Chwała Panu za Michałka!

Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 15.11.2015 16:15

O. Manjackal: Myślę o rekolekcjach dla bezdzietnych małżeństw.

- Panie, przymnóż nam wiary i miłości do Ciebie - modlił się o. James - Panie, przymnóż nam wiary i miłości do Ciebie - modlił się o. James
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

- Dziesięciu zostało uzdrowionych, a tylko jeden wrócił, żeby Jezusowi podziękować. Dzisiaj jest nasz dzień dziękczynienia! - mówił o. James Manjackal, charyzmatyczny kapłan ze Zgromadzenia Misjonarzy Świętego Franciszka Salezego (MSFS), w ostatnim dniu rekolekcji w Warszawie. Przez cztery dni w hali Centrum MT Polska jego nauk słuchało ponad 5 tys. osób. Głosił prosto, szczerze, z wielką mocą. Mówił o konieczności nieustannego badania swojego sumienia, o czystości nie tylko słów, ale i myśli, o Duchu Świętym, który daje moc do kochania Boga i ludzi, o modlitwie za zmarłych i o Eucharystii, w której możemy zobaczyć twarz Żywego Pana. W przerwach między konferencjami o. James nakładał ręce na chorych i modlił się nad każdym z osobna. O uzdrowienie modlił się także wieczorami, przed Najświętszym Sakramentem. W niedzielę przed ołtarzem stanęło olbrzymie kartonowe pudło, do którego uczestnicy rekolekcji wrzucali koperty z własnymi intencjami modlitwy, zdjęcia bliskich, których przynieśli w sercu. Pudło szybko się zapełniało i trzeba je było kilkakrotnie opróżniać. Nad wszystkimi biedami, chorobami, kłopotami, uzależnieniami proszących o. James obiecał indywidualną modlitwę. Zachęcał też, żeby intencje modlitewne przesyłać do niego listownie lub mailem.

Uwielbiamy... Dziękujemy...   Uwielbiamy... Dziękujemy...
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
- Posługuję się charyzmatem uzdrawiania, dlatego też byłem świadkiem wielu uzdrowień i cudów, dokonujących się w wyniku mojej modlitwy z nałożeniem rąk. Jednakże widziałem więcej cudów i uzdrowień w bezpośredniej obecności Najświętszej Eucharystii, to znaczy podczas Mszy św. oraz w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu - przekonuje o. James, zawsze podkreślając, że to nie on uzdrawia, tylko Jezus, obecny pod postacią chleba i wina.

A o tym, jak Jezus działał w czasie tych czterech dni, ale także podczas poprzednich rekolekcji prowadzonych przez o. Manjackala, świadczyły liczne świadectwa osób z całej Polski. Kolejka chętnych do tego, żeby publicznie, w paru zdaniach, opowiedzieć o cudach i uzdrowieniach, liczyła kilkadziesiąt osób i nie wszyscy zdążyli się wypowiedzieć. O. James poprosił, żeby do mikrofonu podeszli tylko ci, którzy doznali uzdrowień fizycznych.

Kiedy pierwszego dnia, podczas wieczornej modlitwy, 29-letni Mariusz usłyszał, że Pan uzdrawia czterech Mariuszy, nie wierzył, że chodzi o niego. Następnego dnia o. James powiedział przez mikrofon: "Mariusz, uwierz, że wczoraj zostałeś uzdrowiony". Teraz już wie, że jest wolny od przeklinania, oszustw, narkotyków... Lilianna, która choruje na astmę i do końca życia była skazana na branie leków, mówiła: - W piątek, podczas modlitwy, czułam dotknięcie Pana. Mogłam głęboko oddychać, chciałam zakasłać, ale nie mogłam, a przy astmie często się kaszle. Czuję się zdrowa! Chwała Panu! Markowi z Buska-Zdroju po ubiegłorocznych rekolekcjach z o. Jamesem zniknęły nowotworowe guzy z płuc i ich przerzuty do innych organów, 42-letnia Hanna z Radzymina przestała palić, u Ireny z Sokołowa Podlaskiego zniknęły guzy tarczycy. Basia, która jest w 5. miesiącu ciąży i przyjechała ze złą diagnozą, poczuła, że noszony pod sercem Michałek został uzdrowiony. Lidka z Marek już miała wyznaczony termin operacji narośli na powiekach. Po rekolekcjach z o. Jamesem, kilka dni przed operacją, narośle zniknęły.

