Matki Bożej Czerwińskiej, zwanej również Matką Bożą Zwycięską albo Pocieszenia, jest czczony w jednej z najstarszych i najczcigodniejszych świątyń Mazowsza od czterech stuleci. To w ogóle jedno z najstarszych sanktuariów maryjnych na Mazowszu i w Polsce. Zakonne kroniki informują, że obraz Łukasza z Łowicza był umieszczony tymczasowo w ołtarzu głównym na dzień odpustu Matki Bożej Śnieżnej w 1647 r. Później miał on ustąpić miejsca innemu, który był zamówiony u innego malarza. Jednak gdy ludzie zobaczyli "piękny, żywy w kolorach obraz Matki Bożej Pocieszenia, i że Matka Boża dobrotliwie spogląda na wzruszone i płaczące dzieci swoje", bardzo się do niego przywiązali i nie chcieli go opuszczać. Więcej - jak zaznaczają kroniki - dwukrotnie miały miejsce niezwykłe wydarzenia, gdy w sierpniu i październiku tego samego 1647 r. od obrazu biło światło, które wypełniło cały kościół. Dla zakonników i zgromadzonych w kościele ludzi był to znak, że Maryja w swoim obrazie chce wśród nich pozostać.

Obraz koronował kard. Wyszyński w 1970 roku, a była to 100. koronacja obrazu maryjnego w Polsce. Kiedy rok po tym akcie do Czerwińska przybył kard. Karol Wojtyła, miejsce to nazwał "Jasną Górą Czerwińską", mówiąc: "Patrząc w ten obraz, musimy sobie uświadomić, że przedstawia on Tę, którą tak bardzo czcimy i kochamy, Tę, która jest najpierw Matką Jezusa Chrystusa, Syna Bożego".

Przewodniczka

Maryja z Dzieciątkiem na ręku stoi zwrócona ku wiernym. Jej twarz jest młoda i pełna słodyczy. Rysy regularne o cechach wschodnich - ciemne oczy, wyraźnie zarysowane łuki brwi, wąski prosty nos i maleńkie usta. Oczy Maryi patrzą spokojnie, usta zdają się lekko uśmiechać. Jej postać jest pełna wdzięku i dostojeństwa. Strój jest dość skromny. Na płaszczu nad czołem widnieje znak krzyża, a na wysokości prawego ramienia - gwiazda. Dłonie Matki Bożej są splecione jakby w geście modlitwy.

Dzieciątko na tym obrazie wydaje się bardziej ożywione. Prawą ręką błogosławi, a lewą podtrzymuje kulę - symbol władzy nad światem.

To czczony obraz Niepokalanej Przewodniczki, wokół którego - zwłaszcza w czasie oktawy ku czci Niepokalanej - licznie gromadzą się wierni. Mówi się, że wizerunek jest kopią rzymskiego Salus Populi Romani, ale wytrawni znawcy sztuki widzą pewne różnice, świadczące o oryginalności obrazu z Przasnysza. Na nim Maryja jest młodsza, a Dzieciątko nie trzyma księgi, lecz kulę. Najprawdopodobniej powstał on na początku XVII wieku, a w Przasnyszu znalazł się jako fundacja Pawła Kostki, który zmarł w 1607 roku. Niektóre źródła mówią, że gdy św. Stanisław był już w Rzymie i nawiedził bazylikę Santa Maria Maggiore, zachwycił się czczonym tam obrazem Salus Populi Romani. Ze względu na szczególne nabożeństwo świętego do tego wizerunku, jego brat miał sprowadzić podobny obraz do swojego rodzinnego miasta.

Od początku wierni otoczyli go kultem, składano przed nim śluby, pozostawiano wota, odnotowano przypadki cudownych uzdrowień. Opowiadano na przykład, że za czasów króla Zygmunta III Wazy był żołnierz, który ciężko zachorował w czasie wyprawy wojennej. Bliskiemu już śmierci ukazała się Matka Boża, taka jak jest przedstawiona w przasnyskim obrazie, i obiecała mu, że wyzdrowieje, a po powrocie do kraju ma się udać do kościoła św. Jakuba w Przasnyszu i podziękować za otrzymaną łaskę. Chory przyrzekł, że tak uczyni i wkrótce wyzdrowiał. Wrócił do rodzinnego domu, ale zapomniał o złożonym przyrzeczeniu. Gdy później śmiertelnie zachorował, wyznał swojemu ojcu tajemnicę o niedotrzymanym ślubie. Po jego śmierci ojciec przybył do Przasnysza i opowiedział o zdarzeniu, składając przysięgę. Pozostawił srebrne wotum przedstawiające św. Floriana - żołnierza.

Albo inna historia: w 1626 roku niejaki Kanigowski, chorąży ciechanowski, z obawy przed zarazą często zmieniał miejsce pobytu. Gdy zwrócił się do Najświętszej Dziewicy, został ocalony z całą rodziną. W dowód wdzięczności zawiesił przy obrazie kosztowne klejnoty. Albo Paweł Niszczycki, kasztelan sierpecki, swoją córkę jedynaczkę, już prawie umierającą, polecił Matce Bożej. Po tym akcie zawierzenia odzyskał zdrowe dziecko. Na znak wiarygodności tego dobrodziejstwa zawiesił przy kościele srebrny ryngraf.

