Piekarska Pani odwiedza Amerykę

ks. Piotr Kontny

publikacja 02.07.2016 14:35

Matce Bożej z Piekar nie znudziło się działać poza Śląskiem. Przed laty w Tarnowskich Górach, Pradze i Hradec Kralove, dziś w Chicago i Nowym Jorku wśród Polonii.

Peregrynacja obrazu MB Piekarskiej w Chicago Peregrynacja obrazu MB Piekarskiej w Chicago
ks. Piotr Kontny /Foto Gość

Wizerunek Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej przemierza w walizce tysiące kilometrów. Wielu Polaków i Amerykanów po raz kolejny, nieraz ze łzami w oczach modli się i prosi o łaski dla swoich rodzin przed cudownym wizerunkiem.

Odwiedzamy parafię św. Trójcy w Chicago. Spotykamy tu fresk z postacią sługi Bożego kard. Augusta Hlonda. To założyciel duszpasterzy tego miejsca – księży Chrystusowców. Głosimy słowo Boże i opowiadamy o sanktuarium w Piekarach. Wiele razy podchodzą ludzie i mówią: „Ksiynże jo tyż je ze Ślunska”. Tak zaczynają się spotkania i opowieści o tym, jak przyjechali do Ameryki po „lepsze życie”. To często dramatyczne historie rozłąki i ogromnej tęsknoty. Całe szczęście, dziś komunikacja pozwala im na kontakt z bliskimi.

W Nowym Jorku odwiedzamy parafię Świętego Krzyża, w której proboszczem jest biskup pomocniczy diecezji Brooklyn Witold Mroziewski. Jesteśmy zdziwieni, kiedy pierwszego dnia biskup przygotowuje nam jajecznicę na śniadanie. Ogrom obowiązków diecezjalnych i parafialnych nie przeszkadza w byciu bliźnim i bliskim dla człowieka w tak prozaicznych sprawach. Trochę dziwi nas biskup, który na co dzień czyta ogłoszenia parafialne, wychodzi razem z wikarymi rozdawać Komunię św. i do konfesjonału.

We Floral Park kolejne ślady naszej małej ojczyzny. Kościół św. Jadwigi Śląskiej i parafianie z Rudy Śląskiej, którzy mówią, że za kilka dni przyjadą na Światowe Dni Młodzieży, będą w Chorzowie, odwiedzą i Piekary. Pani Kasia, którą spotykamy słucha w pracy Mszy św. z Piekar dzięki internetowi.

Wraz z obrazem Matki Bożej Piekarskiej opowiadamy o kolejnym wielkim dziele powstającym przy sanktuarium. Jest nim budujący się Dom Nowej Ewangelizacji „Nazaret”. Czujemy, że to miejsce ma dziś wymiar międzynarodowy. Spotykamy się ze zrozumieniem i otwartością na ten projekt. Tysiące rozdanych obrazków, setki różańców i wiele modlitw przed kopią obrazu z Piekar. Z wielkich miast ruszamy w kierunku teksańskich prerii, by i tam ludzie mogli spojrzeć w oczy Śląskiej Gospodyni.