Przynaglenie z krzyża

oprac. wp

publikacja 02.04.2015 22:59

Na Wielki Piątek polecamy rozważania Drogi Krzyżowej napisane przez zmarłą przed 11 laty przełożoną generalną sióstr pasjonistek s. Tarsycję Stręciwilk.

Kwatera romańskich Drzwi Płockich przedstawiająca scenę Ukrzyżowania Kwatera romańskich Drzwi Płockich przedstawiająca scenę Ukrzyżowania
Agnieszka Kocznur /Foto Gość

I. Sąd

Piłat jest przeświadczony, że ma moc skazać lub uniewinnić stojącego przed nim Chrystusa. Nie wiedział, że skazuje Boga-Człowieka i że na zawsze już jego wyrok pozostanie w historii ludzkiej jako symbol niesprawiedliwego sądu.

Czy człowiek sądząc niesprawiedliwie wie, jak wielkie wyrządza zło, jak to zło pozostaje i jakie wartości uśmierca w sobie i w drugich?

Panie Jezu, niesprawiedliwie osądzony przez człowieka, naucz nas kochać, a nie sądzić.

II. Krzyż

Przyjąłeś, Chryste, krzyż. I on wśród nas pozostał. Taki prosty znak, taki powszedni, że często aż niezauważalny. A jednak trudny do odczytania, tajemniczy; związał się bowiem trwale z najgłębszym dramatem bosko-ludzkim: winy, zła i miłości, przebaczenia. I to wciąż się powtarza, w życiu każdego człowieka. W tym dramacie nie jestem widzem, muszę przeżyć wszystko: Twój krzyż musi stać się moim krzyżem; pozostanie on dla mnie tajemnicą, choć będzie wielkim darem.

Naucz nas, Panie, dostrzegać i przyjmować krzyż, nawet wtedy, gdy go nie rozumiemy.

III. Ciężar

Ten Twój krzyż musiał być tak ciężki, że nie można było dalej nieść. I w moim życiu czasem trudności tak się zsumują i przytłoczą , że upadam; bardzo słaby, rozbity wewnętrznie może być człowiek. Ale słabość może stać się siłą, gdyż Syn Boży wziął na siebie wszystkie nasze ludzkie słabości, poczuł smak zupełnego wyczerpania, by człowiek mógł powstać, scalać się wewnętrznie, odradzać.

Bracie nasz w  człowieczeństwie, w znużeniu naszym otwórz nam oczy, byśmy dojrzeli Twoje wspomożenie.

IV. Spotkanie

W tej ponurej atmosferze otaczającej Chrystusa pojawia się Jego Matka. To było rzeczywiste spotkanie, ze zrozumieniem i oddaniem bez końca, spotkanie pomocne. To ważne, czy spotka się kogoś w chwilach trudnych, bo tak często między ludźmi jest tylko mijanie się. A cierpienie osamotnia, oddziela od innych.

O Najboleśniejsza, ucz nas pomocnego spotykania naszych braci cierpiących.

V. Zaufanie

To zadziwiające, że Bogu potrzebny jest człowiek. Bóg tak ufa człowiekowi, że zostawia mu jego część; godzi się na jego pomoc, nawet niechętną, wymuszoną. Nie ma więc spraw nieużytecznych w moim życiu; liczy się każdy wysiłek, każde cierpienie.

Dzięki Ci, Panie, że nam zaufałeś, naucz nas czujnego współdziałania z Tobą.

VI. Dobroć

W dyskretnym milczeniu podeszła i otarła twarz prowadzonemu na śmierć. Trzeba było tego gestu nieznanej kobiety, by pod zniekształconymi przez katów rysami, ukazała się twarz Tego, który nie był przecież zwykłym skazańcem.

Tak trudno często dojrzeć prawdziwą twarz człowieka. Panie, naucz nas odkrywać piękno i dobro w innych.

VII. Trud

Na Twojej drodze, Panie, powtórzył się upadek. Jakby jednego było za mało, by pokazać, że chciałeś być z nami na zawsze. W naszym życiu wciąż tyle powtarzających się upadków, to zaś, co się powtarza, a jest ciężkie, bolesne, napełnia nas odrazą, rodzi zniechęcenie.

W dniach zniechęcenia powtarzającymi się upadkami daj nam, Panie, odwagę i siłę do rozpoczynania od nowa.

VIII. Współczucie

Różne miałeś spotkania, Chryste, na swojej krzyżowej drodze. Spotkałeś także zwykłe, ludzkie współczucie, wyrażone we łzach, i te łzy zauważyłeś, gdyż pozostałeś w cierpieniu taki, jak zawsze – dostrzegający innych. Nas ból zasklepia, zamyka w ciasnym kręgu naszej osoby i odbiera zdolność szerokiego spojrzenia.