To niektóre z wydarzeń przytoczonych z klasztornej kroniki bernardynów. Tradycja miejsca mówi, że najchętniej odmawianą w tym miejscu modlitwą jest "Pod Twoją obronę".

Tę historię cudów i dowodów miłości oraz opieki Maryi przypomniano w Przasnyszu niemal 40 lat temu, gdy 18 września 1977 roku koronowano cudowny obraz. "Czynimy to - mówił wtedy bp Bogdan Sikorski - aby podziękować za wielowiekową opiekę i dobroć (...). Pragniemy też umocnić wiarę ludu Bożego, która jest światłem w ciemnościach, niezawodną busolą na rozszalałym oceanie życia, balsamem leczącym rany tak bardzo nieraz obolałego w naszej epoce człowieka" - mówił ówczesny biskup płocki.

Łaskawa i rodzinna

Pierwsza wzmianka o "jakimś" cudownym obrazie Matki Bożej w Osieku pochodzi już z 1407 roku. Ze względu na niezwykłe wydarzenia i łaski, wizerunek nazwano obrazem Matki Bożej Łaskawej. Na przełomie XVI i XVII wieku uległ on jednak zniszczeniu i zastąpiono go obrazem Świętej Rodziny, określanym jako nowy obraz Matki Bożej Łaskawej. Gdy jego sława dotarła do Płocka, ówczesny biskup diecezjalny Stanisław Dąbski powołał komisję do zbadania niezwykłych wydarzeń z nim związanych. W 1691 roku biskup ten wydał dekret uznający obraz Matki Bożej Osieckiej za cudowny. Papież Benedykt XIV, a następnie Pius VI i Pius VII udzielili odpustów na maryjne uroczystości odbywające się w miejscowym kościele.

Kult Matki Bożej Osieckiej trwa nieprzerwanie od ponad 300 lat, a zaświadczają o nim liczne wota. Wśród nich najczęściej spotyka się takie, które przedstawiają oczy, głowę, nogi, serce, ręce, stopy, zwierzęta, a wszystkie są znakiem duchowych łask otrzymanych przez Maryję.

Na obrazie Madonna trzyma na kolanach kilkuletniego Jezusa, a św. Józef jest skupiony nad otwartą księgą. Centralną postacią jest Jezus, który tuli się do Matki i spogląda z dobrocią na każdego, kto zbliża się do obrazu. Również twarz Maryi jest spokojna i łagodna, bo Ona wierzy, że Jej Syn daje światu miłość i miłosierdzie.

25 czerwca 1995 roku cudowny obraz ukoronowali kard. Józef Glemp, bp Zygmunt Kamiński i bp Roman Marcinkowski.

Ty jesteś św. Antonim

Również XVII-wieczny obraz czczony w Żurominie wyraża ważną prawdę, którą przypomina czas Adwentu i Bożego Narodzenia - św. Antoni trzyma na ręku tulące się do niego Dzieciątko Jezus, a Matka Boża w górnej części obrazu gestem wyciągniętej dłoni zdaje się wyrażać prawdę, że Ona zawsze daje nam Jezusa.

Z obrazem związana jest historia rolnika Blocha z Żuromina, który otrzymał ten obraz od nieznanego żołnierza. Działo się to w 1704 roku, w czasie trwania wojny północnej, która pustoszyła także Mazowsze. Pobożny rolnik, z obawy przed Szwedami, schował obraz w skrzyni i wyjmował go codziennie, aby się przed nim modlić wraz z całą rodziną. Po pewnym czasie ze skrzyni, w której spoczywał obraz, zaczęła wydobywać się jasność. Towarzyszyły temu nadzwyczajne zjawiska. W konsekwencji dom Blocha stał się tymczasową kapliczką. Biskup płocki Ludwik Bartłomiej Załuski po zbadaniu sprawy stwierdził cudowność zjawisk i polecił zbudować w tym miejscu kościół. W tej świątyni od 1786 roku cudowny obraz jest nieprzerwanie otaczany czcią wiernych.

Obraz Matki Bożej Żuromińskiej koronował 10 września 2000 roku papieską koroną kard. Glemp, w obecności biskupów Stanisława Wielgusa i Romana Marcinkowskiego. Z tej okazji ówczesny biskup płocki napisał w liście pasterskim do diecezjan m.in.: "Każdy z nas może wnieść coś dobrego dla innych. Nie wolno nam ograniczać się do lamentowania, że jest źle i patrzenia na to z założonymi rękami. Silni Bożym Duchem i zatopieni w modlitwie, kierowanej do Boga za wstawiennictwem Matki Bożej, zmieniajmy otaczający nas świat. Zło zwyciężajmy dobrem naszych myśli, słów i czynów, dobrem całej naszej chrześcijańskiej postawy" - napisał 17 lat temu bp Wielgus.

Czytaj także: Królowa Polski jest tylko jedna