Jest jedna historia Polski

Przemysław Kucharczak Przemysław Kucharczak

publikacja 24.02.2017 17:01

Żołnierze wyklęci to dla nas pouczająca lekcja naszych dziejów. Musimy ją dobrze odrobić, żeby zachować ciągłość i prawdę naszej historii - mówił abp Wiktor Skworc. - Ona jest polska i zarazem chrześcijańska. Nie ma innej historii Polski! - dodał.

Jest jedna historia Polski W Mszy św. uczestniczyli harcerze z Rybnika-Boguszowic. Z tyłu - abp Wiktor Skworc. Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Śląskie obchody Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych odbyły się w kościele mariackim w Katowicach. Mszy św. przewodniczył arcybiskup katowicki Wiktor Skworc.

Wśród gości w kościele była Janina Rybarska, córka żołnierza wyklętego Antoniego Rybarczyka. Jej tata zginął w 1953 roku, broniąc się przed grupą operacyjną KBW i UB we wsi Dudy Puszczańskie w powiecie Kolno. Natomiast Janina wraz z mamą z dalekiego północnego Mazowsza trafiły na Śląsk, do Tarnowskich Gór.

W obchodach uczestniczył też Bogdan Kasprowicz, siostrzeniec majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Był też biskup Marian Niemiec z Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Na cmentarzu ewangelickim w Katowicach leży zresztą dwóch żołnierzy wyklętych.

– Dlaczego tak wielu Polaków dało się uwieść zbrodniczemu systemowi? Dlaczego tak wielu zasiadło w gronie szyderców, odrzucając chrześcijańskie korzenie, z których wyrosła Rzeczpospolita? – zastanawiał się w homilii arcybiskup Wiktor Skworc.

– Za Syrachem z dzisiejszego czytania można to wyjaśnić: zapatrzenie się w siłę nowych panów Polski, którzy odrzucili panowanie Boga, a w Jego miejsce postawili utopijną idee nowego, komunistycznego człowieka, walkę klas i fałszywie pojętą sprawiedliwość dziejową – zauważył.

– Mimo zniewolenia umysłu i budowaniu na fałszu, a nie na przyjaźni, pozostała w naszej ojczyźnie, jak biblijna Reszta Izraela, grupa tych, którzy nie zgodzili się nigdy na gwałt zadawany historycznej prawdzie. Którzy nie zasiedli w gronie szyderców i Piłatów, lecz wiernie trwali przy dawnych, lecz nieprzemijających i wciąż aktualnych wartościach, zamkniętych w trzech słowach: „Bóg, Honor, Ojczyzna” – powiedział.

Arcybiskup zwrócił uwagę, że ci ludzie byli wierni przyjaźni. Że bali się Boga i traktowali Go na serio.

– Był dla nich ostateczną instancją i sprawiedliwością, punktem odniesienia. Psalmista porównuje takich ludzi do zielonych drzew, które wyrosły nad płynącą, żywą wodą Bożej łaski. Ludzie, którzy dali się uwieść systemowi grzechu i zła, podzielili jego los: byli jak plewa, którą wiatr rozmiata. Wierni Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie okazali się niemal wieczni. Droga sprawiedliwych jest Panu znana, a droga występnych – zaginie – powiedział.

Metropolita katowicki wyraził przekonanie, że umierając, ci Polacy ocalili znacznie więcej niż osoby, które nowych panów witali z nieprzemyślaną i złudną nadzieją.

– Drodzy bracia i siostry, żołnierze wyklęci to dla nas pouczająca lekcja naszych dziejów. Musimy ją dobrze odrobić, żeby zachować ciągłość i prawdę naszej historii. Ona jest polska i zarazem chrześcijańska. Nie ma innej historii Polski. Jak to uczynić? Wskazówki daje Jezus w dzisiejszej Ewangelii – podpowiedział arcybiskup. – Przede wszystkim nie możemy być dla innych, a zwłaszcza słabych w wierze, powodem do grzechu, do zgorszenia. Nie możemy być ludźmi o sercach zatwardziałych wskutek trwania w grzechu. Winniśmy za najwyższą wartość uznawać życie wieczne, communio, do której powołuje nas Bóg. Dla tej komunii warto oddać wszystko, a szczególnie to, co może stać się powodem do grzechu. Służy tej komunii nierozerwalne małżeństwo i rodzina, jako wspólnota przyjaciół. Jako środowisko przekazywania pamięci i wartości, wiary i historii. A rodzinie służy szkoła, która niech wychowuje, niech uczy myślenia i prawdy historii – dodał.

Arcybiskup zwrócił uwagę, że nie tylko pokolenie powojenne podlegało kuszeniu. Współczesny świat też uwodzi nas pokusą siły tkwiącej w mięśniach, w pieniądzach, władzy. – Kusi nas cudzołóstwem, niewiernością, antropocentryzmem, z jego wariacjami, żebyśmy w miejsce Boga postawili siebie, swoje samospełnienie, swoje samourzeczywistnienie. Świat pragnie, abyśmy się stali egocentrykami nastawionymi na konsumpcję, gdy tymczasem prawdziwa siła tkwi w miłości, w ofiarowaniu siebie innym, w służbie na wzór Jezusa, który oddał nawet swoje życie, byleby tylko uratować człowieka przed grożącą mu nicością – powiedział.

– Aby budować dzisiaj dom, któremu na imię Polska i by iść przez tę ziemię ku domowi Ojca, musimy zmagać się ze złem i z grzechami, aby nas nie opanowały. W tej duchowej walce Bóg przychodzi z pomocą, z darem żywej, płynącej obficie z serca Kościoła rzeki łaski Bożej, a także ze świadectwem życia męczenników. Także ze świadectwem życia żołnierzy wyklętych – stwierdził.

Arcybiskup katowicki, mówiąc o świadectwie żołnierzy wyklętych, nawiązał też – bez podawania nazw – do aktualnej dyskusji o profanacji w teatrze. – Sól chrześcijańskiego świadectwa oddziałuje silniej, niż mgławicowe propozycje świata i antyświadectwa, lansowane dzisiaj w przestrzeni publicznej, często za nasze pieniądze – powiedział.