"Nominuję do Sądu Najwyższego sędziów pro life, którzy będą bronić prawa do broni"

PAP

publikacja 20.10.2016 07:10

Jeśli będę prezydentem USA, nominuję do Sądu Najwyższego konserwatywnych sędziów pro life, którzy będą bronić prawa do broni - obiecywał podczas debaty prezydenckiej Donald Trump. Hillary Clinton zapewniała z kolei, że będzie bronić prawa kobiet do aborcji.

"Nominuję do Sądu Najwyższego sędziów pro life, którzy będą bronić prawa do broni" Trzecia debata prezydencka w USA PAP/EPA/JOE RAEDLE

Trzecia debata prezydencka, organizowana tym razem przez telewizję Fox News, rozpoczęła się od pytań na temat Sądu Najwyższego. "Potrzebujemy Sądu Najwyższego, który będzie bronił drugiej poprawki do konstytucji (o prawie do posiadania broni - PAP), która jest obecnie zagrożona" - powiedział nominowany przez Partię Republikańską Donald Trump. Zapewnił też, że będzie mianował sędziów "pro life i konserwatywnych".

"Sąd Najwyższy musi stać po stronie ludzi, bronić praw kobiet, osób LGTB" - mówiła z kolei demokratka Hillary Clinton. Zdecydowanie opowiedziała się przeciwko ograniczaniu prawa kobiet do aborcji, podkreślając, że decyzja o jej przeprowadzeniu jest najtrudniejszą, jaką kobieta może kiedykolwiek podjąć, i rząd nie powinien się w nią mieszać. Zapewniła, że wspiera prawo do posiadania broni, ale konieczne są regulacje, by ograniczyć przemoc z użyciem broni, w tym zwiększyć kontrolę osób kupujących broń. Opowiedziała się też za anulowaniem decyzji Sądu Najwyższego z 2011 r., która zniosła ograniczenia w finansowaniu kampanii wyborczych.

Na trzy tygodnie przed wyborami prezydenckimi w USA, Las Vegas, w stanie Nevada trwa w środę wieczorem trzecia i ostatnia już debata prezydencka. Kandydaci nie podali sobie rąk na powitanie. Pojedynek, który potrwa 90 minut, jest szczególnie ważny zwłaszcza dla Trumpa. Jego pozycja bardzo pogorszyła się w ostatnich tygodniach, głównie za sprawą nagrania wideo z seksistowskimi wypowiedziami z 2005 roku oraz mnożących się oskarżeń kobiet, które twierdzą, że Trump obmacywał je i całował bez ich zgody.

Najnowsze krajowe sondaże, sumowane przez portal RealClearPolitics, wskazują, że Clinton ma nad Trumpem przewagę ponad 6 punktów procentowych. Wygrywa z nim także w większości tzw. stanów "wahających się", w których odbędzie się kluczowa walka.