Najpierw Bóg

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 31/2015

publikacja 02.08.2015 00:00

„Tam Go szukali”. My też Go szukamy. Jeśli czytasz to rozważanie, to przecież w istocie Jego szukasz. Jeśli jesteś na Mszy św., to znaczy, że Jego szukasz.

Najpierw Bóg

Kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że na brzegu jeziora nie ma Jezusa, a także Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam Go szukali. Gdy zaś Go odnaleźli na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: „Rabbi, kiedy tu przybyłeś?”

Odpowiedział im Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec”.

Oni zaś rzekli do Niego: „Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?”

Jezus odpowiadając rzekł do nich: „Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał”.

Rzekli do Niego: „Jakiego więc dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: «Dał im do jedzenia chleb z nieba»”.

Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu”.

Rzekli więc do Niego: „Panie, dawaj nam zawsze tego chleba”.

Odpowiedział im Jezus: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”.


Pan zwraca uwagę na pogłębienie naszej motywacji. „Jedliście chleb do sytości”. Na tym nie można się koncentrować. Przypomina się diabelska pokusa, której Jezus doświadczył na pustyni: „Zamień te kamienie w chleb”. Skupienie się na rozwiązaniu problemów codzienności, zaspokojeniu głodu ciała, naprawieniu świata, w którym nie brakuje niesprawiedliwości, biedy, krzywdy. Pragnienie wyeliminowania wszelkiej niedoli – żeby już nie było żadnego głodu, żeby nikt nie cierpiał. To wszystko są dobre pragnienia. Tak, oczekujemy tego od Boga. Okazuje się jednak, że chęć doskonałego urządzenia świata i pokonania raz na zawsze ludzkich głodów może przesłonić sens misji Jezusa, czyli także misji Kościoła. Jezus przyszedł na świat, aby dać nam Boga. Zbawienia nie można pojmować jako doczesnego dobrobytu. Rozmnożenie chleba było znakiem Bożej łaski, nie było zapowiedzią cudownego rozwiązania problemów żywnościowych. Jezus chce nam dać pokarm przewyższający doczesny chleb. Chce nasycić duszę. Chce dać nam wieczność, nieskończoną miłość Boga.

„Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?”. To pytanie świadczy o tym, że słuchacze wchodzą we właściwy tok myślenia. Widać to zwłaszcza w kontraście do mało sensownego: „Kiedy tu przybyłeś?”. „Wykonywali” – greckie słowo „ergazesthai” (znaczy dosłownie „zapracować”, „zarobić przez pracę”). Słuchacze są gotowi zasłużyć swoim wysiłkiem na chleb z nieba. Rzecz w tym, że nie da się zapracować na ten chleb. On przychodzi jako Boży dar, jako łaska. Odpowiedź Jezusa wskazuje, że Bóg oczekuje nade wszystko wiary. „Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał”. Tę prawdę o prymacie wiary przed uczynkami rozwinie potem św. Paweł. Wiara jako przyjęcie daru, jako wyciąganie dłoni w stronę Boga. Nie po kasę, nie po doczesny chleb, ale po Niego samego, Boga żywego. Przyjdź, bądź ze mną, kochaj, żyj we mnie! Wtedy będę wiedział, co robić. I nie będzie to „zarabianie na niebo”, ale radosna „droga do nieba”.

„Chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu”. Jezus przynosi prawdziwe życie. Większe niż śmierć. Przynosi nadzieję większą niż doczesne małe nadzieje. Jasne, że musimy troszczyć się o chleb powszedni. Prosimy o niego w „Ojcze nasz”, ale przedtem jest: „święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja”. Ta hierarchia jest fundamentem. Tylko wtedy możemy czynić postępy w naprawianiu świata, kiedy najpierw troszczymy się, by Bóg był pierwszy. Jezus wie, że szukamy Go w sposób niedoskonały, jako dawcę doczesnej pomyślności. Ale nie obraża się, cierpliwie tłumaczy. Oczyszcza nasze motywacje, zaprasza: „Przyjdźcie bliżej Mnie, wtedy zrozumiecie, co Ja wam chcę dać”.

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.