Rozgrzać syberyjskie serca

Maciej Kalbarczyk Maciej Kalbarczyk

publikacja 01.12.2016 13:15

– Przez wielu młodych byłam odbierana jako mama, a przez ich dzieci jako babcia. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa – mówi GN s. Taida Lolo, która przez 15 lat współtworzyła Albertyńskie Dzieło Miłosierdzia na Wschodzie.

Rozgrzać syberyjskie serca S. Taida Lolo przez 15 lat tworzyła świetlicę dla ubogich dzieci przy parafii św. Rafała Kalinowskiego w Usolu Syberyjskim. Maciej Kalbarczyk / Foto Gość

W 2000 r. na prośbę bp Mazura s. Taida razem z innymi albertynkami przyjechała do Usola Syberyjskiego. Celem sióstr było założenie wspólnoty, która pomagałaby dzieciom z trudnych domów, ale także takim cierpiącym z powodu bezdomności. – Chciałyśmy działać w myśl zasady brata Alberta: biedakowi trzeba dać jeść, później ubranie, dach nad głową, pracę, a później zacząć mówić o Panu Bogu – mówi siostra.

Opowiada o bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej w Rosji. Podkreśla, że zmiana ustroju zmieniła życie ludzi: przyzwyczajeni do kontroli państwa, nie potrafili sobie poradzić, byli pozostawieni sami sobie. Dzieci z patologicznych rodzin przestały chodzić do szkół, zakładały gangi, kradły i brały narkotyki. Przy kilkudziesięciu stopniowych mrozach grzały się przy studzienkach. Nie było właściwie żadnej nadziei na zmianę tej sytuacji.

Albertynki założyły świetlicę, w której znalazło się w sumie 50 dzieci. Dzięki wielu sponsorom z Polski i z innych państw dostawały one ciepłe posiłki i odzież, a później także dach nad głową. Warunkiem korzystania z pomocy był powrót do szkoły oraz uczestnictwo w dodatkowych zajęciach organizowanych przez siostry. – Jako cel naszej pracy postawiłyśmy sobie ułatwienie startu dzieciom. Pamiętam przypadek 16-letniego chłopca, który do nas przyszedł. Okazało się, że zakończył edukację na pierwszej klasie szkoły podstawowej – wspomina siostra.

Pedagogowie szkolni pokazywali siostrom rodziny, którymi trzeba było się zająć. Albertynki mogły działać dzięki wsparciu materialnemu z Polski. S. Taida wspomina akcję adopcyjną „Ziemia ziemi”, którą zorganizowało jedno z poznańskich liceów. – Tamtejszy katecheta wiedział, że pracujemy z trudną młodzieżą. Zachęcił swoich uczniów żeby regularnie dawali złotówkę na pomoc dla nich – mówi albertynka. Zebrane w ten sposób pieniądze syberyjska młodzież dostawała w postaci kieszonkowego. – Po raz pierwszy mieli okazję gospodarowania swoimi środkami – wspomina siostra.

Wiele osób wyciągniętych z biedy po latach okazuje ogromną wdzięczność albertynkom. S. Taida wspomina Galinę, którą do świetlicy przyprowadziły koleżanki. Miała wtedy 13 lat. – Jej rodzice byli alkoholikami, była bardzo zakompleksiona. Dzięki temu, że przychodziła do nas, oprócz wsparcia materialnego, mogła przekonać się, że jest wartościowym człowiekiem – opowiada albertynka.

W świetlicy Galina nauczyła się grać na fortepianie i na gitarze. Później została wychowawcą, a podczas organizowanych przez siostry „Wakacji z Bogiem” zadecydowała, że chce przyjąć chrzest i inne sakramenty. Albertynki dalej wspomagając ją materialnie, umożliwiły dziewczynie ukończenie studiów i znalezienie pracy, chociaż wcale nie było łatwo. – Długo nie mogła znaleźć zatrudnienia, ale nie poddawała się. Wiara w Boga była dla niej oparciem – mówi siostra.

W świetlicy Galina poznała Antona, z którym później wzięła ślub. – Mają 3,5 letniego synka, wychowują go w duchu katolickim. Kiedy się budzi wskazuje palcem na obrazy Boga i świętych, krzycząc „bog, bog, bog!” – cieszy się siostra. Dodaje, że małżeństwo ciągle odwiedza wspólnotę albertyńską. – Pomagają nam jako wolontariusze, a Gala prowadziła ostatnio kółko dla dorastających dziewczyn – opowiada.

We wrześniu br. s. Taida wróciła do Polski. W domu prowincjalnym albertynek w Rząsce koło Krakowa zajmuje się bankiem żywności, pomaga biednym rodzinom, prowadzi wieczernik dla przyjeżdżających do zakonu grup. Zaocznie kończy specjalizację organizacji pomocy społecznej. – Odnajduję się także w tym co robię w Polsce. Ostatnio myślę o tym jak otworzyć u nas ośrodek wsparcia dla seniora – mówi albertynka.

W najbliższą niedzielę będziemy obchodzić XVII Dzień Modlitwy i Pomocy Materialnej Kościołowi na Wschodzie. W tym czasie Kościół szczególnie zachęca do wspierania dzieł, które realizuje w tym regionie.