- Moi rodzice byli w separacji, ale zdecydowali się pojechać na rekolekcje dla małżeństw, które prowadził o. James. - mówił młody mężczyzna. - Wrócili na nowo w sobie zakochani. Dawno ich takich nie widziałem. Alleluja!

Barbara i Tadeusz z Białegostoku przyjechali podziękować Bogu za uzdrowienie córki, która cierpiała na zaburzenia układu odpornościowego.

- Podchodziłam do tych rekolekcji sceptycznie, bo ojca uważałam za jakiegoś szamana - przyznała Barbara. - Kiedy podczas modlitwy o uzdrowienie usłyszałam imię mojego dziecka, podbiegłam do księdza i powiedziałam, że ojciec gra na emocjach, że teraz córka będzie rozgoryczona i zawiedziona. A ona została naprawdę uzdrowiona!. Po chorobie nie ma śladu, chociaż od tego dnia minęły trzy lata.

Niezwykle poruszające świadectwo własnego uzdrowienia i towarzyszenia o. Jamesowi, także podczas jego choroby, opowiedziała Gaby. Chorowała na stwardnienie rozsiane i pojechała w 2000 r. na rekolekcje o. Manjackala.

Współpracująca z o. Jamesem Peruwianka Gaby opowiedziała poruszające świadectwo   Współpracująca z o. Jamesem Peruwianka Gaby opowiedziała poruszające świadectwo
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
- Otrzymałam wielkie doświadczenie Bożej miłości, która ogarnęła mnie tak bardzo, że zapomniałam o chorobie - mówiła Gaby. - Po 15 latach poszłam do dobrej spowiedzi. O. James powiedział mi: Gaby, jesteś napełniona Duchem Świętym. Powiedział, że jestem uzdrowiona. Otrzymałam dar języków i wróciłam do mojego życia, rodziny. Od rekolekcji wiele się zmieniło: modliłam się systematycznie, codziennie chodziłam na Mszę św. i czytałam Pismo Święte, modliłam się za zmarłych i wstąpiłam do wspólnoty modlitewnej. Ale wciąż byłam chora. Po miesiącu, w pewną niedzielę, wstałam rano, poszłam do kuchni i nagle zorientowałam się, że mogę swobodnie się ruszać, nic mnie nie boli. Zaczęłam skakać z radości.

Otrzymała wiele i chciała to dobro przekazać innym. Została więc tłumaczem i jednym ze współpracowników ojca w dziele ewangelizacji. Towarzyszyła mu w czasie ataku choroby Guillaina-Barrego w 2012 r., kiedy został całkowicie sparaliżowany, a lekarze nie dawali mu żadnych szans na przeżycie. Jest przy nim również teraz, kiedy o. James jest rehabilitowany i powoli wraca do zdrowia. 

- Przez te lata widziałam, jakie Pan czyni cuda - mówiła Gaby. - Jak wielu ludzi wstało z wózków, ile było nawróceń, jak Bóg błogosławił...

Mówiła też o nawróceniu swojego syna Richiego, którego oddała pod duchową opiekę Jezusa. Kiedy to zrobiła, syn zgodził się pójść na rekolekcje z o. Manjackalem. Tam Jezus dokonał reszty: dał mu łaskę nawrócenia. Szczerze opowiadała o duchowym wzrastaniu w miłości, o tym, jak trudno było jej kontrolować język i myśli, by nie krytykować i nie oceniać bliźnich. Mówiła o swojej decyzji całkowitego poświęcenia życia Bogu i o kolejnym uzdrowieniu, tym razem z reumatoidalnego zapalenia stawów.

- Zaufajcie Jezusowi całkowicie, mówcie do Niego z serca, jak do najbliższego przyjaciela - prosiła Gaby. - On czeka na to i chce Was uzdrawiać.

Wiele świadectw tego dnia dotyczyło małżeństw, które nie mogły mieć dzieci, a teraz cieszą się maluchami. 

- O dziecko staraliśmy się od dziesięciu lat - mówiło jedno z nich. - Lekarze proponowali nam in vitro. W ubiegłym roku pojechaliśmy na rekolekcje. Jestem w szóstym miesiącu ciąży!

Dla małżonków, którzy bardzo pragną dziecka i nie mogą się go doczekać, o. Manjackal chciałby przeprowadzić odrębne rekolekcje. Czeka na chętnych do ich organizacji.

O warszawskich rekolekcjach czytaj także: O-Manjackal-Polsko-badz-bardziej-katolicka