Zwyczajny linoskoczek

ks. Rafał Skitek

|

Gość Katowicki 44/2016

publikacja 27.10.2016 00:04

Nie był dewotem. Ba, nie lubił nawet wspólnych modlitw. Nie przerywał pracy, by zmówić „Anioł Pański”. – Uważał, że to przesadna manifestacja wiary – opowiada Michał, jego brat. – Miał prywatną relację z Bogiem. Jego śmierć poruszyła jednak samego papieża.

Maciek Cieśla  zmarł 2 lipca. Przegrał  walkę z rakiem. Maciek Cieśla zmarł 2 lipca. Przegrał walkę z rakiem.
Z archiwum rodziny

Michał o bracie mówi tak: – w swoim życiu szukał harmonii i prostoty. Wiele elementów jego działania wiązało się nie tyle z religią, co z wyznawaną przez niego filozofią życia, którą poznał w harcerstwie. On chciał zmieniać świat na lepsze. Jednocześnie im ciężej mu było, tym bardziej zbliżał się do Boga – dodaje brat Maćka Cieśli.

Uczynić świat lepszym

Maciek zmarł 2 lipca. Sławny grafik ŚDM-owy pochodził z Katowic. – Introwertyk, jeśli chodzi o emocje i relacje międzyludzkie. Wyrażał siebie przez sztukę. To był jego język komunikowania się ze światem – opowiada Michał. Był nie tylko grafikiem, ale i w pewnym sensie rzecznikiem. Nawet wtedy, gdy poruszał się o kulach, brał udział w wielu spotkaniach, na których zapadały kluczowe decyzje. Miał w sobie dużo energii do działania, choć stopniowo uświadamiał sobie, że ból jest coraz bardziej dokuczliwy, a on sam coraz słabszy. Nie opuszczała go jednak pogoda ducha. Nie skupiał się na sobie, lecz na innych.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.