Ewangelia z komentarzem

Adam Szewczyk

|

GN 14/2016

Ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. J 6,19

Ewangelia z komentarzem

Po rozmnożeniu chlebów, o zmierzchu uczniowie Jezusa zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi, zaczęli się przeprawiać przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wichru.

Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: «To Ja jestem, nie bójcie się». Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali.


Apostołowie nie rozpoznali kroczącego ku nim Jezusa. Było ciemno. Jezioro ogarniała burza. I jeszcze do tego jakaś postać krocząca po wodzie. Jak tu się nie przerazić? Często nasze pogrążone w ciemnościach życie rozszarpane jest burzami niejednego życiowego dramatu. Pogodzeni z taką egzystencją przestajemy wierzyć, że coś może się zmienić. A nawet przestajemy tego oczekiwać. Pamiętam taką scenę z filmu: mała dziewczynka jest więziona przez jakiegoś psychola w betonowym pokoju bez okien. Wreszcie pojawia się wybawca. Szeroko otwierają się drzwi. Pokój ogarnia jasność. Dziewczynka widzi wyciągniętą ku sobie rękę. Przerażona ucieka w kąt. Pojawienie się Jezusa w ciemnościach naszego życia bywa takim szokiem. Wywróceniem wszystkiego do góry nogami. Czymś, w co trudno uwierzyć. I tego właśnie pragnę. Chcę, by Jezus wszystko wywracał. Zmieniał. Uzdrawiał. Tego właśnie pragnę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.