W czasie wielkiego cierpienia naucz nas dostrzegać ludzką współczującą dobroć.

IX. Wyczerpanie

Znowu się wszystko zawaliło; z takim trudem zdobywany spokój, harmonia wewnętrzna, odnajdywany punkt po punkcie sens życia, poczucie bliskości Boga. Została ciemność, jakieś zamarcie, brak odwagi i sił na najmniejszy ruch. Ty to kiedyś przede mną już przeżyłeś, tylko w nieporównanie większym stopniu; ciężar pod górę niesiony wyczerpał Cię zupełnie, padałeś; powstałeś jednak i szedłeś. Więc wysiłek ma sens, może nic nie jest jeszcze stracone, może się wszystko odnajdzie.

Udziel nam w ciemnościach wyczerpania jasności nadziei i niech Twoja miłość zwycięży w nas słabość.

X. Wolność

Nadeszła Twoja godzina; stajesz wobec niej wolny nawet od tej szaty ostatniej. Został tylko krzyż, narzędzie odrodzenia człowieka. I tylko on jest teraz ważny.

Daj nam, Chryste, być wolnymi, gdy nadejdzie nasza godzina. Daj nam wtedy łaskę, byśmy pozwolili odjąć sobie sprawy zbędne, krępujące nas. Niech zostaną tylko te istotne, ostateczne, między Tobą a nami.

XI. Ukrzyżowanie

Doniosłeś ten krzyż aż tu, na szczyt; teraz zmieniają się role; krzyż Cię będzie dźwigał, dźwigał w górę; godzisz się na tę zamianę. I w moim życiu przyjdzie dzień, gdy ciężar przeze mnie niesiony urośnie do takich rozmiarów, że muszą zmienić się role, by można mnie było podnieść w górę.

Daj nam, Panie, odwagę przyjęcia odradzającej zmiany, przezwyciężenia ludzkiego buntu i strachu.

XII. Pojednanie

Ciemności Cię otoczyły, a przecież Ty jesteś światłością. Ojciec Cię opuścił, a przecież jesteś Jego umiłowanym Synem. Takie miały być etapy Twojej ofiary, dzięki której pozostaniesz już na zawsze dla człowieka światłem w jego ciemnościach i jedynym, który sprawił, że Ojciec przyjmie synów ludzkich w Dom Wiecznego Umiłowania.

Niech nasze codzienne pojednanie z Tobą i z ludźmi przygotuje nas na ostateczne spotkanie u Ojca.

XIII. Obumarcie

Boli widok każdego zniszczenia, jednak widok zniszczenia ciała ludzkiego przez śmierć bywa przerażający. Tobie, Matko, nie oszczędzono tego widoku. A to był Syn Twój jedyny, umiłowany nad wszystko. Któryż to już raz spełniają się słowa: „A Twoją duszę przeniknie miecz”? Ty jednak potrafiłaś patrzeć i widzieć sens nawet w zniszczeniu, gdyż zawierzyłaś jedynemu Bogu Ojcu do końca.

Naucz nas patrzeć na śmierć jako na obumarcie rodzące nowe, pełne życie.

XIV. Przemiana

Każdy ludzki grób przechowuje głęboką tajemnicę człowieka: ból wszystkich jego dni, jego uporczywą, codzienną, pełną wzlotów i załamań walkę i codzienną tęsknotę za przemianą, za szczęściem. Trzeba było jednak dopiero grobu Tego, w którym najpełniej dokonało się zjednoczenie Boga z człowiekiem, by bolesna tajemnica ludzkiego grobu mogła przemienić się w tajemnicę radosnej nadziei.

Uwielbiony bądź, Chryste, za swe życie i ofiarę złożoną na drzewie krzyża, za Twój grób i Zmartwychwstanie, za wszystko, co uczyniłeś dla ludzi, by odnajdując na zawsze swoje miejsce w Ojczyźnie niebieskiej, ujrzeli wypełnienie swoich oczekiwań.

O autorce

s. Janina Tarsycja Stręciwilk (1940-2004). Pochodziła z Lubelszczyzny, z wielodzietnej rodziny. Rodzice mieli sześć córek, pięć z nich wybrało życie zakonne. W 1956 r. wstąpiła do sióstr pasjonistek w Płocku. Za nią poszły do tego samego zgromadzenia jeszcze trzy jej siostry. W 1958 r. złożyła pierwsze śluby, a w 1963 - profesję wieczystą. Studiowała na KUL-u, pracowała w Ciechanowie, Lublinie, Niższym Seminarium Duchownym w Płocku - jako wychowawczyni i polonistka. Od 1987 r. do śmierci była przełożona generalną zgromadzenia. Została pochowana w Płocku.